A Sony dalej ma się czym chwalić - świąteczna sprzedaż PlayStation 4 robi wrażenie
Ale nie obyło się bez czczych obietnic i małych kłamstewek.
Jeżeli myśleliście, że konsolowa hegemonia Sony trochę zwolni w 2016 roku, a między nimi i konkurencją powstanie dystans, w przypadku którego można pisać o "zdrowej rywalizacji", to mam dla Was nieciekawą wiadomość. Ale jeżeli to własnie Japończykom kibicujecie (nie obrażając, nie wyśmiewając i wirtualnym palcem nie wskazując reszty, ma się rozumieć), uśmiechniecie się pod nosem, że PlayStation 4 nadal świetnie sobie radzi.
Sony pochwaliło się, że ich marka (nie "konsola", bo jako "PlayStation 4" rozumiemy jednocześnie podstawowy model, jak i Prosiaka) w sezonie świątecznym trafiła do ponad sześciu milionów świeżo upieczonych użytkowników obecnej generacji. Oznacza to, że 1 stycznia 2017 roku PlayStation 4 przekroczyło już ogólnie 53 miliony, co - biorąc pod uwagę, że system wystartował pod koniec kalendarza 2013 - rzeczywiście może zwiastować, że kultowy wynik dwóch pierwszych Plejaków jest w zasiągu PS4 (dla przypomnienia: 102 mln PSX-ów i 155 mln PS2). Na razie pewnym krokiem zbliża się do swojej poprzedniczki. Dodatkowa liczba padła dla Uncharted 4, bo gra zbliża się się do dziewięciu milionów sprzedanych egzemplarzy. Tutaj z pewnością pomaga fakt, że często-gęsto bundlowana jest z samą konsolą.
Uncharted 4: Kres Złodzieja | Trailer PL | Tylko na PS4
Andrew House napisał z tej okazji w oświadczeniu:
Cytuję nie bez przyczyny. Bo z tym rozszerzaniem biblioteki ekskluzywnych (to, jak sądzę, miał na myśli) tytułów jest trochę inaczej. Wiecie, bo Maciek Wam już wspominał, ile z tych najważniejszych rzeczy zostanie raczej przeniesionych na przyszły rok. VR dostanie w tym roku pierwszy poważny tytuł AAA (Resident Evil 7), owszem, ale nie sądzę, by sprzedawał się tak, jak chce tego korporacja, a przesiadkę na Pro odradza niemal każda osoba, która konsolę sprawdziła, mając wcześniej w domu podstawowy model (w tym także nasz naczelny). To nie jest tak, że PS4 powinniśmy uważać za "najlepsze miejsce" do grania. To zwyczajnie łatwiejszy wybór. Ja posiadam również One'a i nie wyobrażam sobie swojej przygody bez ciągłego skakania z kwiatka na kwiatek. Ale to taki fach, wiem, że większość z Was nigdy nie pozwoli sobie na dwie konsole tej samej generacji.
Days Gone - E3 2016 Gameplay Demo | PS4
W każdym razie wiedzcie, że potęga Sony nadal rośnie i nic nie wskazuje, by do premiery Project Scorpio coś miało to zmienić. Choć osobiście wierzę w Switcha, w najlepszym scenariuszu stawi on czoło wyłącznie Microsoftowi. PlayStation zaczyna także ładnie handlować bezcennym towarem - sentymentem. Powroty do Kratosa czy The Last of Us to jedno, ale Crash lub inne ikony sprzed dwudziestu lat także mogą zdziałać cuda. Szefowie Nintendo zawsze o tym wiedzieli. A teraz Sony nareszcie zaczyna wykorzystywać podobną taktykę. Spokojnie na tej wojnie będzie jeszcze kilka miesięcy. Switch sprawdzi, czy lidera można dziabnąć po kostkach, a Scorpio - czy można go dogonić. Proponuję to traktować jak spektakl, zamiast wszczynać od razu wojnę na komentarze poniżej.
PS: Narzekającym na "wieczne zachwalanie Sony" przypominamy, że Microsoft od jakiegoś czasu nie publikuje wyników sprzedaży swojej konsoli.
Adam Piechota