50 złotych miesięcznie za dostęp do WSZYSTKICH gier Electronic Arts - bylibyście zainteresowani?

50 złotych miesięcznie za dostęp do WSZYSTKICH gier Electronic Arts - bylibyście zainteresowani?

50 złotych miesięcznie za dostęp do WSZYSTKICH gier Electronic Arts - bylibyście zainteresowani?
marcindmjqtx
02.11.2012 15:11, aktualizacja: 05.01.2016 16:29

Zyski Electronic Arts z cyfrowej dystrybucji rosną, a prezes firmy twierdzi, że znaleźliśmy się w momencie przełomowym. O przyszłej generacji konsol i tego, jak będziemy nabywali na nie gry wciąż wiemy niewiele. Pudełka raczej prędko nie znikną, ale Peter Moore już buja w cyfrowych chmurach.

Ok, nie on pierwszy. Przecież OnLive czy Gaikai to właśnie granie za pośrednictwem wirtualnej chmury dostępne już dziś, pod warunkiem, że dysponujecie odpowiednim łączem internetowym. Moore'owi chodzi jednak po głowie coś innego. Miesięczny abonament na dostęp do wszystkich gier jego firmy.

Płacisz za subskrypcję i wszystko co zrobimy, trafia na twój dysk. Jasne, a co z miesiącami, w których EA nie wydaje żadnej gry? Mam płacić za nic? Nie, bo Moore mówi o dostępie do gier firmy, wydanych od jej początków.  Ponoć wystarczyłoby 15 dolarów miesięcznie za:

[ ]dostęp do większości tego, co EA stworzyło w trakcie swojej historii i wszystkich nowości, jak w Netflixie. Netflix został przywołany jako przykład łatwości, z jaką otrzymywalibyśmy dostęp do gier (nie gry same w sobie - wszystko to zmierza do zmiany gier z produktu w usługę), ale na Polaków może działać jak ostrzeżenie. Xbox 360 tez oferuje wiele usług multimedialnych, do których jednak dostęp na terytorium naszego kraju jest bardzo ograniczony. Netflix jest jedną z nich. W Internecie też są granice i EA o tym wie. Moore porównuje jednak swój pomysł nie do OnLive czy Gaikai, których wchodzenie na kolejne rynki zależy od wielu czynników biznesowych i które oferują granie za pośrednictwem chmury. W jego wizji prędkość waszego łącza nie miałaby znaczenia, bo gry ściągalibyście na dysk swojej konsoli czy komputera i moglibyście grać w nie do woli do momentu wygaśnięcia abonamentu.

Mógłbyś pomyśleć: kochałem Road Rash, kochałem Mutant League Football i miałbyś do nich dostęp. Mógłbyś ściągnąć na dysk grę z grafiką w wyższej rozdzielczości, niż na Sega Genesis[ ]To coś innego, niż streaming. I wcale nie tak trudnego, skoro za chwilę wszyscy będziemy mieć terabajtowe dyski twarde. Dokładnie tak, jak to już teraz ma miejsce w przypadku PlayStation Plus. Tyle, że rzecz jasna ilość dostępnych gier byłaby o wiele większa, a wszystkie nowości dostawalibyśmy w dniu ich premiery.

Czy tego chcemy czy nie, świat zmierza w kierunku dystrybucji cyfrowej, ale cyfrowe chmury nie są tak straszne, jak się wydaje. Pomysł abonamentu za dostęp do całego katalogu gier danego wydawcy na pewno jest ciekawy i warty przemyślenia. Gdybyśmy faktycznie mówili o kwocie rzędu 50 złotych za miesiąc czy 600 złotych za rok Ale to chyba jednak trochę zbyt piękne. Jak sądzicie?

Źródło: Wired

Maciej Kowalik

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)