Agatha Christie: The ABC Murders - recenzja. Dwanaście prac Herkulesa

Growa adaptacja detektywistycznej powieści musi bronić się zagadkami, w których lektura oryginału nie pomoże. W tym przypadku nie wyszło.

Agatha Christie: The ABC Murders - recenzja. Dwanaście prac Herkulesa
Maciej Kowalik

Produkcja studia Microids dość wiernie trzyma się znanej z książki opowieści o detektywie, który podąża śladami mordercy zapowiadającego swoje zbrodnie w listach podpisanych ABC. W grze zwiedzimy te same miejsca, które na kartach powieści odwiedza Herkules Poirot. Dojdziemy też do tych samych wniosków, choć - i to bardzo dobry wybór - okrężną drogą. Poprzez zagadki, które pojawiają się tylko tu. Niestety poziom większości z nich jest tragiczny. Ale nie uprzedzajmy faktów. Poirot w końcu bardzo cenił porządek.The ABC Murders to w gruncie rzeczy przygodówka point & click. Dodajmy, że nad wyraz liniowa - nie sposób tu niczego przegapić. Od początku do końca przemy przed siebie, od miejsca zbrodni, przez przesłuchania, do wyciągnięcia satysfakcjonujących Poirota wniosków i sprawdzenia ich w trakcie rekonstrukcji zbrodni.Widać, że autorom spodobało się kilka rozwiązań z gier o Sherlocku Holmesie. Poirot lubi - rękami gracza - zlustrować swego rozmówcę, by odgadnąć jego stan emocjonalny, zwyczaje itp. Problem w tym, że szybko robi się to nużące i nie ma żadnej wartości. Zresztą, kto to widział, by gracz musiał kierować uwagę wielkiego detektywa na papierosa w ręce, potem na popielniczkę i paczkę fajek, by geniusz stwierdził, że rozmówczyni jest osobą palącą.

Gdy w trakcie takiej inspekcji Poirot stwierdza, że komuś drgają usta, pozostaje wierzyć na słowo. Postacie są ciosane tak grubą kreską, że takich detali nie sposób dostrzec. Zresztą, jak mówiłem, to tylko sztuka dla sztuki - trzeba to odbębnić, by Poirot mógł przejść do zadawania pytań.

W trakcie przesłuchań, to gracz decyduje jakie kwestie poruszyć i w jakim tonie. The ABC Murders nagradza nas za wybranie opcji najbardziej pasujących do charakteru Herkulesa Poirot. Czasem warto więc bezceremonialnie na wstępie zarzucić komuś kłamstwo, kiedy indziej wykazać się współczuciem. Są też premie za... przeglądanie się w lustrze. To byłby ciekawy pomysł, gdyby zdobywane w ten sposób "punkty Ego" przydawały się do czegoś w rozgrywce. Ot, ciekawostka bez większego znaczenia, wepchnięta, by móc się nią chwalić w trakcie loadingów, których jest tu stanowczo zbyt wiele.Rozmowy bywają treściwe, choć koncertowo spaprano głosy postaci. Lubię sobie przysnąć na serialu o Herkulesie Poirot z Davidem Suchetem w roli głównej, więc na okropny akcent detektywa byłem gotowy. Na całą plejadę pozbawionych emocji i fatalnie odegranych postaci już nie.

