Ace Combat: Assault Horizon bez wsparcia dla kontrolera Saitek Aviator
Tytuł poprzedniej części podniebnej strzelaniny od Project Aces dumnie widnieje na opakowaniu chyba najpopularniejszego kontrolera do gier lotniczych na Xboksie 360. Niestety w Assaut Horizon nie przyda się on na wiele.
Testując wersję preview byłem zawiedziony faktem, że po podłączeniu joysticka gra nie zaoferowała mi nowych opcji sterowania, dostosowanych do jego układu przycisków. Wciąż uparcie twierdziła, że gram na padzie. "Trudno" - pomyślałem - "w pełnej wersji pewnie to zmienią".
Otóż takowa właśnie kręci się w mojej konsoli, a wsparcia Aviatora jak nie było tak nie ma. Potwierdza to zresztą oficjalna strona Saiteka, na której przy opisie Aviatora zarówno w wersji 360&PC jak i PS3&PC widnieje informacja, że nie jest on kompatybilny z Ace Combat: Assault Horizon.
Oznacza to nie tyle, że grać się nie da - bo sterowanie działa. Problemem jest brak precyzyjnych ustawień czułości, a przede wszystkim brak rekonfiguracji przycisków. W Assault Horizon co rusz jesteśmy zmuszani do jednoczesnego wciskania LB i RB, a jak widać na powyższym obrazku obecnie jest to prawdziwą gimnastyką dla palców. Próbowałem wymyślić jakiś sposób i wmówić sobie, że dam radę tak grać, ale efekty są rozczarowujące.
Wnioski są przykre - granie w Ace Combat: Assault Horizon na Aviatorze lepiej wybić sobie z głowy zawczasu. Jeśli macie już kontroler w domu... cóż, może wam uda się wymyślić jakąś strategię, albo Namco zlituje się nad graczami, wypuszczając odpowiednią łatkę po premierze. Jeśli natomiast nosiliście się z zamiarem kupna Joy-a specjalnie pod najnowsze Ace Combat, to niedrogiego i łatwo dostępnego Aviatora musicie omijać.
Maciej Kowalik