A gdyby tak Dead Space wyszło na NES‑a?
My i tak wolelibyśmy żółte kartridże od pana z bazaru. Ale tak serio, fani robią naprawdę fajne rzeczy.
11.06.2016 19:58
Scena demontażu nigdy nie przestaje być płodna. Co rozumiem przez to słowo? Podczas gdy zalewające branżę remastery za wszelką cenę próbą odmłodzić starsze tytuły, zajawkowicze ze skrzywieniem na retro lubią wziąć współczesny tytuł i zrobić mu demake - dodać lat po prostu. Jakiś czas temu pisałem o retrowersji The Witness, którą można sobie pobrać za darmo. To bardzo dobry przykład tego (wspaniałego moim zdaniem) zjawiska.
A dzisiaj redakcja NowGamera daje nam powód, by wątek kontynuować. W naszym kraju kult NES-a jest odrobinę słabszy, w końcu mieliśmy swoją wersję konsolki, lepszą (ba!), jednak większość z Was pewnie kojarzy wzór opakowań gier na sprzęt Nintendo. A co, gdyby na jej modłę przerobić kilkanaście współczesnych hitów? Efekt jest ekstra.
Killzone 2 wygrywa z tym podkreśleniem możliwości strzelania zza osłon.
Ciekawostka - zestaw "podstawowych" tytułów na NES-a był zapakowany właśnie w takie czarne opakowania. Na przykład Duck Hunt, pierwsze Super Mario Bros., Donkey Kongi, Golf czy Exitebike, czyli gry, które w Polsce zna każdy, kto miał styczność z Pegazusem. Black boxy, bo tak je nazywamy, wyróżniały się przede wszystkim pikselową grafiką na froncie.
A przy okazji. Być może kojarzycie zabawę użytkowników NeoGAFa w fabrykowanie zdjęć z The Last of Us na pierwsze PlayStation? Wątek spłodził jeszcze wiele fajnych demake'ów i warto przejrzeć go przy kubku kawy. Znajdziecie między innymi PSX-owe opakowania wielu współczesnych hitów, klockowatą Personę 4, szesnastobitowe Super Smash Bros. albo dwuwymiarowe Dark Souls. Albo to.
Niektórzy idą jeszcze dalej i pomysły przenoszą na kod. The Wit.nes to zaledwie mała kropla w całym morzu różnej jakości projektów, jakie możecie znaleźć w Sieci. Wiecie jak jest - naprawdę lubimy wypasione hity AAA, ale demake zawsze nas wzruszy, zwłaszcza jeśli pamiętamy całą historię trójwymiarowej grafiki w grach. Ja naprawdę, naprawdę zagrałbym w The Last of Us na poziomie technologicznym drugiego Resident Evil. Tylko voice actingu bym nie zmieniał. Bo ten ze starych horrorów to temat na cały felieton.
Video Game Demakes
Adam Piechota