30 najlepszych gier 2014 roku według redakcji Polygamii - miejsca 20‑11
Emocje rosną. Zaskoczeń nie brakuje. Wszyscy czekają pewnie na pierwszą dziesiątkę, którą ujawnimy jutro - ale to nie znaczy, że nie warto rzucić okiem na miejsca 20-11.
28.12.2014 | aktual.: 15.01.2016 15:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
< Miejsca 30-21 opublikowaliśmy wczoraj Miejsca 10-1 opublikujemy jutro .
20. SUPER SMASH BROS. FOR NINTENDO 3DS/FOR WII U (Sora Ltd., Bandai Namco Games)
Wiecie, jak spędzałem wolny czas po premierze Super Smash Bros. for Wii U? W pociągu rano i wieczorem męczyłem przenośną wersję gry na 3DS-ie, a zaraz po przyjściu do domu przesiadałem się na jej stacjonarnego brata. I tłukłem się, tłukłem ile wlezie. Odblokowywałem kolejne postaci, figurki i osiągnięcia, próbowałem radzić sobie na coraz wyższych poziomach trudności, mierzyłem się, gdy tylko mogłem, w potyczkach sieciowych i zapraszałem znajomych do kanapowej zabawy.
Po wielu godzinach spędzonych z tandemem Super Smash Bros. for Wii U & 3DS nadal czuję się tak, jakbym dopiero zaczynał poznawać te gry. Nadal przerasta mnie bogactwo ich trybów i opcji, ponad 400 zawartych w nich utworów wciąż cieszy moje uszy, a model walki nadal ma przede mną wiele tajemnic. Smashowi daleko do rewolucyjności, za to jest podręcznikowym przykładem rewelacyjności. Pozycja dopieszczona do granic możliwości - zapewnia świetną rozgrywkę i zabiera w sentymentalną podróż po świecie Nintendo. Czysta zabawa. (3DS, Wii U) /M.P.
19. FORZA HORIZON 2 (Turn 10 Studio, Playground Games, Sumo Digital)
Pierwsza Forza Horizon została bardzo ciepło przyjęta przez graczy, głównie ze względu na luźne podejście do tematu wyścigów oraz przejście na bardziej zręcznościowy model jazdy przy zachowaniu wysokiego poziomu głównej serii. Druga część jest ładniejsza, większa i jeszcze bardziej rozbudowana. W grze stajemy się uczestnikiem słonecznego festiwalu Horizon, gdzie pod płaszczykiem wyścigów kryje się również świetna zabawa w typowo wakacyjnym klimacie. Jeśli więc nie mieliście okazji musnąć jakiegoś letniego wyjazdu, Forza Horizon 2 umożliwi Wam to wirtualnie. Masa pięknych (i dopracowanych wizualnie) pojazdów, mnóstwo zwiedzania pięknych zakątków Europy, palenie gumy na asfalcie i ścinanie zboża na polach wyścigowymi autami. Forza Horizon 2 to samochodowa frajda w pigułce. Ładna, kolorowa, pełna luzu i zakręconych pomysłów. Jak na przykład wyścig z odrzutowcami, kilkudziesięcioma balonami czy pędzącym po szynach ekspresem. (360, XOne) /P.W.
18. BANISHED (Shining Rock Software)
Banished okazało się idealną odpowiedzią na moje łaknienie gier ekonomicznych. Spełniło też jedyny postawiony przeze mnie warunek: brak konfliktu. Oznacza to tyle, że w Banished walczy się ze srogą zima, nieurodzajem, głodem, trudnym terenem, chorobą i pomorem bydła, ale nigdy z sąsiednią osadą czy królestwem. Można pomyśleć, że w takich okolicznościach zabawa jest sielankowa. Nic bardziej mylnego. Ludzie giną tu na każdym kroku! Najczęściej z głodu, bo źle zaplanowaliśmy cykl upraw, ale zdarzają się też „ciekawsze” przypadki. Ktoś zbierał drewno na opał i nie dotarł do domu przed zmrokiem - w efekcie zamarzł w lesie. Nie wspominam już o wypadkach w kamieniołomach i kopalniach, które każdorazowo uszczuplają populację osady o 10 i więcej procent.
