Advance Wars nie wraca, bo byłoby krokiem wstecz po Fire Emblem
Ponoć po pierwszym dziecku zmienia się spojrzenie na świat.
Wierzcie lub nie, lead wcale nie jest tu totalnie od czapy. Eurogamer porozmawiał sobie z Hitoshim Yamagamim z Nintendo. Obecnie producent, debiutował w branży w 1990 roku testując i usuwając bugi z Fire Emblem: Shadow Dragon and the Blade of Light. Po drodze do zostania producentem najnowszej odsłony serii - Shadows of Valentia, Yamagami przyłożył rękę do trzech części Advance Wars (i maaasy innych gier). Więc generalnie facet wie o czym mówi.
A mówi ciekawie. I wcale nie wyklucza powrotu Advance Wars, bo ponoć różne rzeczy słychać na firmowych korytarzach.
Nie żeby Advance Wars było pozbawione bohaterów. Na pewno jest tuzin sposobów, by jakoś przeszczepić ten system do Advance Wars unikając parodii, w której haubica zakochuje się w bombowcu, ale najwidoczniej żaden z nich nie leży Yamagamiemu.
Na szczęście mówimy o popularnej serii gier taktycznych, co statystycznie oznacza, że grało w nią "kilku" ludzi, którzy gry chcą teraz robić, a czasem nawet potrafią. Całkiem niedawno pisałem na Polygamii o dwóch ciekawych projektach, które zdają się czerpać z serii garściami, przy okazji dorzucając coś od siebie.
Wargroove - Announcement Trailer
W Wargroove od autorów Starbounda zagramy ponoć jeszcze w tym roku. Z kolei autorzy FTL dogadali się z Chrisem Avellone, by połączyć DNA Advance Wars z motywami z Pacific Rim.
Maciej Kowalik