Agent 47 idzie z duchem czasu [HITMAN: ABSOLUTION]
W internecie pojawiły się wrażenia z kolejnej serii pokazów Hitman: Absolution. Obraz gry, który się z nich wyłania nie musi zadowolić wieloletnich fanów serii.
11.01.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:59
Zmieniło się bowiem sporo i choć ogólne wrażenia zachodnich dziennikarzy są pozytywne (to będzie dobra skradanka), to zastanawiają się, czy zmiany nie odbiorą Absolution charakterystycznej dla serii atmosfery. Oto bowiem:
- w Absolution nie będzie zleceń. Agent 47 ma swoją własną misję
- większość misji jest liniowa, chociaż pojawią się też zadania o bardziej otwartej strukturze
- główny bohater wciąż preferuje garnitur i glacę ogoloną na łyso, ale nabył nowe umiejętności: widzenie przez ścieny, śledzenie tras strażników, spowalnianie czasu by oznaczyć przeciwników, których potem kładzie jedna seria
- w poprzednich grach wykrycie oznaczało w gruncie rzeczy porażkę, w Absolution będzie inaczej. Chcecie być głośni, proszę bardzo. Jeśli poradzicie sobie z przeciwnikami w miarę szybko, może nie zlecą się do was wszyscy strażnicy z planszy.
- dzięki systemowi osłon 47 nie boi się już długich wymian ognia
- w zależności od przyjętego stylu rozgrywki, misje będą miały nieco inny przebieg. Na przykład, skradając się nie dostaniemy od zakładnika informacji o lokalizacji shotguna, bo ominiemy i jego i przeciwnika trzymającego go na muszce
- 47 nie ogranicza swojego arsenału, potrafi okładać przeciwników przyciskiem do papieru czy krzyżem. Lubimy improwizację.
Nie mogę odgonić od siebie myśli, że Hitman: Absolution kroczy szlakiem wydeptanym przez Splinter Cell: Conviction (ten tytuł kilka razy pojawia się we wspomnianych tekstach). Niby mamy klasyczną serię, ale mechanika dostała obowiązkowego kopa tak, by gra zainteresowała kogoś więcej, niż tylko fanów cierpliwego skradania. Po tym, co przeczytałem, nie czuję się porwany przez wizję nowego Hitmana, ale pamiętamy, że to tylko pierwsze wrażenia z pokazów, w trakcie których dziennikarze nie grali, a tylko patrzyli jak robią to deweloperzy.
My widzieliśmy grę na E3, więc rzućcie okiem na wrażenia Tomka Kutery. Okaże się wtedy, że IO Interactive wcale nie okryło teraz zbyt wielu nowych kart.
Maciej Kowalik