Banished przypomina odrobinę rogualike'a, bo wciąż dążymy do opracowania najbardziej optymalnego przepisu na rozbudowę osady. Siać w tym roku pszenicę? Starczy nam ludzi do pracy w polu? Może odłożyć to na przyszły rok, a tej wiosny skupić się na polowaniu i zbieractwie? Z drugiej strony na diecie złożonej z owoców runa leśnego nikt nie będzie myślał o powiększeniu rodziny... (Windows) /M.J.
17. TITANFALL (Respawn Entertainment)
Nie wiem, czy ktoś gra jeszcze w Titanfall. Na pececie pewnie nie, na Xboksie - być może. Nieistotne, liczy się impresja, jaką ta gra zrobiła po premierze. A zrobiła wielką, niczym mech spadający w środek pola bitwy. Swobodne poruszanie się, parkour, bieganie po ścianach i podwójne skoki - to wszystko na wielkich, otwartych poziomach. To oszałamiało przy pierwszym odpaleniu gry i upajało, gdy się już pojęło zasady. Twórcy nowego Call of Duty aż pozazdrościli i dali wariację na temat u siebie. Ale w Titanfall swoboda ruchów była tylko przystawką do Titanów. Te masywne kolosy budziły respekt rozmiarami, ale miały też sporo z ludzkiej zwinności. Nie tylko strzelały z broni, ale też tłukły pięściami, deptały i robiły uniki. Scena, gdy Titan wyrywa wrogiego pilota z kokpitu i ciska nim w powietrze przejdzie do klasyki growych momentów. A to tylko jedna z wielu, które zostają w pamięci. Dlatego Titanfall będę zawsze miło wspominał za możliwość tworzenia sytuacji, które najzwyczajniej w świecie szałowo wyglądały. Zrzucenie Titana na wroga to jedna z nich. Wskoczenie na wrogiego i rozwalenie go ręcznie. Wyłapanie salwy z dział przeciwnika na tarczę i odesłanie do niego z powrotem. Zdjęcie mecha ostatnią rakietą z ręcznej wyrzutni. Z resztkami zdrowia. W trakcie skoku. Myśląc o tym, aż zapominam o broni bez kopa i braku sensownej kampanii singlowej. I przeogromnym szumie medialnym, który przerósł grę. Standby for Titanfall 2. (360, XOne, Windows) /P.K.
16. DANGANRONPA 2: GOODBYE DESPAIR (Spike Chunsoft)
Zakręcone połączenie japońskiego RPG-a i sądowych procesów znanych z serii Ace Attorney, przyprawione klimatem filmu Battle Royale. Grupa nastolatków ląduje na pięknej, bezludnej wyspie, po czym zaczyna przymusowo uczestniczyć w chorej grze, gdzie przebiegłe zabójstwa mieszają się z walką o przeżycie. Na dobrą sprawę ciężko powiedzieć, czym jest Danganronpa 2 i na jakim rodzaju rozgrywki się skupia. Z jednej strony mamy bowiem eksplorację wyspy i nawiązywanie znajomości, a nawet przyjaźni z pozostałymi bohaterami. Są fragmenty, gdzie musimy wykazać się żyłką prawdziwego detektywa, by ostatecznie wylądować na sali sądowej, biorąc udział w zakręconym, szalonym procesie mającym wskazać zabójcę. Wszystko jest tu specyficzne - od humoru, przez dialogi, aż do oprawy. I przez tę specyficzność gra trzyma przy konsoli przez długie godziny, dając odpocząć od klasycznych hitów najnowszej generacji konsol. (PS Vita) /P.W.
15. ALIEN: ISOLATION (The Creative Assembly)
Ridley Scott powinien wręczyć duży bukiet czerwonych róż ludziom z The Creative Assembly. Twórcom udało się bowiem to, czemu reżyser nie podołał w "Prometeuszu" - przywrócili klaustrofobiczny niepokój dusznej przestrzeni kosmicznej i głęboki strach przez nieznanym. A właściwie znanym - w końcu Obcy przestał być obcy już w 1979 roku. W świecie gier w ciągu ostatnich lat stał się wręcz popychadłem, mięsem armatnim; kolejnym przeciwnikiem, którego załatwimy headshotem z shotguna, a potem przejdziemy nad jego truchłem do porządku dziennego, by wykończyć dwudziestu jemu podobnych. Izolacja przypomina natomiast, o co w tym wszystkim chodziło na samym początku - że jesteśmy niczym dla takiego ksenomorfa, a jego siła i odrzucająca odmienność nas przerażają. Że zamiast rzucać się na niego z karabinem maszynowym w garści, lepiej skulić się pod biurkiem i modlić się, żeby sobie poszedł. Obcy: Izolacja zabija klimatem, często dosłownie. Jest też hołdem dla brudnego retro science-fiction - lokacje prezentują się obłędnie i są bardzo bliskie pierwotnej wizji serii. Przechadzanie się korytarzami stacji kosmicznej to uczta dla wyobraźni i zawał dla serca. W zasadzie dostajemy nasze własne, interaktywne Nostromo. I jego brutalnie interaktywnego ósmego pasażera. (360, PS3, PS4, XOne, Windows) /P.F.
14. VALIANT HEARTS: THE GREAT WAR (Ubisoft Montpellier)
Jedna z najbardziej wzruszających opowieści 2014 roku. Wojna to nie tylko ciągła zmiana magazynków i czynne uczestniczenie w walkach. To również tragedia cywili, którzy albo zostali siłą wcieleni do wojska, albo czekają na wiadomości od bliskich z frontu. Valiant Hearts to smutna, ale zarazem piękna historia pewnej rodziny, której codzienność zniszczyła wojna. To opowieść o miłości, zwątpieniu, odwadze i poświęceniu. Opowieść, przy której nawet najwięksi twardziele muszą zaopatrzyć się w duże pudełko chusteczek. Ubisoft Montpellier ubrało ją ponadto w komiksową, choć utrzymaną w ponurym tonie oprawę i przyozdobiło przepiękną, wyciskającą łzy ścieżką dźwiękową. Nie można przejść obojętnie. Emocje grają tu pierwsze skrzypce, choć i sama rozgrywka jest pomysłowa i urozmaicona. Nieważne, czy jesteście miłośnikami strzelanek, RPG-ów czy wirtualnej piłki nożnej, koniecznie sprawdźcie Valiant Hearts: The Great War. (360, Android, iOS, PS3, PS4, Windows) /P.W.
13. LORDS OF THE FALLEN (CI Games, Deck13 Interactive)
Nie bacząc na brzemię mrocznych dusz, które rzucały cień na każdy jego krok, Harkyn parł do przodu. Przebijające się przez witraże klasztoru światło barwiło stare mury na delikatne pastelowe barwy i podkreślało drobinki kurzu wirujące w powietrzu. Za pierwszym razem robiło to na Harkynie wrażenie - aż przystanął i oparł o ziemię ciężki młot, by przez chwilę podziwiać grę świateł. Jednak to był już szósty raz. Szósty raz przedzierał się przez te same korytarze, by po raz szósty zetknąć się z wielką bestią na arenie. Wiedział już co ma zrobić, by tym razem wetknąć demonowi dwa płonące miecze w sam środek rzyci. Kluczem były wazy ma brzegach pola walki. Musiał je taranować tarczą, by nie pozwolić bestii nabierać mocy. Chwilę zajęło mu odkrycie tego, ale tylko głupcy nie uczą się na błędach. Głupcy, którzy polegli gdzieś po drodze - połamali oręż lub, co gorsza, stracili ducha walki. On do nich nie należał. On jeden zdoła rozwiąząć tajemnicę nawiedzających świat Lordów Upadłego Boga.
Czy do niego dołączysz? (PS4, XOne, Windows) /P.K.
12. BAYONETTA 2 (Platinum Games)
Odpowiedź na zarzuty o to, że Wii U to konsola dla dzieci. Gra na wyłączność, za którą niejeden posiadacz PS4 i Xboksa One dałby sobie odciąć opuszek małego palca (a przynajmniej paznokieć). Gra kosmicznie efektowna, niewiarygodnie szybka i pełna dziwactw, którymi japońscy twórcy lubią nas raczyć, ale rzadko kiedy udaje im się to w takiej liczbie i jakości jak tutaj. Bayonetta 2 wygląda lepiej od niejednego ąę-tytułu z rzekomo mocniejszych konsol, pokazując, że jak się chce, to i z Wii U można wyciągnąć pokaz fajerwerków. Znam osoby, które dla tej gry kupiły Wii U i, cholera, sam się biję z myślami, czy może jednak również się nie skusić. Wiecie - dla syna. (Wii U) /M.Kos.
11. DRAGON AGE: INQUISITION (BioWare)
To mógł być koniec marki Dragon Age. Ponowna wpadka podobna do "dwójki" i trzeba by było zamknąć ją w szufladzie z napisem "skażone". Tymczasem BioWare dostarczyło grę gigantyczną. Tak w skali, jak i w treści, po raz kolejny pokazując moc wykreowanego na potrzeby Dragon Age świata - tylko na pozór wyglądającego na klasyczne fantasy. To RPG, co się zowie. Obliczone na wciągnięcie gracza w opowieść niezmiernie ciekawymi misjami oraz bohaterami z krwi i kości, a nie tanią efektownością. Każda sesja przypomina tu czytanie kart świetnego opowiadania, z tą różnicą, że na historię mamy niebagatelny wpływ. BioWare potrafiło przemycić emocje nie tylko do polowań na smoki czy bojów magii z mieczami. Nawet z pozoru banalny quest może tu niespodziewanie skręcić w stronę, której nikt by nie przewidział. A najlepsze w Inkwizycji jest to, jak co kilka godzin stację się wciąż lepsza, większa, ciekawsza, dorzucając do zabawy nowe elementy. Ma wady, czasem mocno irytujące. Ale ich kaliber maleje wraz z kolejnymi godzinami spędzanymi w Thedas. Gdy już wejdziecie w skórę Inkwizytora i zaczniecie myśleć jego kategoriami, nie będzie już powrotu. A odkładając pada o trzeciej w nocy będziecie żałować, że przyzwoitość nakazuje zrobić sobie przerwę. (360, PS3, PS4, XOne, Windows) /M.Kow.
< Miejsca 30-21 opublikowaliśmy wczoraj Miejsca 10-1 opublikujemy jutro .
W głosowaniu wzięli udział redaktorzy i współpracownicy Polygamii, w kolejności alfabetycznej: Patryk Fijałkowski, Marcin Jank, Łukasz Józefowicz, Karol Kała, Paweł Kamiński, Marcin Kosman, Maciej Kowalik, Wojciech Kubarek, Tomasz Kutera, Michał Pisarski, Oskar Śniegowski, Paweł Winiarski.
Wzięliśmy pod uwagę tylko gry, które wyszły po raz pierwszy w 2014 roku (wyjątkiem były jedynie gry, które ukazały się wcześniej np. w Japonii, a dopiero teraz trafiły do nas). Nie wzięliśmy pod uwagę alf, bet i wczesnych dostępów wszelkiej maści, a także konwersji, portów i wersji HD (chyba że te wprowadzały bardzo znaczące zmiany). W przypadku dodatków i modów uwzględniliśmy tylko te naprawdę rozbudowane. W przypadku gier epizodycznych liczyła się data wydania ostatniego epizodu.