Za oknem pada? To pewnie przez wodne Pokémony
W aplikacji Niantic rozpoczęło się nowe wydarzenie sezonowe. A nowa aktualizacja wprowadza pewny sposób na kamienie ewolucji.
Zdziwilibyście się, jak wiele osób nadal gra w Pokemon Go. Gdy w zeszłym tygodniu zainstalowałem na nowo aplikację i ruszyłem na spacer, trasami, których nie odwiedzałem w sumie od wakacji, znów zacząłem zauważać mobilnych trenerów. Na co dzień ignoruję ten widok, bo przecież każdy dzisiaj wlepia wzrok w ekran telefonu. Ale wtedy widziałem, że podbijają gyma, którego właśnie przejąłem. Albo że szukają wskazanego przez radar stworka, bo ja też szukam. Gra zrobiła się dużo bardziej zajadła. To nie są przypadkowe osoby, które pograją tydzień. Ludzie mają już w większości przekroczony trzydziesty poziom doświadczenia, czyli grali tak naprawdę przez całą zimę. I nie zamierzają przestać.
A skoro odpalam znowu w ramach rytualnych spacerów, to i wszelkie aktualizacje mnie cieszą. Najświeższa z nich dodaje coś, na co ludzie czekali od narodzin drugiej generacji. Przedmioty do ewolucji, które zazwyczaj wypadają ekstremalnie rzadko teraz będą nagrodą za tygodniowe granie. Jeżeli przez siedem dni z rzędu odwiedzasz któryś PokeStop, pod koniec cyklu do standardowej puli punktów doświadczenia (2,500 dokładnie) otrzymasz również jeden losowy przedmiot ewolucji. Gratulacje, Niantic, czasem ogarniacie to dobrze.
Dalej - nowe wydarzenie czasowe. Tydzień wodnych Pokemonów, jeśli wolicie, czy tam "wodny festiwal". Do 29 marca na całym świecie trafiać się będą o wiele częściej Magikarp, Squirtle lub Totodile oraz ich ewolucje. Istnieje też spora szansa na złapanie Laprasa, co jest dla mnie szczególnie zabawne, gdy przypomnę sobie, jak w zeszłym roku sympatyczny smoczek sparaliżował Japonię.
Generalnie i bez ściemy - jest dużo fajniej teraz w tej aplikacji. Codzienne granie ma nareszcie jakiś sens. Druga generacja udanie odświeża dawne "o, dookoła są tylko Pidgeye". Radar działa tak, jak o tym marzyliśmy w lecie. Wydarzenia czasowe raz na miesiąc dodają do zabawy kilku nowych przypraw. Nawet są jakieś nowe muzyczki w środku. Jeżeli premierowy szał wspominacie pozytywnie, dajcie Niantic szansę. Serio.
Adam Piechota