20 świetnych, starych gier, w które możecie zagrać w przeglądarce

20 świetnych, starych gier, w które możecie zagrać w przeglądarce

20 świetnych, starych gier, w które możecie zagrać w przeglądarce
marcindmjqtx
19.05.2014 14:37, aktualizacja: 15.01.2016 15:39

Kiedyś, by zagrać w nie wszystkie potrzebowalibyśmy kilku konsol i mocnego kompa. Dziś wystarczy okienko przeglądarki. Na liście znajdziecie zarówno gry na długie godziny, jak i na krótką partyjkę w trakcie przerwy w pracy. Dla każdego coś miłego, choć nie wszystkie gry są dostępne w pełnych wersjach.

Doom

Doom

Nie sądzę, by kogokolwiek trzeba było specjalnie zachęcać do do odpalenia Dooma. Jeśli macie na karku ponad 20 lat, to idę o zakład, że już same odgłosy głównego menu i płonąca czacha wystarczą by zalać Was falą wspomnień czasów, gdy nie było na świecie ładniejszej, straszniejszej czy po prostu lepszej gry. I choć branża poszła do przodu, a strzelaniny FPP rozwinęły się razem z nią, to i teraz bieganie z wyrzutnią rakiet po Marsie to czysta frajda, na którą każdy powinien od czasu do czasu znaleźć chwilkę. A jeśli przeszliście już grę tyle razy, że naprawdę, ale to naprawdę macie jej już dość, to może macie ochotę zobaczyć jak gra i opowiada o niej sam John Romero? [Maciej Kowalik]

We Play Doom With John Romero

Sonic the Hedgehog 2

Sonic 2

Sega wciąż miota się próbując zaszczepić w kolejnej generacji graczy miłość do ponaddźwiękowego jeża. Współtworzy serial animowany, wrzuca Sonica w gry podążające za nowoczesnymi trendami, a i tak najpewniej nie uda jej się powtórzyć sukcesu Sonic the Hedgehog 2. Gry, która z ponad 6 milionami sprzedanych sztuk została drugą najlepiej sprzedającą się produkcją na Sega Mega Drive. Wiecie, jaki tytuł znajduje się na szczycie tej listy? Rzecz jasna - pierwszy Sonic. Wersja przeglądarkowa świetnie nadaje się do urządzania sobie superszybkich zawodów w przechodzeniu kolejnych plansz. A jeśli przy okazji przypomni Wam, dlaczego kiedyś tak mocno kibicowaliśmy Sonicowi w starciach z dr. Robotnikiem, to bardziej współczesne wydania tego klasyka znajdziecie w zasadzie na każdej platformie, jaką posiadacie. [Maciej Kowalik]

Syndicate

Syndicate

Niedaleka przyszłość, w której przyszło nam wcielić się w rolę szefa zbrodniczej organizacji Eurocorp. Podczas gdy standardowe korporacje walczyły o jak największe zarobki, tytułowy Syndykat chciał rozszerzyć wpływy swojej organizacji na świat, nie przebierając w środkach. Do tego celu wykorzystywał cybernetycznie usprawnianych tajnych agentów, nad którymi kontrolę przejmował gra. Przed każdą misją mogliśmy więc ulepszać poszczególne części ciała naszych podopiecznych, a następnie siać zniszczenie na ulicach miast. Najbardziej pamiętnymi na to sposobami była dewastująca broń Gaussa i siła perswazji, dzięki której gracz mógł werbować okolicznych przechodniów. Niezła, jak na swoje czasy, oprawa graficzna, połączona ze świetnym, ponurym klimatem, sprawiały, że ciężko było się od Syndicate oderwać. [Paweł Winiarski]

