2010 FIFA World Cup South Africa - recenzja

Edycja World Cup to garść poprawek, fajerwerki wizualne i przede wszystkim mundialowa otoczka. Czy i komu to wystarczy?

2010 FIFA World Cup South Africa - recenzja
marcindmjqtx

Z nową odsłoną FIF-y wiąże się dość nieoczywiste pytanie: "Dla kogo właściwie przeznaczona jest edycja mundialowa?" Dlaczego to takie nieoczywiste? Ano dlatego, że z jednej strony uważam, iż specjalna edycja FIF-y to, pod względem mechaniki, najlepszy obecnie elektroniczny futbol, ale no właśnie, pojawia się "ale" - i to niejedno! ALE każdy, kto tak jak ja ostatnie pół roku spędził na katowaniu FIF-y 10, od razu zauważy, że poważnych zmian jakościowych jest tu jak na lekarstwo. Drugie "ALE" dotyczy fanów Pro Evolution Soccer - jeśli do zmiany frontu nie przekonała ich FIFA 10, to edycja mundialowa nie zrobi tego tym bardziej, bo w zasadzie nie dostarcza nowych argumentów. Ostatnie "ALE" dotyczy platform - FIFA World Cup wychodzi wyłącznie na konsole (choć pewnie i tak wszyscy gracze pecetowi grali w PES-a, bo poziom FIF-y na blaszaka od kilku lat wołał o pomstę do nieba). Kto zatem sięgnie po mundialowe wydanie piłki od EA Sports? Oprócz niezawodnych fanboy'ów serii przede wszystkim ci, których porwą emocje zbliżających się mistrzostw. Jest szansa, że będzie to spora grupa, bo tej gry nie trzeba nawet reklamować, już sama impreza w RPA jest dla niej wystarczającą promocją. I mam wrażenie, że Electronic Arts stawia przede wszystkim na tę drugą grupę klientów - graczy niehardcore'owych.

MIĘSO NIE NOWE, CHOĆ WCIĄŻ ŚWIEŻE Jeśli chodzi o mecze, czyli o mięso tej gry, FIFA World Cup zachowuje wszystkie zalety rozgrywki z FIF-y 10, a dodaje do tego kilka poprawek - w rezultacie gra się świetnie.  Najważniejsze innowacje w moim odczuciu dotyczą bramkarzy. W FIF-ie 10 golkiperzy byli znacznie wiarygodniejsi niż w FIF-ie 09, ale i tak popełniali głupie błędy, na przykład wypuszczali na rzut rożny piłkę, którą bez większego trudu i bez ryzyka mogliby złapać. Co więcej, szybko i daleko (za daleko!) wychodzili z linii bramkowej, gdy tylko dochodziło do sytuacji sam na sam. W ten sposób oczywiście prowokowali napastników do podbicia piłki i puszczenia jej miękko pod poprzeczkę. To była bardzo skuteczna metoda na zdobycie gola - zbyt skuteczna. W FIFA World Cup zdobycie bramki lobem to już wyjątkowo trudna sprawa, bo golkiperzy trzymają się blisko linii bramkowej, jakby za oddalenie się od niej groziła co najmniej kara chłosty. Niestety wciąż zdarzają im się mało wiarygodne zachowania, na przykład za bardzo ufają swoim obrońcom, nie lubią ich wyręczać - ale i tak jest lepiej, niż było.

Poprawiono także dynamikę wykonywania szybkich rzutów wolnych - teraz zawodnicy znacznie sprawniej podbiegają do piłki, żeby błyskawicznie ją rozegrać. Podobnych innowacji jest jeszcze trochę, ale najbardziej odczuwalne i tak dotyczą oprawy wizualnej. Najbardziej ewidentne widać już po kilku chwilach - w meczach pojawia się mnóstwo przerywników filmowych. Za brak tych przeszkadzajek chwaliłem swego czasu FIF-ę10, bo dzięki temu gra zyskiwała na dynamice. W FIFA World Cup filmiki jednak nie drażnią, bo niemal na każdym kroku przypominają nam, że bierzemy udział w mundialu, a nie jakimś podrzędnym turnieju. Możemy zatem oglądać tańczących na trybunach kibiców (w zbliżeniu widać najwyżej kilka osób) w narodowych barwach. Co prawda ich stroje często pozostawiają wiele do życzenia, ale już selekcjonerzy poszczególnych reprezentacji wyglądają pierwszorzędnie (od razu uprzedzam, że Franciszek Smuda nie został zdigitalizowany, choć to on prowadzi reprezentację na każdym etapie gry). Pojawiły się także nowe cieszynki, które są - muszę to przyznać - całkiem efektowne.

Nie da się także nie zauważyć nowego modelu wykonywania rzutów karnych. Jest on nieco trudniejszy, wymaga praktyki - w FIF-ie 10 sporo zależało od tego, czy bramkarz skoczy w lewo czy w prawo, a może zostanie pośrodku bramki. Teraz mamy większy wpływ na to, gdzie pokierujemy piłkę, bo za pomocą analoga możemy dokładnie wymierzyć miejsce, w które celujemy. Precyzja uderzenia zależeć będzie ponadto nie tylko od siły, czyli od tego, jak długo trzymamy wciśnięty klawisz strzału, lecz także od tego, czy wcisnęliśmy go w odpowiednim momencie. Żeby było ciekawiej, tuż przed oddaniem strzału można dla zmyłki się zatrzymać i oszukać bramkarza. No i można próbować lobów. Co interesujące - ta właśnie metoda, która okazywała się przecież nieskuteczna w głównej części meczu, wygląda na wyjątkowo skuteczną podczas jedenastek. To jak dotąd mój ulubiony sposób wykonywania karnych. Dobre opanowanie tej umiejętności może się okazać szczególnie ważne w grze przez sieć.

