Afterfall: InSanity - polski Fallout?
Właśnie zakończyła się konferencja prasowa, na której po raz pierwszy publicznie pokazano fragment rozgrywki z Afterfall: InSanity. Jak było?
29.09.2010 | aktual.: 07.01.2016 15:56
Gra, początkowo pod tytułem "Burżuazja", dawno, dawno temu narodziła się w głowach kilku fanów Fallouta. Opracowano całą alternatywną, postapokaliptyczną wersję historii, zaczynając od 1939 roku i ruszono z produkcją - wtedy jeszcze na amatorskim silniku Zen. Projekt był na tyle interesujący, że na jego przejęcie zdecydowała się firma Nicolas Games. Dwa razy zmieniano jeszcze silnik, by ostatecznie wylądować na Unreal Engine 3 i wszystko wskazuje na to, że premiera gry będzie mieć miejsce już w przyszłym roku (w tym momencie projekt jest skończony w około 75%). I to na wszystkich trzech najważniejszych plaformach - PS3, 360 i PC. Dyskretny urok tymczasowości A co to w ogóle za gra? Survival horror, garściami czerpiący z takich produkcji, jak Dead Space czy Condemned - a przynajmniej na to się zapowiada. Na samej prezentacji pokazano dwa zupełnie wyrwane z kontekstu fragmenty - jeden rozgrywający się w bunkrze, drugi na otwartej przestrzeni, w zniszczonym mieście. Graficznie Afterfall nie prezentuje się najgorzej - Unreal Engine 3 to w końcu dobra marka - jest jednak trochę elementów, które wyglądają słabo. Przede wszystkim animacja postaci, ale w jej przypadku zaznaczono, że jest to faza przejściowa. W pełnej wersji ten element opierać się ma na systemie motion capture. Oby, bo na razie wygląda to absolutnie tragicznie. Poza tym dziwacznie prezentują się same postacie - są zbyt prostokątne, "przypakowane", jakby twórcy gry za model obrali Mariusza Pudzianowskiego. Ogólnie jednak nie jest najgorzej.
O ile do grafiki mogę się gdzieniegdzie przyczepić, o tyle do muzyki - nie. To, co słyszałem, było naprawdę świetne. Nastrojowe, klimatyczne, dobrze dobrane do wydarzeń na ekranie - super. Potwornie zabawne za to były wszystkie głosy w grze. Tak jak animacja, były tymczasowe, nagrane zostały prawdopodobnie przez samych twórców, więc nie można uznać ich za wadę. Nie mogę jednak o nich nie wspomnieć, bo doprowadzały mnie momentami do histerycznych napadów śmiechu. Najbardziej kojarzyły mi się ze "sławnymi" rosyjskimi "polonizacjami" gier sprzed lat.
Sami twórcy podkreślają, że ogromną zaletą gry ma być jej fabuła. Nie sposób jednak na razie nic o tym powiedzieć - to, co widzieliśmy, było zupełnie wyrwane z kontekstu.
Bardziej BBB, niż AAA Jeśli chodzi o samą rozgrywkę to, cóż, wyglądało to dosyć standardowo. Jakieś zagadki logiczne, jakieś sekwencje QTE, trochę strzelania. Ot, survival horror w scenerii wyjętej z trzeciego Fallouta. Strasznie skryptowany, ale może to specyfika przygotowanej wcześniej prezentacji. Dwoma najciekwaszymi elementami gry są niewątpliwie "fearlock" i "freefighting". Ten pierwszy to po prostu poziom strachu. Jeśli jest wysoki - co może być spowodane na przykład ciemnością czy różnymi nieprzewidzianymi sytuacjami - postać ma problemy z celowaniem, zadaje silniejsze ciosy (dzięki zastrzykowi adrenaliny), obraz na ekranie się rozmywa i tak dalej. Nie jest to nic, czego nie widzielibyśmy wcześniej, ale fajnie, że jest. "Freefighting" zaś to system, który pozwala na wykorzystanie jako broni dowolnych elementów otoczenia, na przykład krzesła czy samej jego nogi.
Reasumując, pokazano mało i na razie nie wygląda to specjalnie imponująco. Powtórzę - standarowy survival horror. Gdybym nie wiedział, że twórcy chcą stworzyć grę AAA, z najwyższej półki, po samym pokazie stawiałbym raczej na to, że ukaże się w cyfrowej dystrybucji, jak chociażby ostatnio Hydrophobia, od której nie wygląda wiele lepiej.
Nadzieja matką głupich? Nicolas Games ma jednak naprawdę duże aspiracje. Powiedziałbym nawet - wygórowane. Otóż uwaga, w dwa lata zamierza sprzedać milion sztuk gry. Huhuhu... Życzę temu projektowi jak najlepiej, w końcu to polska gra, ale... bez przesady. Na razie, bardzo mi przykro, ale to ciągle wygląda na tytuł mocno budżetowy i, moim skromnym zdaniem, na taki poziom sprzedaży nie ma szans. Nawet jeśli wydawcą w Rosji jest wielkie 1C.
Co ciekawe, kolejna gra z serii jest już w przygotowaniu. Projekt o roboczej nazwie Afterfall: "X" ma ukazać się w okolicach marca 2012 roku.
Afterfall: InSanity to polska produkcja, dlatego z całego serca życzę jej jak najlepiej. Tylko że patriotyzm patriotyzmem, a fakty faktami. Te zaś są takie, że gra nadal wygląda na rzecz budżetową i mocno amatorską. Być może jednak się mylę? Przekonamy się 18 listopada na jesiennej konferencji CD Projektu, gdzie ma zostać ponownie zaprezentowana.
Tomasz Kutera