Activision traci licencje? Żółwie Ninja i Spider-Man znikają z cyfrowej dystrybucji
Płytki z Mutants in Manhattan wreszcie będą mieć jakąś wartość?
Wygląda na to, że wraz z nowym rokiem Activision skończyło się kilka licencji na dystrybucję (i pewnie produkcję) gier. Póki co gracze namierzyli znikające ze Steama, PSN i Xbox Live gry ze Spider-Manem oraz Żółwiami Ninja w rolach głównych. Oznacza to, że nie da się już kupić w cyfrowej dystrybucji m.in. Teenage Mutant Ninja Turtles: Mutants in Manhattan - stworzonej przez studio Platinum nawalanki, która trafiła do sprzedaży zaledwie w maju zeszłego roku.
Teenage Mutant Ninja Turtles™: Mutants in Manhattan Announce Trailer
Jeśli firmie faktycznie kończyła się nabyta w 2013 roku licencja, pośpiech może po części tłumaczyć czemu gra była tak słaba. Nie byłaby to chyba pierwsza kończona na szybko produkcja na licencji u tego wydawcy. Podobna historia miała przecież ponoć miejsce przy ostatniej - żenującej - odsłonie serii Tony Hawk's Pro Skater, która musiała zostać wydana w 2015 roku, bo wraz z jego końcem, kończyła się też umowa pomiędzy sportowcem a Activision. Dlatego grę wysłano do tłoczni w opłakanym stanie, by zdążyć przed czasem. A potem próbowano ją łatać patchem, który "ważył" blisko dwukrotnie więcej niż ona sama.
W przypadku zniknięcia Pająka, mówimy o The Amazing Spider-Man i sequelu - średnich grach, które towarzyszyły kinowym premierom nowych przygód Andrew Garfielda w tytułowej roli. W ostatnich latach Activision miało wyłączność na tworzenie gier ze Spider-manem w roli głównej, ale - jak wiemy od ostatniego E3 - następną stworzy Insomniac Games na zlecenie Sony.
Marvel's Spider-Man - E3 2016 Trailer | PS4
Jay Ong piastujący w Marvelu stanowisko wiceprezesa do spraw gier chciał w ten sposób otworzyć nowy rozdział w historii. W czerwcowej rozmowie z Polygonem niewątpliwie wbijał szpilę Activision:
Zapowiadał też, że od teraz najważniejsza jest jakość. Nie premiera gry w okolicach nowego filmu.
Jasne, że to tylko PR towarzyszący zapowiedzi nowej gry, ale brzmi jak dokładne przeciwieństwo tego, co z grami na licencji robiło Activision. I co dalej robi, czego efektem jest chociażby ostatnia gra na licencji Pogromców Duchów, tworzona w takim pośpiechu, że wydawca w zapowiedzi zapomniał nawet podać developera. Przypomnę, że produkcja trwała zaledwie 8 miesięcy, a kilka dni po premierze autorzy musieli rozpocząć postępowanie upadłościowe. Najwidoczniej zdesperowany wydawca trafił na innego desperata, bo studio Fireforge ma długi sięgające 12 milionów dolarów.
Trudno się nie cieszyć, że Spidey dostał szansę pójścia inną drogą. Homecoming w kinach w tym roku. Gra w sklepach... na pewno nie.
Spider-Man: Homecoming Trailer #1 (2017) | Movieclips Trailers
Ale w tym kasowaniu gier z cyfrowej dystrybucji wkurza mnie inna rzecz - brak wcześniejszej informacji. Dwa lata temu było tak samo. Deadpool, X-Men: Origins: Wolverine, X-Men: Destiny i inne tytuły Marvela wydawane przez Activision również zniknęły z wirtualnych półek Steama i innych sklepów. Wydawca już po fakcie stwierdził tylko, że ich zniknięcie to nie błąd i w ogóle przecież właśnie dlatego wcześniej obniżyli ceny.
Potem - znowu bez żadnej wcześniejszej informacji - w lipcu 2015 gry znowu trafiły do cyfrowych sklepików. Cóż, jeśli ten manewr się nie powtórzy, to za Żółwiami i Pająkiem płakał nie będę. Deadpool i X-Men: Origins: Wolverine były dużo, dużo lepszymi grami.
Maciej Kowalik