40‑lecie X‑Men - wielki przegląd WSZYSTKICH gier z tymi bohaterami
We wrześniu 1963 roku pojawił się pierwszy numer nowej serii Marvela - "X-Men" (potem przemianowanej na "The Uncanny X-Men"). Z okazji 40-lecia tej niezwykłej grupy postanowiliśmy przyjrzeć się wszystkim grom, w jakich kiedykolwiek pojawili się jej przedstawiciele. Trzymajcie się mocno, bo to będzie dłuuuuga podróż... (Słowem wyjaśnienia - pod uwagę wzięliśmy te tytuły, w których pojawił się co najmniej jeden grywalny przedstawiciel X-Men. Pominęliśmy przy tym gry flashowe - i tak jest tego dużo, a nie chcieliśmy, by zapanował przesadny bałagan).
18.09.2013 | aktual.: 15.01.2016 15:41
Zaczynamy nietypowo, bo od produkcji, która nigdy nie ujrzała światła dziennego - choć prace nad nią już się toczyły.
Gry z serii Questprobe były niespecjalnie rozbudowanymi grami tekstowymi, przypominającymi choćby kultowego Hobbita z 1982 roku. Ukazywały się na 8-bitowych komputerach - m. in. Apple II, Atari 800 czy Commodore 64. Ich autorem był Scott Adams, twórca pierwszej komercyjnie dystrybuowanej tekstówki w historii, czyli Adventureland.
Na przestrzeni lat 1984-1985 pojawiły się trzy gry z serii Questprobe - ze Spider-Manem, Hulkiem oraz Human Torchem i The Thingiem z Fantastycznej 4. W sumie planowano 12 takich produkcji, a X-Meni byli następni w kolejce. W międzyczasie jednak firma Adamsa i jego żony - Adventure International - zbankrutowała (to chyba nie był specjalnie dochodowy biznes...), a grupa profesora Xaviera musiała jeszcze kilka lat poczekać na swoją pierwszą grę.
Ponieważ materiały z Questprobe featuring The X-Men nigdy nie ujrzały światła dziennego, poniżej zamieszczamy krótką prezentację rozgrywki z odsłony poświęconej Spider-Manowi:
A jeśli zastanawiacie się, co dziś robi Scott Adams, to niedawno wrócił do tworzenia gier. Tutaj znajdziecie jego ostatnią produkcję, wydaną w tym roku. To, ma się rozumieć, tekstówka. Opowiadająca biblijne historie, gdyby ktoś pytał.
Grywalni przedstawiciele X-Men: nie wiadomo
Producent: Adventure International
Platformy: gra niewydana, prawdopodobnie większość 8-bitowych komputerów z tamtych czasów
Być może obiła się Wam kiedyś o uszy nazwa "LJN". Ta założona w 1970 roku amerykańska firma zajmowała się głównie produkcją zabawek, w pewnym momencie wkroczyła jednak także w segment gier wideo. Jej nakładem ukazywały się produkcje oparte o znane marki, tworzone przez najróżniejszych podwykonawców - często bez doświadczenia. Gry wydane przez LJN zwykle pełne są błędów i niedoróbek. Biblioteka tej firmy to - z niewielkimi wyjątkami - kopalnia zmarnowanego potencjału i zbezczeszczonych licencji.
I tak też jest w przypadku The Uncanny X-Men.
Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Widok z góry może nie jest specjalnie atrakcyjny, ale są różne postacie do wyboru, a to już nieźle. Można grać i samemu, i z kolegą/koleżanką, a jeśli akurat nie ma nikogo pod ręką, to kontrolę nad drugim bohaterem przejmuje konsola.
Niestety - gra pełna jest bugów i niedorzeczności, plansze są nudne i powtarzalne, a sztuczna inteligencja sojusznika (a właściwie jej brak) potrafi doprowadzić do dzikiej pasji nawet najbardziej cierpliwego gracza.
Poza tym - wyobrażacie sobie, że w tej grze Wolverine nie ma swoich pazurów?