Syndicate Intro

NBA Jam

NBA Jam

Pięciometrowe skoki zakończone wsadem? Płonąca piłka? Ryczący wniebogłosy komentator? To właśnie NBA Jam, gra która pokazuje najefektowniejsze z możliwych oblicze koszykówki. Obcowanie z wersją ze SNES ma jeszcze dodatkowy plus pod postacią koszykarzy, których dawno już nie oglądamy na parkietach NBA. Nie jest to najładniejsza gra w zestawieniu, a emulacja w menu potrafi nieco zwolnić, ale to wciąż piekielnie grywalna pozycja. [Maciej Kowalik]

Alladin

Alladin

Dziś "gra na podstawie filmu" albo "filmówka" to często pogardliwe określenie gry, którą z filmem łączy tylko tytuł i chęć wyciągnięcia jeszcze odrobiny kasy od widza. Ale kiedyś tak nie było i Aladdin taki nie jest. To niby tylko platformówka, ale z grafiką i animacjami wyglądającymi jak film animowany, świetną muzyką (choć w midi) i mnóstwem odniesień do pięknej opowieści Disneya. W przeglądarce gra się równie dobrze, jak kiedyś pod DOSem. [Paweł Kamiński]

Aladdin (PC/DOS game) Pt.1

Prince of Persia

Prince of Persia

Moja pierwsza gra, w której notorycznie oglądałem animację księcia nabijanego na kolce lub rozcinanego zębatą gilotyną. Choć grafika już wtedy była prosta, to świetna animacja postaci, złożony jak na tamte czasy system szermierki (cios, wypad, parowanie) i wysoki poziom trudności sprawiają, że i dziś Prince of Persia może wciągnąć. W przeglądarce działa całkiem płynnie, choć da się wyczuć lekkie opóźnienie między wciśnięciem klawisza a akcją. [Paweł Kamiński]

Super Metroid

Super Metroid

Trudno znaleźć fana platformówek, który nie słyszałby o Super Metroidzie. Ale "słyszeć" a "zagrać", to dwie zupełnie różne rzeczy. Dzięki możliwości odpalenia gry na emulatorze w przeglądarce, każdy może nadrobić zaległości. Przygody Samus średnio nadają się na krótką partyjkę w przerwie od pracy - to gra, która wymaga czasu, ale która z powodzeniem broni się także i dziś. Jeśli przeżyjemy przydługi wstęp no i rzecz jasna grafikę. Warto sprawdzić, dlaczego IGN umieścił Super Metroid na siódmym miejscu w swoim zestawieniu stu najlepszych gier wszech czasów. [Maciej Kowalik]

Duke Nukem 3D

Duke Nukem 3D

Jeśli miałbym wskazać jednego ulubionego FPS-a nie napisałbym o Call of Duty, nie napisałbym też o Doomie. Bez wahania wskazałbym Duke Nukem 3D, który w 1996 roku zawładnął moim PC na długie miesiące. Na pamięć znam wszystkie teksty Księcia, jak również pierwsze 1,5 godziny gry. Duke Nukem 3D łączył ze sobą świetną, choć do bólu banalną i bezsensowną opowieść, fajną oprawę i niesamowity, prosty humor. Ale, co najważniejsze, w przygody napakowanego Księcia po prostu bardo dobrze się grało. Dzięki Duke Nukem 3D mogłem powiedzieć, że jako nastolatek widziałem tancerki w klubie go-go oraz biegałem po stadionie. A, że walczyłem na nim z wielkim, jednookim skurczybykiem? O tym wiedzieli już tylko ci, którzy skończyli grę. [Paweł Winiarski]

Super Mario World (Super Nintendo) - Part 1

Gobliiins

Gobliiins

Jako dzieciak uwielbiałem przygodówki. Ale nie mówiłem po angielsku, co było problemem w czasach, gdy polonizacje praktycznie nie istniały. Albo siedziałem więc ze słownikiem przy komputerze, albo... grałem w Gobliiins, gdzie nie pada ani jedno zdanie w zrozumiałym dla ludzi języku. Poza tym to niezwykle zabawna produkcja (choć to humor mocno slapstickowy) z unikatowym pomysłem: każda plansza to zagadka do rozwiązania. Należy ją przejść, odpowiednio kierując trzema goblinami, z których każdy dysponuje innymi umiejętnościami. Polecam: bawi do dziś. [Tomasz Kutera]

