Akcja osadzona 25 lat po trójce nie przeszkodzi Gears of War 4 obsadzić w głównej roli Fenixa
Aczkolwiek nie będzie to Marcus, a jego syn. Nie zabraknie coopa i zupełnie nowych przeciwników. Jak na nowy początek przystało.
10.03.2016 | aktual.: 15.03.2016 20:42
Dziwne, że o tytule takiego kalibru wciąż wiemy tak mało, ale Microsoft i dowodzone przez Roda Fergussona studio The Coalition są już chyba gotowi by poopowiadać o swojej grze z konkretami. Te znajdujemy w kwietniowym Game Informerze. Choć liczyłem, że skoro Gears of War 4 jest tematem numeru, to będzie ich ciut więcej.
No, ale do rzeczy. Wojna z Szarańczą zakończyła się wraz z Gears of War 3. Dopilnował tego Marcus Fenix. 25 lat później, głównym bohaterem nowej przygody będzie jego syn - JD, który poszedł w ślady ojca i wstąpił w szerego COG. Nie ma Szarańczy, ale są nowe monstra, które najprawdopodobniej zawdzięczają swe powstanie i ewolucję masowym grobom tamtych stworów, którymi COG użyźniało glebę planety Sera. The Swarm - bo tak się zwą - projektowano w oparciu o podobne filary co Szarańczę, ale mają mieć własny charakter. I zmieniać zachowanie w zależności od tego czy gracz woli otwartą walkę czy raczej niechętnie odrywa się od osłon.
Konflikt na linii ludzkość - stwory nie jest jedynym, który toczy Serę. Część pozostałych przy życiu po wojnie z Szarańczą ludzi jednoczy się za wysokimi murami miast nowego COG. Inni - Outsiders - wybierają wolne życie i tworzą społeczności w dziczy. Na zniszczonej planecie zasoby naturalne kurczą się szybko, więc obie frakcje muszą o nie walczyć. Wielką inspiracją dla autorów były północne rejony Włoch. Tym razem na ekranie możemy spodziewać się więcej koloru zielonego.
Konflikt między ludźmi pójdzie w odstawkę, gdy okaże się, że są oni teraz gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Ramię w ramię z JD walczyć będzie Outsiderka Kait Diaz. Trójkę grywalnych postaci uzupełni najlepszy kumpel Fenixa juniora - Delmont "Del" Walker. Jak łatwo policzyć - do czteroosobowego trybu kooperacji brakuje jednej postaci. W Gears of War 4 będziemy mogli przejść kampanię razem z tylko jednym graczem. Ale niezależnie od tego czy będzie siedział obok, czy po drugiej stronie sieciowego kabla. Jedna osoba zawsze będzie grać JD, drugiego bohatera będzie można sobie wybrać. Drużyna rzadko będzie się rozdzielać, ale ścieżki Kait i Dela mają się nieco różnić.
Wojna na planetarną skalę też jest przeszłością. Fergusson stwierdza nawet, że w tej kwestii oryginalna trylogia trochę przesadziła i zgubiła atmosferę bardziej intymnej części pierwszej. W "czwórce" ta ma powrócić. Wojna ma być znów ukazana z bliższej perspektywy. Ma w tym pomóc osadzenie całej akcji w przedziale zaledwie 24 godzin.
Ważnym elementem rozgrywki ma być szalejąca pogoda. To efekt zniszczeń, jakie w ekosystemie Sery wywowała detonacja bomby w finale GOW3. Planeta nie zaleczyła ich jeszcze do końca, więc pogoda jest niebezpiecznie niestabilna. Wiatr będzie wpływać (zakrzywiać, przyspieszać) tor lotu pocisków. Pole walki będą przecinać ogniste huragany. Generalnie pogoda ma być teraz częścią mechaniki, a nie tylko tłem dla zabawy.
O multiplayerze The Coalition jeszcze nie rozmawia. Obiecuje tylko, że gracze nie będą rozczarowani. Data premiery również jest nieznana. A wersja na PC? Tej nikt nie wyklucza.
Powrót Roda Fergussona do pracy nad Gearsami okazał się dziełem przypadku. Po złożeniu wypowiedzenia w 2K Games, zadzwonił do kumpla w Microsofcie, by zachęcić go do dołączenia do studia, które Fergusson chciał sam stworzyć. Akurat wtedy w Redmond decydowano się na zakup marki Gears of War od Epic. Ekipa Black Tusk musiała pogrzebać projekt, nad którym pracowała 2 lata, ale kto nie zrobiłby tego, by stać się "studiem od Girsów"? Teraz jako The Coalition musi udowodnić, że udźwignie to brzemię. Cieszą mnie nowinki, cieszy też zapowiedź powrotu do atmosfery "jedynki". Ale uwierzę, gdy sam zagram.
[źródło: Game Informer]
Maciej Kowalik