Grywalni przedstawiciele X-Men: Wolverine, Cyclops, Storm, Colossus, Nightcrawler, Iceman
Inne znane postacie: bossowie na końcu każdego etapu - Boomerang, Sabretooth, Juggernaut, The White Queen i Magneto
Producent: nieznany (!) podwykonawca na zlecenie LJN
Platformy: NES
Rok 1989 nie był łagodny dla X-Menów. Jakby mało było jednej fatalnej gry z ich udziałem, była także druga - tym razem przeznaczona nie na konsole, a na ówczesne komputery.
Teoretycznie Madness In The Murderworld to klasyczna "chodzona bijatyka" z tamtych czasów. Niestety, komputery "z epoki" zupełnie nie dawały sobie rady z tego typu produkcjami (w przeciwieństwie do konsol czy automatów). Zamiast płynnych animacji i wartkiej akcji, gracz dostaje jedną z najgorszych mechanik walki w historii. Jeśli nie po prostu najgorszą.
W grze sporadycznie pojawiają się także zagadki (głównie na zasadzie - "przynieś przedmiot z poprzedniego pokoju i użyj go w odpowiednim miejscu"), ale w niczym nie poprawiają one sytuacji. A przedziwny interfejs? O nim z litości lepiej już nawet nie wspominać...
Grywalni przedstawiciele X-Men: Colossus, Cyclops, Dazzler, Nightcrawler, Storm, Wolverine
Inne znane postacie: dwaj bossowie - Arcade i Magneto
Producent: Paragon Software
Platformy: Amiga, Commodore 64, MS-DOS
Madness In The Murderworld to zła gra? To trzymajcie się mocno, bo Paragon Software rok później wydał jej sequel. Jest jeszcze gorszy.
Założenia są nawet całkiem ciekawe. Fabuła opowiada alternatywną wersję ważnego wydarzenia, które miało miejsce w komiksowym świecie X-Menów w 1988 roku - crossovera o tym samym tytule, co gra. Ona sama zaś miała ambicję bycia RPG-iem... I na ambicjach się skończyło.
Tym razem gracz obserwuje świat z lotu ptaka, "podziwiając" przy tym wyjątkowo paskudną grafikę. W tym trybie może, między innymi, zbierać przydatne przedmioty. Jeśli zaś trafi na wroga, gra przeskakuje na statyczny ekran pojedynku, który swoją mechaniką przypomina to, co zaprezentowano w Madness In The Murderworld. Tylko tym razem jest chyba jeszcze bardziej żałośnie.
Nawet szeroka paleta znanych (i grywalnych) postaci nie jest w stanie pomóc temu potworowi.
Grywalni przedstawiciele X-Men: Archangel, Beast, Colossus, Cyclops, Dazzler, Havok, Iceman, Marvel Girl, Nightcrawler, Longshot, Phoenix, Psylocke, Shadowcat, Rogue, Wolverine
Inne znane postacie: sporo bohaterów z uniwersum Marvela, nawet sam Uatu the Watcher
Producent: Paragon Software
Platformy: MS-DOS
Och, Boże, świat gier nie był łaskawy dla X-Menów... Jedno słowo: LJN. Znowu.
Tym razem postawiono już na klasyczną, dwuwymiarową platformówkę. Problem w tym, że zaprojektowanie takiej gry wcale nie jest prostą sprawą. Przy Wolverine popełniono chyba wszystkie błędy, jakie można sobie wyobrazić. Postać reaguje z opóźnieniem na polecenia wydawane przez gracza (spróbujcie kucnąć w odpowiednim momencie), często trzeba skakać w ciemno, ataki zdają się nic nie robić przeciwnikom, a oprawa jest po prostu koszmarnie brzydka. I kto, na litość, kto wymyślił, że przywracającymi życie znajdźkami powinny być hamburgery i butelki z... czymś?
Ech...
Tyle dobrego, że tym razem można korzystać z pazurów Logana. Tylko wiecie co? Za każdym razem, gdy się to robi, bohaterowi spada poziom życia. Co nie tylko jest zupełnie absurdalne, ale sprawia także, że zupełnie nie ma sensu tego robić.
Nie mam dobrych wiadomości - to nie jest ostatnia gra LJN w tym zestawieniu.
Grywalni przedstawiciele X-Men: Wolverine
Inne znane postacie: Magneto, Sabretooth (bossowie); Jubilee, Havok, Psylocke (tylko w scenkach przerywnikowych)
Producent: Software Creations
Platformy: NES
W 1992 roku świat wreszcie doczekał się dobrej gry z X-Menami. Ta chodzona bijatyka dostępna była jednak tylko na automatach, co zdecydowanie zawężało jej grono odbiorców.
