Afera o wymóg podłączenia następcy Xboksa do sieci rzuca światło na kwestię używanych gier
Zaczęło się zgodnie ze scenariuszem. Adam Orth, pracujący w Microsofcie jako Creative Director, rzucił na Twitterze, że "nie rozumie narzekań na konieczność podłączenia konsoli do internetu". Sieć nie potraktowała go łagodnie. Ale są też dobre wiadomości.
Jak możecie się domyślać, Orth został obrzucony solidną porcją żółci, prze zawsze chętnych do tego internautów. Nie pomógł fakt, że sam ich prowokował. Na przykład odpowiadając "czemu u licha chciałbym tam mieszkać", na sugestie Manveera Heira z Bioware, dotyczące kłopotów z zasięgiem i jakością internetu poza wielkimi miastami. Albo kpiąc "czasem wysiada prąd, nie kupię odkurzacza".
Mimo, że Orth wypowiadał się prywatnie, jego stanowisko na temat tego, że żyjemy już w świecie zintegrowanym z internetem, powinno dać nam do myślenia w kwestii następnego Xboksa. Takie uwagi nie biorą się znikąd, a funkcję "always on" opisywały już dwa wycieki informacji. Chyba czas się z tym wymogiem pogodzić. Piszę to z ciężkim sercem, bo sam kilka dni temu straciłem połączenie z siecią na ponad 24 godziny. Mogłem wtedy grać na swoim Xboksie, ale jeśli domysły się potwierdzą, następna konsola byłaby w takiej sytuacji bezużyteczna.
Gdzie te dobre wiadomości?
Ortha w obronę wziął Kevin Dent. Długoletni weteran branży i pewnie jedna z najlepiej rozeznanych w niej osób. Dent poświęcił sprawie emocjonalny wpis na swoim blogu, w którym możemy przeczytać:
Plotki mówią, że Xbox będzie wymagał połączenia z siecią. Może tak będzie, może nie. Nie wiem. Jeśli tak, nie widzę w tym wielkiego problemu. Wiem jednak, że używane gry nie będą blokowane. Nie mogę powiedzieć tego samego o Sony, ale to w tej chwili nie ma znaczenia. Kilka wersów później, znów wraca do zagadnienia:
Chodzi o to, że Microsoft nie chce nikogo zabić i wiem, że nie zamierza atakować używanych gier, bo będzie wspierał je na nowym Xboksie... Chyba nie powinienem tego pisać. Pewnie jeszcze nie raz będziemy przerzucać się plotkami, domysłami i próbować wyczytać przyszłość Xboksa pomiędzy wierszami. Ale jeśli Kevin Dent, mówi, że coś wie, to raczej tak jest. Na dzisiaj obstawiałbym więc, że następny Xbox będzie wymagał podłączenia do sieci, ale Microsoft nie ogłosi wojny z używanymi grami. Pasuje wam taki układ?
źródło: neoGAF, Kevin Dent
Maciej Kowalik