Age of Wonders III - recenzja
Ponad dziesięć lat po premierze ostatniej części na rynek wkracza Age of Wonders III. Gra zasługuje na uwagę nie tylko fanów poprzedniczek, ale i tych, którzy mają słabość do solidnych turówek w starym stylu.
W „trójce” znajdziemy wszystko, czym seria zaskarbiła sobie uznanie fanów: klimat fantasy, przyjemną oprawę, wyśmienitą mechanikę walki... Age of Wonders III to solidny produkt, a jego twórcy nie wahali się czerpać inspiracji z najbardziej uznanych przedstawicieli gatunku, takich jak serie Heroes of Might and Magic, Disciples czy Cywilizacja. U jednych powtarzalność budzi rozdrażnienie, u innych uznanie dla selektywnego i rozsądnego stosowania sprawdzonych wzorców. Niezależnie od tego najnowsza gra holenderskiego Triumph Studios jest po prostu dobra, a od rozgrywki ciężko się oderwać nawet po długich godzinach.
Do wyboru mamy kilka trybów zabawy. Rozsądnie jest zacząć od fabularyzowanej kampanii, która poza wprowadzeniem nas w realia ogarniętego konfliktem świata służy także jako tutorial. Dowiadujemy się, iż motorem akcji gry jest niezgoda między szukającym dominacji Imperium Wspólnoty a walczącymi o niezależność Wolnymi Rasami. W tych niespokojnych czasach każdy - człowiek, elf, krasnolud, goblin, ork czy drakon - musi stanąć do walki. Jedni o wolność, inni o władzę. Twórcy zadbali o dokładne wprowadzenie gracza w świat i mechanikę, dzięki czemu nawet ktoś niedoświadczony nie będzie przytłoczony poziomem skomplikowania zabawy. Sama fabuła kampanii nadaje jej sensu, ale raczej nie wciąga.
Po wysłuchaniu wprowadzenia można wreszcie zacząć rozgrywkę. Jeśli ktoś woli, może spróbować sił w którymś z gotowych scenariuszy, albo - co moim zdaniem jest najlepszą opcją - w wygenerowanej według naszego życzenia mapie. Trzeba przyznać, że zakres konfigurowania takiej rozgrywki jest niezwykle rozległy i uwzględnia nawet takie detale, jak zagęszczenie dróg i specjalnych budowli, czy klimat.
Age of Wonders III: Rogue Trailer Zresztą nie tylko przy kreacji map gracz posiada niezwykle szeroki zakres wyboru. Podczas tworzenia bohatera decydujemy nie tylko o takich oczywistościach jak rasa i klasa, ale i o serii detali, jak specjalizacja, przydomek, rysy twarzy czy fryzura. I choć ostatnie nie mają większego znaczenia, to rasa i klasa mogą zmienić całą rozgrywkę. Decydują o początkowych statystykach, asortymencie dostępnych czarów, a także (a może i przede wszystkim) o wyborze jednostek specjalnych, jakie będziemy mogli szkolić w swoich miastach. Jednostki „od bohatera” są jednymi z potężniejszych w grze, co sprawia, że wybory odnośnie herosa nabierają tym większego znaczenia.
Samo szkolenie oddziałów i rozwijanie miast jest zresztą podstawą naszego sukcesu. Znaczenie ma choćby wybór lokalizacji pod miasto, gdyż znajdujące się w jego domenie budowle, takie jak kopalnie, świątynie czy starożytne ruiny, mają wpływ na jego ekonomiczną wydajność. Im więcej złota, many czy punktów wiedzy zgromadzimy, na tym więcej jednostek i odkryć nas stać. Ilość zasobów na mapie jest bardzo zrównoważona (jak zresztą cała gra) i nieraz trzeba ostrożnie nimi zarządzać, by móc pozwolić sobie na cuda pokroju kamiennych olbrzymów czy lodowych smoków. Co ciekawe, całkiem sporo jednostek możemy przyzywać, zamiast tradycyjnie szkolić je w barakach. Czary te, choć kosztowne i czasochłonne, dostarczają nam nieraz bardzo potężnych stworzeń.
Age of Wonders III
Magia w grze w ogóle jest dobrze rozwinięta i oryginalna. Zaklęcia to nie tylko klasyczne fireballe czy inne magiczne iskierki, ale i cały wachlarz czarów ochronnych rzucanych na miasto, jak również tych długotrwale wspierających naszą armię. Na późniejszym etapie gry - gdy nasz bohater posiądzie już wiedzę godną siwobrodego dziadka w kapeluszu w gwiazdki - możemy rzucać zaklęcia bardzo potężne, decydujące o przebiegu pojedynczych starć, a co za tym idzie - nieraz i całej wojny.
