A jednak Microsoft nie ma nic przeciwko grom single player
A niech sobie kupione przez nich studia robią, co chcą. Nawet jeśli to nie będzie multi. Tako rzecze Matt Booty.
Ponad tydzień temu podczas konferencji E3 Phil Spencer ogłosił, że Microsoft powiększył się o kilka nowych studiów, a dokładniej: Undead Labs (State of Decay), Playground Games (Forza Horizon), Ninja Theory (Hellblade: Senua's Sacrifice), Compulsion Games (We Happy Few) oraz nowo powstałe studio The Initiative.
Oczywiście, jak zwykle przy takich przejęciach, pojawiły się zapewnienia, że Microsoft nie będzie wywierał żadnego nacisku na pracowników nowo nabytych firm, da im możliwość pracy nad takimi, projektami, które im się podobają, nawet jeśli będą one dotyczyć gier typu single player.
Matt Booty, nowo powołany wiceprezes w Microsoft Studios, w rozmowie z Metro GameCentral, przyznaje, że tym, czego brakuje Microsoftowi, są ich własne, oryginalne gry. Booty widzi zatem dwie możliwości rozwiązania tego problemu: pierwszy to współpraca z obiecującymi studiami jak np. Compulsion Games czy Ninja Theory. Druga zaś, to stworzenie wspomnianego już, całkowicie nowego studia w Santa Monica - The Initiative. Wpływ włodarzy z Microsoftu na prace nowego podmiotu jest mocno ograniczony.
Odnośnie do gier dla pojedynczego gracza, Matt Booty przyznał, że wiedzą, iż ludzie lubią gry dla pojedynczego gracza, dlatego też wydają w takiej postaci Forzę.
Ale twierdzi, że jeśli Ninja Theory albo Compulsion nie będą chciały iść w tym kierunku, a zamarzy im się drugie Hellblade albo We Happy Few - Microsoft nie ma nic przeciwko.
Charakter tej wypowiedzi stoi w sprzeczności z tym, co mówił Matt Booty niecałe trzy tygodnie temu (opowiadał o tym Adam w artykule o znaczącym tytule: A Microsoft dalej twierdzi, że gry z kampanią jednoosobową nikogo nie obchodzą). Zapewne ma to związek z targami E3, podczas których Sony zrobiło wrażenie kilkoma gorącymi tytułami dla pojedynczego gracza, podczas gdy Microsoft miał, owszem, bogatą ofertę, ale nie były to ich własne gry.