杰洛特 - Jie lǔo tè
Jedną z wielu rzeczy, które najbardziej mnie zaskoczyły po przyjeździe do Chin, to spora sława Wiedźmina. Patrząc na azjatyckie produkcje, nie sądziłem, że mroczne fantasy z Europy Środkowej może tu znaleźć tak pokaźną grupę odbiorców. Oczywiście chodzi o grę, bo w Azji do niedawna nikt nie miał pojęcia, że istnieje taki pisarz jak Andrzej Sapkowski.
Gry we współczesnej kulturze odgrywają ogromną rolę, więc coraz częściej w odniesieniu do tego medium będziemy mieli do czynienia ze zjawiskiem zwanym Adaptation Displacement. Adaptation Displacement ma miejsce, gdy adaptacja danego dzieła (najczęściej ekranizacja powieści lub komiksu) staje się bardziej znana od pierwowzoru. Często też odbiorcy nie zdają sobie sprawy z tego, że mają do czynienia z adaptacją, a nie dziełem opartym na oryginalnym pomyśle.
Czy to dobrze, czy niedobrze? Bywa różnie. Na przykład Andrzej Sapkowski nie ukrywa poirytowania, gdy zadaje się mu pytanie o to, czy gra komputerowa pomogła w promocji jego książek poza granicami kraju. Ma prawo. To nie jego wina, że literatura ma dużo mniejszą siłę przebicia, szczególnie jeśli powstała w „nieanglosaskim” getcie językowym. Z drugiej strony międzynarodowa popularność gry jest niezaprzeczalna i pewnym zakłamaniem jest udawać, że się na tym nie korzysta.
Wracając do Państwa Środka - niedawno Gao Feng, jeden z moich kolegów w studio, przyniósł do pracy lokalne czasopismo literackie, zawierające tłumaczenia zachodnich opowiadań SF i fantasy, które co miesiąc rozchodzi się w skromnym nakładzie 130 tysięcy sztuk. Co jednak najciekawsze, w tym miesiącu okładkę zdobił całkiem sprawnie podrobiony (w końcu to Chiny) wizerunek Geralta z gry komputerowej.
Całe, ponad 150-stronicowe wydanie poświęcone jest Wiedźminowi (wypada w tym miejscu nadmienić, że zapis chińskimi znakami jest trzykrotnie wydajniejszy od zapisu polskiego). 110 stron pisma zajmują opowiadania, a aż 10 poświęcono grze komputerowej. W magazynie można także przeczytać pokaźną notkę biograficzną ASa oraz arcyciekawy artykuł pod tytułem „Zauroczony tragizmem bohatera”, gdzie tłumacz zamieścił osobiste przemyślenia na temat prozy Sapkowskiego. Zachwyca się między innymi realizmem, wiarygodnością wykreowanego świata pełnego pięknych, wschodnioeuropejskich baśni, dojrzałą tematyką utworów i niepokojącym klimatem. „Rozwój ludzkości okupiony jest krwią bohaterów” podsumowuje tłumacz, czyniąc aluzję do tragedii na Placu Niebiańskiego Spokoju.
Najbardziej znamienne jest jednak to, że wszystkie ilustracje pochodzą bezpośrednio z gry lub są inspirowane jej grafiką. To gra komputerowa nadała prozie Sapkowskiego wizualną tożsamość - rewelacyjnie zaprojektowany Geralt z gry wyparł nieudaną karykaturę komiksową, a nawet całkiem dobrą kreację Żebrowskiego. Dzięki grze świat Wiedźmina nabrał realnych kształtów i kolorów, tak jak kiedyś stało się to z prozą Tolkiena za sprawą genialnych ilustracji Alana Lee.
Pismo najprawdopodobniej zapłaciło za prawo do tłumaczenia i druku zachodniemu wydawcy Sapkowskiego, ale szczerze wątpię, czy CD Projekt otrzymał choć złamanego jiao za udostępnienie ilustracji czy okładki.
Na koniec mały konkurs dla czytelników - którą część twórczości Andrzeja Sapkowskiego wydrukowano na 110 stronach pisma? Może poznacie po ilustracjach? A może ktoś z Was zna Chiński?
Michał Madej, Anna Ficek-Madej