12 misji z serii Grand Theft Auto, które długo będę pamiętał

12 misji z serii Grand Theft Auto, które długo będę pamiętał

12 misji z serii Grand Theft Auto, które długo będę pamiętał
marcindmjqtx
14.07.2013 14:10, aktualizacja: 15.01.2016 15:41

Pokazany w tym tygodniu fragment rozgrywki z GTA V nie tylko zachęcił do czekania na nową część gry, ale przywołał masę wspomnień. Zwalczyłem w sobie chęć zainstalowania i zagrania po raz kolejny w którąś z części, co jednak nie przeszkodziło mi pobuszować po Wiki i YouTube, szukając ulubionych misji, które z chęcią przeszedłbym jeszcze raz.

Lista jest oczywiście całkiem subiektywna, bo każdy z Was mógłby spokojnie zrobić swoją i byłaby pewnie trochę inna. Na mojej dużo jest misji z GTA: Vice City, bo uznaję ją za najlepszą część serii - ten klimat lat 80. w USA, ta ścieżka dźwiękowa i ten bohater - prawdziwy mafiozo.

Nie załapały się za to pierwsze, oryginalne, dwuwymiarowe GTA - choć mam do nich sentyment, to jednak brakowało im oprawy, która nadawałaby misjom ciut głębszy sens. Jednak misja zlecana w filmiku przez rozpoznawalną postać, z którą się zżyłeś, to co innego, niż misja zlecana tekstem na dole ekranu. Nie ma też GTA na PSP czy DS, bo wtedy to zestawienie miałoby 50 części. I tak się ograniczałem

Chyba nie muszę dodawać, że będą spoilery?

Ostatnia misja wątku fabularnego GTA: Vice City. Tommy Vercetti rozprawia się z mafią, która chce kawałek zdobytego przez niego miasta. A że fatyguje się do niego sam jej szef, Sonny Forelli, to będzie gorąco. W dodatku Tommy'ego zdradza, Lance Vance, który postawił biznes nad przyjaźnią. Wywiązuje się wielka strzelanina w willi bohatera i tylko on może wyjść z niej żywy.

Moment, gdy Tommy siedzi zmęczony na schodach willi obok spanikowanego prawnika Kena Rosenberga, to idealne zwieńczenie fabuł w tej grze.

Jeśli robiłbym kiedyś zestawienie najbardziej zakręconych postaci nie tylko z serii GTA, ale i gier w ogóle, to na pewno powinien się znaleźć na niej The Truth - hippis i hodowca konopii, który zleca jedne z zabawniejszych misji w San Andreas. Na początku pomyślałem o Body Harvest, gdzie kradnie się kombajn i rozjeżdża nim ludzi (przy okazji), ale przypomniałem sobie, że im dalej, tym lepiej.

W Are You Going to San Fierro? w panice każe CJ'owi spalić uprawy, zanim zjawi się policja, a potem i jej się pozbyć. Bieganina z miotaczem ognia po polu:

Druga to Black Project, gdzie The Truth objawia Carlowi prawdę (zgodnie z ksywką) o rządowych tajnych eksperymentach. Następnie można poczuć się jak agent Mulder, włamując się do bazy, w której prowadzone są badania na obcych. Bohatera jednak bardziej interesuje opracowywany tam jetpack. Lata się nim moim zdaniem koszmarnie, ale za to można jednocześnie strzelać z broni ręcznej.

Szczególna misja w dodatku The Ballad of Gay Tony - mała nagroda dla tych, którzy grali zarówno w podstawkę, jak i dodatki: ten oraz The Lost and Damned. W niej bowiem spotykają się bohaterowie wszystkich trzech i łączą się wątki.  Gracz jako Luis Fernando Lopez wpada do muzeum, gdzie trwa diamentowa transakcja między Niko Bellicem, Johnnym Klebitzem i żydowską mafią. Luis znienacka staje się trzecią stroną i ucieka stylowo w złotym helikopterze.

To właśnie takich misji spodziewam się po GTA V - The Job to klasyczny napad na bank z wierną ekipą u boku. To właściwie zwieńczenie cyklu kilku misji, gdy Tommy Vercetti zbiera swoją ekipę idealną: Cama Jonesa - kleptomana i speca od otwierania sejfów, Phila Cassidy'ego - fana Konfederatów, militarystę, speca od broni, Hilarego Kinga - nieznośnego kierowcę.

Z takimi towarzyszami napad musi się udać... A może jednak nie? W każdym razie, to w tym zadaniu miałem wrażenie, że jestem szefem jakiejś grupy przestępczej, a nie tylko wszystko muszę robić sam.