Tym sposobem przechodzimy do tematu bitew, które są chyba najfajniejszym aspektem całej gry. Jeśli ktoś lubi wyzwania i nudzą go proste potyczki polegające na klikaniu byle gdzie i byle jak, to walka w Age of Wonders III na pewno przypadnie mu do gustu. Zacznijmy od tego, że w potyczce nie bierze udziału jeden oddział każdej ze zwaśnionych stron, lecz każdy, który w momencie pierwszego starcia znajdował się na heksie sąsiednim do zaatakowanego. Niby prosta rzecz, a zmienia bardzo dużo, oczywiście z punktu widzenia osoby przyzwyczajonej do starć pojedynczych grup żołnierzy. Dodaje to starciom realizmu, gdyż na przykład broniąc się w wąskim wąwozie dopuszczamy do siebie tylko pojedynczą grupę przeciwnika, a nie całą jego armię, ciągnącą się aż po horyzont. Musimy więc zastanawiać się jak ustawiać swoje jednostki na mapie oraz jak atakować, by nie ścierać się z armią napierającą ze wszystkich stron.
Age of Wonders III
Jednak ustawienie armii to „pikuś” przy decyzjach, jakie trzeba podjąć w czasie samego starcia. By rozsądnie kierować wojskiem, trzeba wziąć pod uwagę multum aspektów - od elementów terenu mogących robić za naturalne osłony, po asortyment czarów, tempo poruszania się jednostek, ich zasięg, wytrzymałość, odporności na konkretne czynniki... Lepiej przejść kilka kroków, za to wystrzelić z łuku trzykrotnie, czy przebiec spory dystans, by ukryć się za płotem? Lepiej oflankować przeciwnika zadając zwiększone obrażenia, czy cisnąć w niego piorunem, który porazi też jego kamratów? Co tu dużo mówić - walka, zwłaszcza gdy jesteśmy w mniejszości, potrafi być szalenie ciekawa. Dobrze dowodzona garstka żołnierzy może pokonać źle kierowany pułk. Jedna głupia decyzja może nas pogrążyć mimo pozornej przewagi. Na wyższych poziomach trudności nad jedną walką można spędzić mnóstwo czasu, kombinując jak koń pod górkę, by w końcu znaleźć idealną taktykę. SI stoi na naprawdę wysokim poziomie, przez co wygrane w bitwach są tym bardziej satysfakcjonujące.
„Wysoki poziom” to w ogóle dobro określenie na jakość Age of Wonders III. Nie jest to na pewno gra odkrywcza ani oryginalna, nie oferuje także efektu „wow”. Jednak każdy jej aspekt jest niezwykle dopracowany i solidny. Począwszy od miłej dla oka grafiki, pięknej mapy czy widowiskowych bitew, po takie rzeczy jak intuicyjny interfejs (coś, czego wielu nie docenia, gdy jest dobre, a co potrafi zepsuć dowolnie grę, jeśli jest kiepskie). Gra oferuje mnóstwo ułatwień, takich jak almanach wiedzy czy utrzymana w klimacie fantasy mapa, która zastępuje widziany przez nas świat, gdy tylko oddalamy widok. Oczywiście można znaleźć kilka rzeczy, które „nie wypaliły”, jak na przykład bardzo płytką dyplomację czy nieco zbyt wolne rozkręcanie się rozgrywki tuż po jej rozpoczęciu.
Age of Wonders III jest dziełem rzemiosła, nie sztuki. Rzemiosła, można by określić, krasnoludzkiego (czy jak ktoś bardziej przyziemny by określił - szwajcarskiego). Dziełem dopracowanym, doszlifowanym w każdym aspekcie, spełniającym swoją rolę. Fani serii na pewno spróbują gry z radością, tak samo jak wszyscy ci, którzy z nostalgią patrzą na „stare dobre turówki”, jednocześnie oczekując od nich nowoczesnej oprawy. Minęło ponad dziesięć lat od ostatniej premiery z serii i chyba można stwierdzić, że warto było czekać.
Krystyna Ślusarczyk
Platformy: PC Producent: Triumph Studios Wydawca: Triumph Studios Dystrybutor: Techland Data premiery: 31.03.2014 PEGI: 16 Wymagania: Core 2 Duo 2,4 GHz, 4 GB RAM, karta graficzna 1 GB
Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Screeny pochodzą od wydawcy.
Age of Wonders III (PC)
- Gatunek: strategiczna
- Kategoria wiekowa: od 16 lat