A gdyby tak... Oto kilka rzeczy, których brakuje mi w grach piłkarskich
Przede wszystkim - czemu tak poważnie?
W tym roku nie da się źle trafić z wyborem gry piłkarskiej. FIFA i PES są w formie i wyłącznie od tego, czego w takich grach szukacie, powinno zależeć to, który tytuł wyląduje na półce. Ale recenzując te gry co roku, mam świadomość, że choć raz są lepsze a raz gorsze, gatunek jako taki od lat stoi w miejscu. Tegoroczna Droga do sławy w FIFA 17 to pierwsza prawdziwa i widoczna również dla laików nowość od wielu lat. Trochę wstyd, zwłaszcza że nie tylko jest tu kogo podpatrywać (NBA 2K), ale pamiętając czasy, gdy co roku wychodziło więcej niż tylko 2 gry piłkarskie, łatwo wskazać elementy, które były... i zniknęły.
Czemu więc nie sięgnąć do historii? I to całkiem dosłownie - czemu od lat nie mamy trybu pozwalającego rozgrywkać spotkania historycznymi drużynami? Legendarni piłkarze powracają w trybach, w których budujemy z kart własne drużyny, ale czy tylko ja chciałbym więcej? Oczywiście nie zadowoliłbym się tu zwykłą podmianką strojów i piłki oraz fikcyjnymi jedenastkami. Jeśli się za to brać, to konkretnie. Z odtworzeniem taktyk legendarnych zespołów, nawet z zasadą pozwalającą łapać bramkarzowi piłkę po podaniu nogą. I może bez współczesnych sztuczek, o których piłkarzom z lat 90. i wcześniejszych się nie śniło. Dla Polaków taki tryb miałby dodatkowy smaczek. Bo choć teraz nasza kadra gra bardzo dobrze, to jednak wcielić się w Bońka czy Latę za ich najlepszych czasów - to byłoby coś.
Historia mogłaby być też fundamentem trybów fabularnych. Droga do sławy funduje nam klasyczny motyw od podwórkowego grajka do gwiazdy. A gdyby w przyszłości poprosić kilka gwiazd o opowiedzenie własnych historii, które gracz później odtwarzałby na boisku lub próbował zmienić? Co by było gdyby Zidane nie wyjechał z byka Materazziemu? Czy Anglicy nie chcieliby dostać szansy rozegrania drugiej połowy ćwierćfinału z Meksyku, którą Maradona rozpoczął od bramki strzelonej ręką? Który fan Czerwonych Diabłów nie chciałby odblokować specjalnego wywiadu z piłkarzami po dokonaniu tego samego co oni w finale Ligi Mistrzów w 1999 roku? Gracze z Niemiec mogliby do tego legendarnego powrotu nie dopuścić. Historia futbolu to mnóstwo scenariuszy, które można by rozgrywać w obie strony.
Kończąc temat trybów - naprawdę zastanawia mnie brak ochoty EA Sports czy Konami do lekkiego spuszczenia z tonu i umieszczenia w grze trybu zręcznościowego. Sami ustalalibyśmy w nim liczbę zawodników i reguły (brak fauli?), a nawet wielkość bramki, boiska i ewentualne otoczenie go bandami tak, by piłka nie mogła wychodzić na auty czy rogi. Czy to nie brzmi jak multiplayerowe złoto?
EA niby próbowało pokazać inną stronę futbolu w FIFA Street, ale ja bardziej widzę takie rozgrywki w formie dodatku, a nie pełnoprawnej gry. W ramach treningu w FIFA 17 można zagrać z konsolą 2 na 2 na małych bramkach. Drogie EA, proszę rozwiń to w osobny tryb. Halowe mecze to przecież dla serii nie nowość.
Fifa 98 Indoor Match
A idąc w drugą stronę, w stronę poważnego futbolu i presji na wynik, brakuje mi w obu grach porządnej taktycznej odprawy przed meczem i w połowie. Niby to ja jestem trenerem, ale nie pogardziłbym wskazówkami. Zwłaszcza przerwę między połowami można by wykorzystać już nie tylko na powtórki akcji i prezentację statystyk, ale szybką analizę taktyczną pierwszych 45 minut. Przy czym nie upieram się, by odpowiadał za nią Jacek Gmoch. Wystarczy odpalić NBA 2K17 i posłuchać, co mówią komentatorzy, zawodnicy oraz Shaq i reszta gości w studiu. Wirtualne gadające głowy opowiadają o fikcyjnym meczu tak, jakby ci ludzie faktycznie właśnie go oglądali. Niezmiennie jestem pod tego wielkim wrażeniem.
Ostatnia rzecz, którą widziałbym w FIFA 17, to już pikuś. Widzicie, rok w rok nie mogę odmówić sobie rozegrania sezonu w Fantasy Premier League. To sieciowa zabawa polegająca na typowaniu własnego składu, który punktuje w zależności od tego, jak wystawieni przez nas gracze spisują się na prawdziwych boiskach. Zarówno FIFA 17, jak i EA reklamują się w niej, czemu więc nie spiąć Fantasy z grą na komputerze czy konsoli? Nie żądam wiele. Wystarczyłyby jakieś bonusowe monetki do FUT za przekroczenie średniej punktów w Fantasy. Dodam tylko, że na PS4 można pobrać aplikację do Fantasy Ligi Mistrzów i grać tam o prawdziwe nagrody.
Jeśli w przyszłym roku FIFA i PES utrzymają ten poziom grywalności, języczkiem u wagi będą musiały stać się nowinki niekoniecznie związane z samą rozgrywką. Dlatego tym bardziej doceniam fakt, że EA zdecydowało się na Drogę do sławy. Konami lubi kopiować i zdziwię się, jeśli lista trybów PES 2018 pozostanie niezmieniona. Niech ta rywalizacja wejdzie na wyższe obroty. A moje podpowiedzi nie są wcale odkrywcze. Czas te pomysły odgrzać.
Maciej Kowalik