Rozgrywka sieciowa to chyba najważniejszy sposób na przedłużenie życia gry po zakończeniu rzeczywistych mistrzostw. Na początek wybieramy nację, dla której będziemy zbierać punkty w międzynarodowych meczach sieciowych. Potem - niezależnie od pierwszego wyboru - wybieramy jedną ze 199 drużyn, którymi rozegramy konkretne mecze. Efekt jest taki, że aby zbierać punkty dla Polski, nie trzeba grać polską drużyną - można wybrać równie dobrze Niemcy albo Urugwaj. Im słabsza (czytaj: im niżej notowana w rankingu FIFA) drużyna, tym więcej punktów zdobywa za pokonanie mocniejszego przeciwnika. Kto zatem czuje się mocny, może grać na przykład Dżibuti i bić teoretycznie silniejszych - ku chwale ojczyzny!

CYC, CZYLI RPG Z sieciowych trybów najciekawszym wydaje mi się Captain Your Country (w zgrabnym skrócie: CYC), ale to może tylko moje odchylenie i sympatia do RPG... CYC pozwala wcielić się w autentycznego zawodnika z danej reprezentacji, stworzyć własnego piłkarza albo przenieść postać, którą wykreowaliśmy jeszcze w FIF-ie 10, w trybie Virtual Pro. Karierą tak wybranego zawodnika kierujemy od pierwszego meczu towarzyskiego - najpierw trzeba postarać się o miejsce w 23-osobowym składzie wybranym na mistrzostwa, później - o bezpieczną pozycję w głównej jedenastce i wreszcie - o opaskę kapitana. To ostatnie osiągnięcie pozwoli nam decydować o taktyce zespołu, o tym, kto wykonuje stałe elementy gry etc.

Innym ciekawym urozmaiceniem, które ma szansę przedłużyć żywotność gry, jest tryb Story of Qualifying. Do wyboru mamy kilkadziesiąt historycznych meczów, które znacząco wpłynęły na przebieg eliminacji do mistrzostw w RPA. Aby wykonać zadanie, należy zakończyć mecz - a dokładniej jego ostatnie minuty - zgodnie z zadanym przez program scenariuszem. Dodatkowo dostaliśmy także pakiet ciekawych spotkań z mistrzostw sprzed czterech lat, a twórcy zapowiadają, że będą uzupełniać listę o najciekawsze mecze ze ścisłych finałów (będzie je można ściągnąć z sieci). Najważniejszym trybem są oczywiście same mistrzostwa: można od razu zabrać się za rozgrywki finałowe (32 drużyny biorące udział w autentycznych finałach) lub wybrać tryb eliminacji, w którym występuje m.in. polska reprezentacja. Podoba mi się, że oprócz autentycznych grup można też stworzyć fikcyjne, według własnego widzimisię. Dobrze, że nie jesteśmy skazani na wieczne eliminacje ze Słowacją i Słowenią, które wykolegowały nas z rzeczywistych finałów.

Na koniec nie mogę nie wspomnieć o specjalnym trybie dla nowych użytkowników. Pozwala on grać przy użyciu... dwóch przycisków i jednej gałki. Ktoś pewnie zaraz się oburzy, że to obciach, że psucie standardów. A ja się cieszę. Bo sporo moich znajomych (także płci przeciwnej) próbowało się do FIF-y przekonać, ale barierą dla wielu niegraczy jest właśnie skomplikowane sterowanie. Electronic Arts wykonało w ich stronę przyjazny gest. I to kolejny powód, dla którego uważam, że FIFA World Cup jest skierowana właśnie do nowych użytkowników.

WERDYKT Mam poważny dylemat, wystawiając FIF-ie ocenę. Z jednej strony uważam, że pod względem samej rozgrywki jest to najbardziej dopracowana wirtualna wersja piłki nożnej dostępna obecnie na rynku. Z drugiej, jest to - wybaczcie brutalne sformułowanie - półprodukt, którego urok (a przynajmniej część uroku) prawdopodobnie uleci jak sen złoty parę dni po ostatnim gwizdku, kończącym finałowy mecz turnieju w RPA. Co prawda, do dyspozycji mamy blisko 200 drużyn i międzynarodową ligę internetową, ale brak możliwości rozegrania pojedynków drużynami klubowymi poważnie uszczupla funkcjonalność tytułu (choć jest oczywiście zrozumiały ze względu na specjalny charakter tej edycji). Wreszcie dochodzi kwestia małej liczby poprawek. Nowym użytkownikom nie zrobi to większej różnicy, ale czy posiadacz FIF-y 10 zechce wydać ponad 200 zł na poprawki (które można by pewnie załatwić łatką) i kilka nowych - to prawda, że fajnych - trybów? Mam wątpliwości.

Piotr Kubiński

2010 FIFA World Cup South Africa (PS3)

  • Gatunek: sportowa
  • Kategoria wiekowa: od 3 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościrecenzje360
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.