Przyznaję, że zapewne wzorcem dla GTA V było zadanie Three Leaf Clover z GTA IV, gdzie napad na bank jest dużo bardziej skomplikowany, ale cóż - Vice City poznałem jako pierwsze, sentyment zwycięża.

Finałowa misja w GTA III dla Kinga Courtneya wygląda jak wyjęta z którejś części przygód Batmana. Gdy bohater próbuje zgarnąć samochód z parkingu, wyjazdy zostają zablokowane i Claude'a atakuje mrowie szalonych członków gangu będących pod wpływem narkotyku SPANK. Wyglądają jak biedne wersje Jokera, śmieją się maniakalnie i próbują wysadzić się, zabierając postać gracza ze sobą.

Zanim w Saint's Row 3 pojawiła się Sasha Grey, seria GTA też miała swoją gwiazdkę porno. Głos pod postać Candy Suxxx podłożyła Jenna Jameson. Wraz z nią idzie cała seria misji, gdzie Tommy pomaga w kręceniu filmu. Ale Candy przydaje się też do wrobienia kongresmana Aleksa Shruba, który chce zaostrzyć restrykcje względem branży erotycznej. Wystarczy kilka kompromitujących fotek w basenie z gwizdką porno. Bohater musi jeszcze tylko nawiać przed FBI i sukces.

To znowu misja, w której łączą się dwa światy. Rodzina Salvatore planuje małe zabójstwo w Liberty City i to Carl musi się tym zająć. Sama misja to zwykła strzelanina w kilku pomieszczeniach, ale wszyscy, którzy grali w GTA III rozpoznają miejsce, gdzie się dzieje. Dostępny jest tylko fragment Liberty City, choć graczom za pomocą cheatów udało się wyjrzeć w pustą przestrzeń za nim. Ciekawostką jest to, gdzie technicznie w San Andreas umieszczono tę lokację - okazuje się, że dostępny wycinek  to zamknięta przestrzeń wysoko wysoko nad garażem w San Fierro.

Jedna z przełomowych misji w serii, bo o ile się nie mylę, to tu można było po raz pierwszy dokonać wyboru, która z dwójki postaci przeżyje. Boss narkotykowy, szef North Holland Hustlers - Playboy X czy jego poprzednik - Dwayne Forge. Każdy z nich prosi Niko o zabicie tego drugiego. Wybór jest dość istotny i ewentualnie niesie spore korzyści dla gracza. Choć chyba jest dość oczywisty, biorąc po uwagę, jak gra przedstawia każdego z gangsterów.

Misja niczym z dobrego filmu akcji. Pościg za startującym samolotem na motorze,  unikanie kul i beczek, strzelanina z agentami na pokładzie, podłożenie bomby i w końcu bardzo długi skok ze spadochronem.

Na początku Saints Row 3 jest prawie identyczna sekwencja z walką w samolocie i ucieczką.

Pamiętna misja, gdy CJ pomaga raperowi Madd Doggowi odzyskać jego dom. Najpierw skok z Triadami w nocy na spadochronach - niczym z misji oddziałów specjalnych, a potem strzelanina i pościg za dilerem Big Poppą. A przy okazji powrót CJ'a do rodzinnego miasta.

Zastanawiałem się, czy nie powinna tu trafić wcześniejsza misja rozgrywana w tym domu - Madd Dogg's Rhymes, gdy CJ włamuje się, by ukraść notes z rymami. Obie łączą się tyle zabawnie, że CJ najpierw rujnuje karierę rapera, a długo potem ratuje go od samobójstwa i wysyła na rehabilitację, by zostać zatrudnionym jako menadżer przez nieświadomego muzyka. Bardzo fajny wątek poboczny.

Nie wszystkie misje pamięta się dlatego, że były dobre. Demolition Man znajduje się w zestawieniu, ale nie sądzę, bym chciał przechodzić ją znowu. Wydawałoby, że to nic takiego - wysadzenie budynku przy pomocy zdalnie sterowanego helikopterka. Co innego, gdy ten helikopterek ma fatalne sterowanie, pomieszczenia są niskie i wąskie, atakują go robotnicy budowlani i ochrona (można im oddać wirnikiem!), a czas płynie nieubłaganie. A bomby trzeba podłożyć aż 4. Frustrująca za pierwszym razem.

I to już ostatnia misja - przekornie pozwolę sobie zapytać: czego Wam zabrakło?

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)