Hexen: Beyond Heretic 1995 - MS-DOS Old-School Gameplay Review [History of Games]

W przeglądarce dostępna jest czteropoziomowa wersja demo, która u mnie niestety zacinała się na ekranie startowym. [Paweł Kamiński]

Star Wars: Dark Forces

Star Wars: Dark Forces

Dark Forces, czyli spełnienie snów nastoletniego fana Star Wars. Oto można się wcielić w bohatera strzelającego do szturmowców. Choć fabuła luźno łączyła się z filmami, to gra w tej kwestii i tak oferowała więcej, niż ówczesne strzelanki. A ponadto broń, postacie, dekoracje, wszystko przypominało gwiezdną sagę. Nadal czuję przyjemny dreszcz, gdy słyszę odgłosy blasterowych strzałów i okrzyki szturmowców. W przeglądarce działa bardzo płynnie, choć czasem rwie się dźwięk.  [Paweł Kamiński]

Alone in the Dark Pierwszy w pełni trójwymiarowy survival horror na świecie ukazał się w 1992 roku. Biorąc pod uwagę ówczesne ograniczone sprzętowe, to naprawdę niesamowite. Dzisiaj co prawda sterowanie to koszmar, a grafika wygląda jak wprawka kiepskiego studenta, ale kiedyś to było COŚ. Przyznaję bez wstydu, że jako dzieciak bałem się tej gry. Już skrzypiąca podłoga w pierwszej lokacji, na strychu, wywoływała ciarki na plecach. Co jest dalej? Dowiedzą się tylko najodważniejsi. Kawał growej historii. Znajdziecie go tu.[Tomasz Kutera]

Warcraft/ Warcraft 2

Warcraft 2

Warcraft wymieniany jest zaraz po Dune II jako podwaliny RTSów. I choć interfejs nieco się zestarzał, to wybór jednostek i zróżnicowane misje sprawiają, że nadal bardzo dobrze się gra. Jest też historia, której echa odbijają się dziś w World of Warcraft, Hearthstone czy Heroes of the Storm. Z pewnością warto znać.

Obie części działają w przeglądarce. Długo się ładują, ale chodzą płynnie. W jedynce nie działał prawy klawisz myszki i nie dało się zaznaczać grup jednostek przeciągając kursor. Dwójka - jak pod DOSem. Chociaż niepokojące jest to, że obie aplikacje mają w nazwie "demo". Znajdziecie je tu: Warcraft, Warcraft 2. [Paweł Kamiński]

Super Mario Kart Prawdziwy klasyk od Nintendo, czyli pierwsza odsłona popularnej serii Mario Kart. Dziś już, szczególnie w kwestiach oprawy graficznej, mocno trąca myszką (czy raczej padem), w 1992 roku sprawiła jednak, że gracze oszaleli na punkcie wyścigów gokartów. Ulubione postacie ze świata Mario, każda z innymi umiejętnościami, szybkie pojazdy. Do tego kilka trybów rozgrywki, w tym kanapowa zabawa na jednej konsol. To tylko kilka powodów, przez które Super Mario Kart stała się trzecią najlepiej sprzedającą się grą na SNES-a. Sam zagrywałem się w nią miesiącami i to właśnie dzięki niej pokochałem serię Mario Kart ? w konsekwencji sprawdzam każdą kolejną odsłonę z niekrytym podnieceniem. [Paweł Winiarski]

Battletoads Bojownicze żaby z kosmosu zostały wymyślone jako konkurencja dla gier z Żółwiami Ninja i, nie ujmując niczego tamtym produkcjom, przebiły je o lata świetlne. Battletoads to koszmarnie trudna, ale niezwykle satysfakcjonująca chodzona bijatyka, która do dziś wygląda przyjemnie dla oka i do dziś potrafi zaskoczyć (co jest dość nietypowe jak na tytuł z NES-a). Wciąga szczególnie mocno, jeśli gra się we dwóch. Nie zliczę, ile godzin spędziliśmy z kumplem, próbując przejść ten cholerny poziom ze ścigaczami. Nie udało się. Może teraz, po latach, spróbuję jeszcze raz. [Tomasz Kutera]

