Firma nazywa się IP Cybercime. Najpierw wyszukuje w sieci osoby próbujące sprzedać nielegalne kopie Black Ops, a następnie umawia się z nimi na spotkania i... prosi, by przestali. Bądź grozi, ciężko powiedzieć. I to działa. Większość piratów jest zwyczajnie wystraszona i swoje kopie oddaje.
IP Cybercime zajmuje się także śledzeniem stron internetowych, serwisów społecznościowych i tak dalej - wszystko po to, by zapobiec wyciekowi na większą skalę.
Jak potraktować tę informację, jako ciekawostkę? Spójrzcie na to tak: Activision wydaje mnóstwo pieniędzy na walkę z piractwem jeszcze przed premierą. Na co mogłyby one pójść, gdyby tego problemu nie było? Może na jakieś DLC?
Albo na większą pensję Bobby'ego Koticka. W końcu to Activision.
[via 1UP]
Tomasz Kutera