Dobrze, że w trakcie rozmowy ich zachowanie jest dyskretnie komentowane przez pojawiające się na ekranie obserwacje Poirot. Bez tego droga do wyciągnięcia wszystkich informacji byłaby trudniejsza. Bo jak odczytać coś z twarzy, która zahacza o karykaturę czy głosu, który nic nie zdradza?Ale to właśnie w trakcie przesłuchań w grze delikatnie ożywa powieść Agathy Christie, która fantastycznie wprowadzała gracza w coraz gęstszą intrygę. Kilka lokacji też jest niebrzydkich. Zwłaszcza gdy okrutnie ciosane i animowane postacie obserwujemy z daleka, a w tle przygrywa przyjemna dla ucha muzyka. Gdy z relacji świadków zaczynamy poznawać ten świat i jego bohaterów, myśli same wędrują w kierunku szukania własnych wniosków i łączenia poszlak. Domyślam się, że dla osób nieznających książki, fabuła może okazać się przyjemnie zaskakująca. Tyle, że to zasługa autorki powieści, a nie gry jako takiej.A skoro już wspomniałem o wyciąganiu wniosków, to będzie okazja, by zrobić to całkiem dosłownie. Po zebraniu odpowiedniej liczby informacji, Herkules Poirot odpala swoje słynne szare komórki i każe nam przeprowadzić banalne dedukcje. Większość jest żenująco łatwa. A te, które sprawiają problemy, robią to przez zbyt ogólne kryteria poszukiwanego wniosku, do którego może pasować wiele odpowiedzi.Powyższe elementy śledztwa, tak jak i (bardzo powierzchowne) badanie miejsca zbrodni, przechodzi się w zasadzie z marszu. Zaciąć można się tylko w trakcie niejasno opisanej dedukcji, ale wystarczy poprosić w menu pauzy o wskazówkę, by co nieco się wyjaśniło. To taka przygodówka, w której najpierw klika się wszystko co jest do kliknięcia, a potem idzie dalej. Ani razu nie musiałem spojrzeć do notatnika, który Poirot uzupełnia szczegółami bohaterów. Kilka przedmiotów, które trafiają do podręcznego ekwipunku, też nie nastręcza wielkich trudności z rozszyfrowaniem ich roli. Ba, uśmiałem się, gdy gra sama sugerowała mi rozkręcenie pewnego długopisu na długo przed dotarciem do miejsca, gdzie było mi to potrzebne. Autorzy robią absolutnie wszystko, by gracz nie musiał się wysilać.

Jest jednak wyjątek. Upiorny.Otóż, jak wspomniałem na wstępie - można oprzeć grę na książce, ale żeby zabawa miała sens warto dorzucić nieobecne w niej wyzwania. Dlatego w growej adaptacji każda z ważnych fabularnie postaci ma w domu jakąś absurdalnie zabezpieczoną skrytkę. Ba, nawet zwykłe uruchomienie gramofonu zmieniono tu w wyzwanie rodem z mobilnej serii The Room, w której dzięki obserwacji i manipulacji musimy dobrać się do środka obiektu na ekranie. The ABC Murders często przeradza się w nieudacznego klona właśnie tej pozycji. Łatwo przegapić tu mały element, z którym możemy wejść w interakcje.Metodyczne obstukiwanie przedmiotu jest piekłem dla uszu (Poirot powtarza wciąż tę samą formułkę) i wyzwaniem dla cierpliwości. Zwłaszcza na konsoli, na której o precyzji kursora możecie zapomnieć, a obłożenie przycisków pada zaprojektowano bez głowy. Chyba po to, by wykorzystać jak najwięcej guzików. Nie przeczę, że kilka takich zagadek zasadzało się na ciekawych pomysłach, ale użeranie się z nimi było małym koszmarkiem.

Ze skrajności w skrajność - od elementów, które w zasadzie przechodzą się same, do sztucznych i wrzuconych na siłę łamigłówek. Gdzieś pomiędzy leży złoty środek i growa adaptacja A.B.C (polski tytuł książki), na jaką ta powieść zasługuje.

Platformy: PC, PS4, X1 Producent: Microids Wydawca: Gravity Europe Dystrybutor: CDP.pl Data premiery: 12.02.2016 PEGI: 12 Wymagania: 2,2 Ghz, 2GB RAM, karta graficzna 512 MB

Radość z faktu, że Agatha Christie: The ABC Murders trafiło też na konsole szybko mi przeszła, gdy okazało się, że nikt nie przyłożył się do opracowania przyjaznego padowi interfejsu. Na nim jednak wady się nie kończą. Jeśli znacie powieść, to adaptacja nie zaoferuje Wam niczego nowego. To przeciętna, pozbawiona błysku przygodówka, której autorzy wiedzieli skąd zgapiać pomysły, ale nie umieli ich odpowiednio wykorzystać. Jeśli nie znacie powieści, to historia mogłaby Was zaskoczyć. I zachęcam Was do zapoznania się z nią. Ale lepiej niech będzie to książka Agathy Christie a nie gra studia Microids.Więcej o systemie ocenGrę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzjeps4microids
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.