Indiana Jones and the Fate of Atlantis

Indiana Jones and the Fate of Atlantis

Na początku lat 90. Indiana Jones miał szczęście do gier (które wynikało poniekąd z ówczesnej maestrii LucasArts). Szczególnie Fate of Atlantis zasługuje na uwagę. Fabuła gry mogłaby spokojnie być fabułą kolejnej części filmowej serii, pod wieloma względami przebija zresztą to, co w nich pokazano. Niesamowite, że w tamtych czasach z przygód postaci znanej z kina można było zrobić przygodówkę - i to tak dobrą. Dziś Indiana pewnie huśtałby się na biczu w jakiejś słabej strzelance... Tak czy inaczej, to jeden z najlepszych point 'n' clicków świata. Czy trzeba dodawać coś jeszcze? [Tomasz Kutera]

Elite

Elite

Coś dla największych fanów kosmicznych symulatorów. Dzieło Davida Brabena i Iana Bella ma już na karku 30 lat. W dodatku jego obsługa nie należy do najłatwiejszych z uwagi na przełożenie klawiszologii z ZX Spectrum na współczesne klawiatury. Ten skok w przeszłość na pewno nie jest dla każdego, ale trudno o bardziej namacalny dowód, jak przez ostatnie trzy dekady ewoluowały gry. Wielu późniejszych autorów kosmicznych symulatorów inspirowało się Elite. I wielu jeszcze będzie mieć szansę, bo pod koniec roku pojawi się długo wyczekiwany sequel - Elite Dangerous. [Maciej Kowalik]

Street Fighter II: Turbo playthrough (SNES)

Mortal Kombat 2/ Mortal Kombat 3

Mortal Kombat 2

Seria Mortal Kombat, a szczególnie odsłony z numerami 2 i 3 to dla mnie kawał historii elektronicznej rozrywki. Dwójka była pierwszą grą jaką włączyłem na swoim własnym PC (486 DX4 133), choć wcześniej zagrywałem się w nią zarówno na Amidze jednego jak i 386 drugiego brata ciotecznego. To klasyk z klimatem, którego nie udało się już powtórzyć w żadnej z kolejnych odsłon serii. A i digitalizowane postacie robiły najlepsze wrażenie, w pewnym sensie na nowo definiując oprawę graficzną w grach. W Mortal Kombat 2 zagracie tu. Mortal Kombat 3 to natomiast wspomnienie setek godzin treningów i nauki kombosów. W wieku mniej więcej 14 lat wystartowałem nawet w turnieju rozgrywającym się na jednej z odsłon popularnej niegdyś Gambleriady. Pech chciał, że preferowane przeze mnie ustawienie klawiszy na klawiaturze kłóciło się z ustawieniami jednego z moich przeciwników i gra co chwila się wykrzaczała, wywołując oburzenie na widowni. Byłem młodszy, zmieniłem układ, odpadłem. Ale frajda z pokazania kilku sztuczek Kabalem była ogromna. W Mortal Kombat 3 zagracie tu. [Paweł Winiarski]

Na liście znajdziecie gry w różnych wersjach. W przypadku wersji shareware i tytułów, do których prawa wygasły (abandonware) kwestia legalności jest jasna. Jeśli idzie o gry odpalane przy pomocy działających w przeglądarce emulatorów starych konsol, wchodzimy w szarawą strefę. Autorzy strony Ssega.com twierdzą, że wszystko jest legalne, ponieważ grając, "pożyczamy" sobie kopię gry, której oni są właścicielami. Strona Nesbox.com nie precyzuje kwestii legalności emulowanych gier. W przypadku posiadania oryginalnego kartridża powinniście mieć pełne prawo grania w przeglądarkowe wersje gier.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)