Poza tym to jednak modelowy przykład dobrze wykonanego przedstawiciela gatunku. W zależności od automatu, przy grze naraz może bawić się od 2 do aż 6 osób, które wcielają się w rozmaitych bohaterów i na kolejnych planszach przebijają przez zastępy przeciwników. Rozgrywka jest wyjątkowo nieskomplikowana i bardzo powtarzalna, ale, szczególnie jeśli gra się z kimś, sprawia sporą satysfakcję. Zresztą, akurat w tym gatunku prostota jest zwykle raczej zaletą.
Smaczku całości dodaje fakt, że oprawa wzorowana jest na X-Men: Pryde of the X-Men - pilocie słynnego serialu animowanego, który dobrze znany jest także w Polsce.
Przez wiele lat jedynym sposobem na zagranie w tę produkcję było skorzystanie z emulatora. Na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i w 2010 roku gra ukazała się na PS3, Xboksie 360, iOS i Androidzie. Nic, tylko brać i grać.
Grywalni przedstawiciele X-Men: Cyclops, Colossus, Wolverine, Storm, Nightcrawler, Dazzler
Inne znane postacie: Pyro, Blob, Wendigo, Nimrod, The White Queen, Juggernaut, Living Monolith, Mystique, Magneto, a także Professor X oraz Kitty Pryde
Producent: Konami (nie licząc odświeżonych wersji z 2010 roku)
Platformy: automaty, PS3, Xbox 360, iOS, Android
Spider-Man i X-Meni w jednej grze. Co mogłoby pójść źle? Wszystko - jeśli za rzecz wzięło się, tak, zgadliście, LJN.
Pomysł na tę produkcję jest nawet całkiem ciekawy. Tym razem gracz nie może wybrać, którym bohaterem chce aktualnie kierować. Zamiast tego dla każdego przygotowano zupełnie unikalne etapy. Oczywiście, wszystkie są tylko wariacjami na temat dwuwymiarowej platformówki, ale nawet i niewielka różnorodność zawsze jest mile widziana. I tak, dla przykładu, Spider-Man przemierza nowojorskie dachy, Storm podwodny labirynt, a Gambit kopalnie Genoshy.
Niestety, wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Problemem jest przede wszystkim sterowanie - postacie ruszają się ślamazarnie i z wyraźnym opóźnieniem reagują na polecenia wydawane padem przez gracza. Między innymi przez to gra jest strasznie trudna. I przy okazji frustrująca, bo nikt nie pomyślał o jakimkolwiek systemie zapisu rozgrywki.
Po raz kolejny zmarnowano potencjał na dobry tytuł.
Początkowo Spider-Man and the X-Men in Arcade's Revenge ukazało się na SNES-a. Potem trafiło także na inne platformy, między innymi na Mega Drive/Genesis. Te dwie wersje są praktycznie identyczne:
Oprócz tego była także - zupełnie inna - wersja na Game Boya. Chyba jeszcze mniej nadająca się do użytku...
Również przenośny system Segi - Game Gear - miał własną wersję:
Grywalni przedstawiciele X-Men: Cyclops, Gambit, Storm, Wolverine
Inne znane postacie: Spider-Man (grywalny); Arcade (boss)
Producent: Software Creations
Platformy: SNES, Mega Drive/Genesis, Game Boy, Game Gear
- Robimy grę o X-Menach, jak ją nazwiemy?
- Hmm, może... X-Men?
- Genialne!!!
Wyobrażam sobie, że mniej więcej tak mogła przebiegać burza mózgów w studiu Western Technologies, które stworzyło te grę. Ale żarty na bok, bo to całkiem dobra produkcja.
Tym razem mutanci zostają zamknięci we własnym treningowym Danger Roomie. System komputerowy jest zainfekowany przez dziwnego wirusa, który usuwa wszelkie filtry bezpieczeństwa. Robi się niewesoło - trzeba go wyeliminować. Oczywiście możecie się domyślić, kto za stoi za całym tym zamieszaniem...
