Afera o Claptrapa. Szef Gearboksa uderzył swojego byłego pracownika?
To między innymi dlatego David Eddings nie będzie podkładał głosu Claptrapowi w Borderlands 3.
Jak ja uwielbiam takie publiczne pranie brudów.
Wydawałoby się, że o Randym Pitchfordzie napisano już chyba wszystko, a tu jednak okazuje się, że nie – szef Gearboksa nie przestaje zaskakiwać. Tym razem afera z nieco innej strony, bo rozgrywająca się na linii bardziej personalnej; Randy musi się mierzyć z zarzutem o przemoc fizyczną.
David Eddings, głos dobrze nam znanego, przekomicznego Claptrapa, który w Gearboksie pełnił fukncję wiceprezesa do spraw marketingu. Żartował na Twitterze, że po jego odejściu z firmy spokojnie zwolniły się staże dla trzech osób. I rzeczywiście, wydaje się to całkiem prawdopodobne w kontekście warunków pracy, jakie tam panowały.
Pracownicy studia pełnili funkcję aktorów głosowych dobrowolnie, ale nie dostawali za to żadnych dodatkowych pieniędzy. W odpowiedzi na pytanie o udzielenie głosu sympatycznemu robocikowi, Eddings napisał:
Komentarz dotyczący milionów odnosi się oczywiście do afery wokół Pitchforda, który w styczniu został oskarżony przez byłego prawnika firmy, Wade’a Callendera (pracował w Gearboksie od 2010 do 2018 roku) o przywłaszczenie sobie 12 milionów dolarów w 2016 roku. Ale w akcie oskarżenia znalazły się też dwa inne, bardzo poważne zarzuty – jeden z nich dotyczył posiadania USB z pornografią dziecięcą, co Pitchford poniekąd zdementował w podcaście z zeszłego roku, w którym opowiadał między innymi o tym, jakiego typu pornografię lubi oglądać… i napomknął przy tym, że dziewczyna z USB była pełnoletnia, a wideo zakupił, bo przedstawiało pewną „magiczną sztuczkę. Drugi - tego, że Pitchford urządzał imprezy, w trakcie których "dorośli mężczyźni obnażali się przed nieletnimi". Sprawa brzmi co najmniej absurdalnie i ślisko. Oczywiście w odpowiedzi Gearbox również wystosował sprawę sądową przeciwko Callenderowi.
Gearbox suit against Callender by on Scribd
Gearbox lawsuit by on Scribd
Również w tamtym okresie Eddings ostro i bezpardonowo wypowiedział się na temat Pitchforda, w reakcji na zarzuty wobec szefa Gearboksa publikując Tweet:
https://twitter.com/davideddings/status/1084163014851526656?ref_src=twsrc%5Etfw
Wracając. Jeśli chodzi o reakcję Pitchforda na Claptrapową aferę, jak się możecie domyślać, jego stanowisko było zupełnie inne od wersji jego byłego pracownika. Napisał, że wypłaty Eddingsa były bardzo sowite, a oferta, jaką mu ostatnio złożono, „relatywnie hojna”. W oficjalnym oświadczeniu Gearboksa natomiast czytamy, że zaoferowano mu „standardową stawkę”.
W odpowiedzi na pytanie jednego z użytkowników Twittera Pitchford doprecyzował – zmieniając wersję – że zaoferowali Eddingsowi „podwójną stawkę”. Trochę opad rąk, ale jedźmy dalej, bo sprawa się zagęszcza, gdy podjudzony komentarzami Pitchforda Eddings postanowił szerzej opisać swoje doświadczenie ze swoim byłym szefem w obszernej serii tweetów:
Jego zdaniem „Randy wcale nie jest ofiarą, na jaką się kreuje”, oraz napisał, że był przez niego śledzony w mediach społecznościowych i z tego względu go zablokował. Opowiedział, że cieszy się, że nie jest już skazany na półprawdy i oszustwa swojego byłego szefa. Dodał też wisienkę na torcie w postaci tego, że podobno pracownicy Gearboksa otrzymują zmniejszone wypłaty z obietnicami wielkich pieniędzy. W kwestii aktu oskarżenia, o którym wspominałam powyżej, Eddings zauważył, że dziwnym jest, że 2K po prostu nie zaprzecza, a zamiast tego wstrzymuje się od komentarza.
Jak powiedział sam Eddings – cała ta sprawa mocno śmierdzi.