Activision rozstaje się z Vivendi
Rozwód kosztował ponad 8 miliardów dolarów.
Activision Blizzard odkupiło od swojej firmy-matki udziały o wartości 8,17 miliarda dolarów - część jako Activision, część jako grupa inwestorów, z Bobbym Kotickiem na czele. Właśnie ta grupa inwestorów, zwana ASAC II, jest teraz głównym udziałowcem. Vivendi zostało 12% udziałów.
- Te transakcje stanowią świetną okazję dla Activision Blizzard i jej udziałowców, włączając Vivendi" - podsumował Kotick. - Będziemy jeszcze silniejsi - jako niezależna firma z najlepszym portfolio gier, skoncentrowana i elastyczna, chcąca zapewnić udziałowcom długoterminową jakość i umacniać naszą pozycję jako jednej z najważniejszych firm w branży rozrywkowej".
Gdy jest się wielką firmą, warto nie mieć nad sobą jeszcze większej firmy - w końcu i tak ma się środki wystarczające do tego, by co roku zarabiać zyliardy na Call of Duty.
W ramach słabych żartów można rzucić, że Acti stanie się teraz firmą indie. A odkładając słabe żarty na bok, raczej nie powinniśmy oczekiwać, że ta duża transakcja coś zmieni. Co najwyżej firma będzie jeszcze rzadziej podejmowała ryzyko we wprowadzaniu na rynek nowych marek. Prawdopodobnie chodziło przede wszystkim o zarobek Vivendi, bo ceny akcji Activision Blizzard są od kilku miesięcy na najwyższym poziomie od 2008 roku. Sam bym sprzedał, gdybym miał.
[Źródło: Polygon]
Marcin Kosman