Poza tym to dość typowa platformówka z czasów Segi Mega Drive, ale wykonana na co najmniej solidnym poziomie, a to już jakaś nowość w porównaniu do produkcji LJN. Była co prawda strasznie trudna, ale dzięki użyciu specjalnego kodu można było od razu na początku wybrać poziom, z którym aktualnie chciało się zmierzyć, więc nie było aż tak źle.
Gra jest pamiętana także za dość dziwny pomysł - w pewnym momencie gracz natrafia na unoszący się w powietrzu komputer. Niszczy go i... nic się nie dzieje. Na ekranie nie ma żadnych informacji. By przejść dalej, trzeba... zresetować konsolę. Konia z rzędem temu, kto sam na to wpadnie.
Grywalni przedstawiciele X-Men: Cyclops, Gambit, Nightcrawler, Wolverine
Inne znane postacie: Storm, Rogue, Iceman, Archangel, Jean Grey, Lilandra, Xavier; Emma Frost, Magneto, Mojo, Mystique, Juggernaut, Zaladane, Deathbird, Sabretooth, Apocalypse, Ahab
Producent: Western Technologies Inc.
Platformy: Mega Drive/Genesis
A to ciekawostka.
Na przełomie lat 80. i 90. amerykańska firma Tiger Electronics zajmowała się produkcją niezwykle prostych przenośnych maszynek do grania. Ciężko je nawet nazywać "konsolami". Ich poziom skomplikowania i wykonania był nawet mniejszy niż w przypadku słynnych rosyjskich "jajeczek". Gry były koszmarnie wręcz słabe i szczerze zastanawiam się, czemu w ogóle ktoś to kiedyś kupował... I produkował - bo w ten sposób zgwałcono nie tylko X-Menów, ale także mnóstwo, mnóstwo innych znanych marek.
Tak czy inaczej, Project X to teoretycznie klasyczny sidescroller, w którym kieruje się Cyclopsem i strzela do przeciwników. Najlepiej zobaczcie to sami, ktoś to nawet nagrał i zaprezentował światu:
Brrrrr...
Grywalni przedstawiciele X-Men: Cyclops
Inne znane postacie: brak (prócz namalowanego na obudowie Wolverine'a)
Producent: Tiger Electronics
Robimy grę o X-Menach, jak ją nazw... Ach, chyba wykorzystałem już ten żart wcześniej.
Tym razem mamy do czynienia z grą wydaną tylko na przenośny system Segi - Game Gear. Musicie zobaczyć telewizyjną reklamę tej produkcji!
"OOSOM PAŁERS OF ŁULWERIN KAM TO SEGA GIMGIR"!
Padłem.
Sama gra zaś jest, jak to w tamtych czasach bywało, dwuwymiarową platformówką. Mocno ograniczoną i nieskomplikowaną, także ze względu na niewielkie możliwości platformy, ale i tak sporo lepszą niż Spider-Man and the X-Men in Arcade's Revenge. Nie jest to jednak żaden cud świata. Raczej typowy średniak. Trudny i momentami frustrujący, ale to też kiedyś było standardem.
Grywalni przedstawiciele X-Men: Cyclops, Wolverine, Storm, Rogue, Psylocke, Nightcrawler, Iceman
Inne znane postacie: Callisto, Sauron, Sebastian Shaw, Omega Red, Brood Queen, Magneto (bossowie)
Producent: Sega
Platformy: Game Gear
OK, więc są to dwie gry na dwie różne (ale zbliżone technologicznie) platformy, wydane w tym samym roku i pod tym samym tytułem. Powinny być praktycznie identyczne, prawda?
Nie - to zupełnie inne produkcje. Wersja na SNES-a została stworzona przez Bits Studios i wydana przez LJN (tak...), a za tę Mega Drive/Genesis odpowiada studio Teeny Weeny Games, wydawcą zaś było Acclaim. Wyobrażacie sobie coś takiego w dzisiejszych czasach (FIFY nie biorę pod uwagę)? Niezły bałagan...
Obie gry są oczywiście pod pewnym względami zbliżone do siebie - w obu Wolverine szuka informacji o swojej przeszłości. W obu walczy z podobnym zestawem bossów. Obie są dwuwymiarowymi platformówkami.
