Agencja Rozwoju Przemysłu wesprze polską branżę gier wideo
Jeśli całość zostanie przeprowadzona z głową, Akcelerator Gier Wideo ma szansę pomóc młodym twórcom ruszyć z kopyta i zaistnieć na świecie. Oby tylko ktoś nie wylał dziecka z kąpielą.
18 kwietnia przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu, Ministerstwa Skarbu Państwa, Ministerstwa Rozwoju, Uniwersytetu Śląskiego i Starosta Powiatu Cieszyńskiego podpisali list intencyjny w sprawie powstania w Cieszynie Akceleratora Gier Wideo. Inicjatywa ma pomóc młodym, zdolnym twórcom wejść na rynek, znaleźć wydawcę, czy inwestora oraz ułatwić start i prowadzenie działalności.
Mówił wiceprezes ARP Michał Szaniawski podczas ceremonii podpisania listu. Wybór Cieszyna na siedzibę akceleratora nie jest tutaj przypadkowy. W mieście znajduje się zamiejscowy wydział Uniwersytetu Śląskiego, który jako jedna z niewielu polskich uczelni oferuje studiowanie kierunków związanych z projektowaniem gier wideo.
O wszystkim pozytywnie wypowiedział się też minister skarbu Dawid Jackiewicz, który w polskiej branży gier wideo widzi olbrzymi potencjał i ma nadzieję na dalszy jej rozwój.
Patrząc na ostatnie sukcesy polskich gier nie tylko na rodzimym podwórku, ale też na całym świecie ciężko się dziwić, że państwo postanowiło bliżej zainteresować się tematem. Zresztą wspominała już o tym premier Beata Szydło podczas swojego expose 18 listopada ubiegłego roku.
Dzieje się. Po sukcesie klasy esportowej w Kędzierzynie-Koźlu podobne profile powstaną w szkołach w całej Polsce. Mamy też Liceum Kreacji Gier, które co prawda jest prywatną inicjatywą, ale jak najbardziej poważnie podchodzącą do tematu. Nie można też zapomnieć o zapowiedzianym w ubiegłym roku programie GameINN, czyli dotacjom na rozwój i wdrażanie innowacji w branży gier wideo.
Osobiście jestem przeciwnikiem jakiejkolwiek ingerencji państwa w biznes, a wszelkiej maści dotacje, czy inne formy pomocy z budżetu państwa, choć niewątpliwie przydatne, mogą stanowić też zagrożenie. Procedury związane z uzyskaniem wsparcia, a później jego rozliczeniem to w naszym kraju biurokratyczny koszmar, a poza tym tego typu pomoc uzależnia. Wszystko fajnie, dopóki pieniądze płyną stałym strumieniem, jednak gorzej, kiedy się kończą i trzeba radzić sobie samemu.
Z drugiej strony, wszelkie inkubatory, czy akceleratory przedsiębiorczości zwykle się sprawdzają, a osoby z nich korzystające chwalą sobie możliwości jakie dają, choć minusów takiego rozwiązania też nie brakuje. Jeśli wszystko zostanie przeprowadzone z głową, młodzi przedsiębiorcy nie utoną w procedurach, a przede wszystkim jasno powie im się na samym początku, że akcelerator ma dać tylko kopa na start, a nie wyręczać w prowadzeniu biznesu, to całość ma szansę na powodzenie.
Oby tylko za tą inicjatywą poszły kolejne, jak choćby uproszczenie i ujednolicenie przepisów, zmiana nastawienia do przedsiębiorcy w Polsce, czy ulgi podatkowe.
[Źródła: money.pl, Puls Biznesu, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów]