2K Games i Gearbox nie poddają się z Battleborn, jednak nadal nie chcą podjąć TEJ decyzji
A może jednak warto? Free-to-play nie jest taki zły, a wielu udało się w ten sposób przekuć porażkę w sukces.
08.08.2016 13:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie ma co owijać w bawełnę – Battleborn sobie nie radzi. Szkoda, bo w gruncie rzeczy nie jest to zła gra i z paroma usprawnieniami mogłaby spokojnie znaleźć swoją wcale nie tak małą niszę. Niestety największą wadą produkcji 2K Games jest, jak pisałem w swojej recenzji, fakt, że Battleborn wyszedł niedługo przed premierą Overwatcha, a ludzie siłą rzeczy porównywali te dwa zupełnie różne tytuły.
Wynik takich porównań raczej nie był trudny do przewidzenia. Tracer i spółka świętują kolejne sukcesy, a Battleborn… Cóż, czasem obraz wyraża więcej niż tysiąc słów.
[fbpost url="post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fphoto.php%3Ffbid%3D10209985963391050%26set%3Da.1491067042023.2065308.1394424976%26type%3D3&width=500" width="500" height="371"]
Nawet Strauss Zelnick, prezes Take-Two, którego częścią jest 2K Games potwierdził, że choć gra została ciepło przyjęta, to radzi sobie słabo. Potwierdzają to też działania firmy. Przy okazji premiery Overwatcha cenę Battleborna obniżono o 1/3, a niedawno gra trafiła do Humble Bundle. Niecałe trzy miesiące po premierze.
Mimo tego 2K nie zamierza składać broni i będzie robiło co może, by Battleborn żył. Pod koniec czerwca firma ujawniła swój plan dotyczący DLC, zarówno tych darmowych, jak i płatnych. Nie wygląda to źle, ale nadal jest pewien problem – nie ma komu korzystać z dodatkowej zawartości, bo serwery świecą pustkami.
Te słowa Zelnicka brzmią bardzo desperacko, a wystarczyłoby zdecydować się na jeden krok – przejść na model free-to-play. Dużo niżej, niż wrzucenie gry do Humble’a zaledwie trzy miesiące po premierze upaść się nie da, a naprawdę mogłoby to przywrócić jej bazę graczy.
Jakiś czas temu z podobnym problemem borykało się Electronic Arts w przypadku The Old Republic. Zmiana modelu biznesowego wyszła firmie na dobre – użytkowników nie tylko przybyło, ale też zaczęli płacić i gra zajmuje czwarte miejsce na liście najpopularniejszych MMORPG opartych na abonamencie. Podobnie jak TERA: Online, której wydawca zdecydował się jakiś czas temu na podobny krok.
Zresztą po co szukać tak daleko? Również wydane przez 2K Games Evolve przeszło ostatnio właśnie na free-to-play i nagle okazało się, że gra wspina się do dwudziestki najpopularniejszych tytułów na Steamie. Zatem do dzieła, drodzy państwo z Gearboksa i 2K, póki jeszcze nie jest za późno.
Bartosz Stodolny