11 przeciwników na 1‑1,5 godziny - Tomasz Gop opowiada o Lords of the Fallen
Produkcji CI Games wciąż nie widzieliśmy w akcji, ale wreszcie mamy trochę więcej informacji na temat tego, czym ten projekt ma się stać. "Polskie Dark Souls"?
Na Digital Dragons Tomasz Gop z CI Games opowiadał o badaniach, które przeprowadzono na grupie amerykańskich graczy testujących fragment Lords of the Fallen. Program, który przygotowano na potrzeby studia, pokazywał zachowanie grających w każdym momencie gry - którędy szli, czy znajdowali sekrety, gdzie ginęli. Choć poza powyższymi projektami i schematem mapy nie pokazano gry, kilka wniosków z pokazu można wyciągnąć. Poniżej prezentacja, a jeszcze niżej obserwacje:
Po pierwsze, gracze ginęli na potęgę. Co chwilę. I zabić ich był w stanie niemal każdy przeciwnik. Choć w pewnej mierze wynikało to z bugu w sterowaniu, który przeszkadzał zwłaszcza w starciu z bossem, to i tak wydaje się, że Lords of the Fallen będzie po prostu trudną grą.
Po drugie, 11 przeciwników rozpisano na 1-1,5 godziny zabawy. Pomijając eksplorację i odradzanie się po każdym zgonie, i tak wychodzi całkiem sporo czasu poświęconego na indywidualne pojedynki. To dobry sygnał. Każda walka w Lords of the Fallen ma być wymagająca i przypominać pojedynek w mordobiciu. Wygląda na to, że przeszkadzajki likwidowane jednym machnięciem miecza nie będą tu miały racji bytu. A jeśli nawet, to nie będzie to podstawa rozgrywki.
Kibicuję tej produkcji, bo wydaje się podążać śladami Dark Souls, natomiast nie będzie z nią bezpośrednio konkurować, bo ukaże się na konsolach następnej generacji.
Marcin Kosman