Współzałożyciel Devolvera o przywarach społeczności graczy
"Potrafią być strasznymi dupkami", mówi.
26.04.2018 | aktual.: 26.04.2018 20:30
Mike Wilson, współzałożyciel Devolver Digital i Good Shepard, wypowiedział się ostatnio na konferencji Reboot Develop. Poruszył m.in. temat społeczności graczy i ich nastawienia w stosunku do twórców gier - szczególnie tych niezależnych (którymi sam się zajmuje i o których ma oczywiście najwięcej do powiedzenia).
Podkreślił, jak ciężkie jest obecnie prowadzenie dialogu z fanami elektronicznej rozrywki. Osób wprost zainteresowanych i wypowiadających się na temat danej produkcji mogą być dziesiątki tysięcy, nawet jeżeli sami twórcy to zespół kilku-, a często nawet i dwuosobowy. Powoduje to w najlepszym wypadku trudności komunikacyjne, w gorszym - mnóstwo negatywnych emocji i niepotrzebną frustrację.
The Swords of Ditto - Launch Trailer
Stwierdził (cytat został nieco złagodzony w celu uniknięcia wulgaryzmów). Dodał, że dla wielu twórców gier niezależnych taki stan rzeczy jest trudny do zaakceptowania i w ostateczności szkodzi komunikacji. Narażeni na nieustanne ataki wolą oni ostatecznie całkowicie zrezygnować z komunikacji z graczami i oddelegować ją do rozmaitych agencji PR-owych.
I jakkolwiek mogłoby się to wydawać nieistotne dla tych, którzy się w taki dialog nie angażują, to tak naprawdę wszyscy na tym tracimy. Bo marnujemy szansę na prowadzenie konstruktywnego, rozwijającego dialogu z osobami odpowiedzialnymi za to, co kochamy.
W tym miejscu parę słów osobistego komentarza. Parę dni temu opublikowano na Polygamii moją szczerą i napisaną w dobrej wierze recenzję gry Frostpunk. Jak się okazało po jej udostępnieniu (i czego nie mogłem przypuszczać wcześniej), moja ocena dość mocno różniła się od ocen innych portali, które odebrały grę lepiej. Samo w sobie oczywiście nie powinno to mieć żadnego znaczenia.
Natomiast reakcja, z jaką spotkałem się i na łamach samej Polygamii (mniej na szczęście) i poza nią była zadziwiająca i po prostu smutna. Nie możemy i nie powinniśmy się tak zachowywać. Gry nigdy nie powinny wywoływać tak negatywnych emocji. Dla mnie i, jestem pewien, dla mnóstwa obecnie dorosłych graczy, to medium było kiedyś ratunkiem od niezrozumiałego, czasami wręcz groźnego, przerażającego świata.
Znajdowaliśmy w nich radość i pocieszenie, o które ciężko było gdziekolwiek indziej. W nich i w towarzystwie osób nam podobnych mogliśmy czuć się bezpiecznie. Mało tego, odnajdując się w nich i mogąc spotkać ludzi myślących podobnie do nas w końcu czuliśmy się zrozumiani. Dostaliśmy siłę, której wcześniej nie mieliśmy.
To, że po latach niektórzy z nas wykorzystują ją do tłamszenia innych, do demonstrowania swojej nabytej w końcu wyższości, do której niegdyś jedynie nieśmiało aspirowali, jest przygnębiające. Nie bądźmy tacy i nie bądźmy tacy, jak mówi Mike Wilson. Stać nas na więcej.
Dominik Gąska