I obie są do niczego. Problemem jest, jak zwykle, beznadziejne sterowanie i absolutnie koszmarny design poziomów (zwłaszcza na platformie Segi).
Poniżej rozgrywka z wersji SNES-owej...
...i na Mega Drive/Genesis:
Grywalni przedstawiciele X-Men: Wolverine
Inne znane postacie: Professor X, Storm, Cyclops, Gambit, Elsie Dee (tylko na platformie Segi);bossowie: Albert, The Hunter from Darkness, Lady Deathstrike, Cyber, Shinobi Shaw, Bloodscream, Trevor Fitzroy, Sabretooth (tylko na platformie Segi)
Producent: Bits Studios (SNES), Teeny Weeny Games (Mega Drive/Genesis)
Platformy: SNES, Mega Drive/Genesis
Nie ogarniam, na jakiej zasadzie na początku lat 90. firmy rozporządzały swoimi licencjami. Mnóstwo rozmaitych studiów w tamtym czasie tworzyło i wydawało najróżniejsze gry na podstawie jednej marki. Tym razem za X-Menów wziął się Capcom i... wyjątkowo dał radę.
W Mutant Apocalypse mutanty z całego świata zostają porwane i uwięzione na wyspie Genosha. Drużyna Charlesa Xaviera musi - jakżeby inaczej - ruszyć na ratunek. Gra ma, jak na SNES-a, świetną oprawę, zarówno muzyczną, jak i graficzną. Jest ponadto wzorowana na popularnej w tamtym czasie kreskówce, więc wszyscy bohaterowie są wyjątkowo rozpoznawalni. Każda grywalna postać ma swój osobny poziom, mocno różniący się od pozostałych.
Sama rozgrywka to skrzyżowanie platformówki z chodzoną bijatyką, z nastawieniem raczej na to drugie. System walki w interesujący sposób przeniesiono ze... Street Fightera. By wykorzystać specjalną moc danego mutanta, trzeba wykonać odpowiednią kombinację przycisków. Co nie zawsze jest łatwe, ale daje sporo satysfakcji.
Gra jest niezwykle trudna, ale, na szczęście, jak większość dobrych gier z tamtych czasów, pozwala na wpisywanie kodów, które trochę ułatwiają życie.
Naprawdę porządna rzecz.
Grywalni przedstawiciele X-Men: Beast, Cyclops, Gambit, Psylocke, Wolverine
Inne znane postacie: Queen Brood, Tusk, Apocalypse, Magneto, Juggernaut, Omega Red, Exodus (bossowie)
Producent: Capcom
Platformy: SNES
Jak pewnie się domyślacie, w późniejszej części tego artykułu pojawią się gry z cyklu Marvel vs. Capcom, czyli bijatyki tworzone przez tę firmę z bohaterami Marvela - również X-Menami. Wszystko zaczęło się jednak od Children of the Atom. To tutaj po raz pierwszy japońska firma postanowiła stworzyć mordobicie z superbohaterami.
I udało się. Mechanika walki oparta jest o to, co sprawdziło się już w przypadku Street Fightera 2 czy Darkstalkers. Nie może więc być słaba czy bezsensowna. Co ciekawe, gra ma także fabułę, luźną opartą o historię "Fatal Attractions", ważne wydarzenie w komiksowym świecie X-Menów wydane w 1993 roku. Świetna oprawa wzorowana jest na popularnej w tamtym czasie kreskówce - Capcom zadał sobie nawet trud, by zatrudnić oryginalnych aktorów do podłożenia głosów odpowiednim postaciom.
W 1994 roku gra była dostępna tylko na automatach. W 1995 roku trafiła na Segę Saturn - na razie tylko w Japonii, do reszty świata dotarła rok później. W 1997 roku pojawił się zaś port na PC, a w 1998 r. - na PlayStation. Ten ostatni był zresztą dość słabo oceniany, głównie z uwagi na mniej płynne animacje - w bijatykach to w końcu ogromnie ważna rzecz.
Grywalni przedstawiciele X-Men: Colossus, Cyclops, Iceman, Psylocke, Storm, Wolverine
Inne znane postacie: Omega Red, Sentinel, Silver Samurai, Spiral, Juggernaut, Magneto, a także Akuma (ukryta postać)
Producent: Capcom
Platformy: automaty, Saturn, PC, PlayStation