Wrażenia z BioShock: The Collection - Rapture jest ponadczasowe
Kolumbia też. I uprzedzając pytania - tak, pokonałem z Warszawy do Kolonii ponad 1100 km, żeby zagrać na konsoli w dziewięcioletnią grę w Full HD.
19.08.2016 16:24
BioShock to nie jest zwykła gra. Pod płaszczykiem podwodnej strzelaniny z oryginalnym miastem kryje się świetna, pełna nawiązań do literatury fabuła. Mało która gra aż tak mnie wciągnęła, żebym przeczytał potem jej książkowe inspiracje, a na koniec napisał o niej rozdział w magisterce. Tak, BioShock zdecydowanie zasługuje na remaster.Z remasterami gier sprzed 8-10 lat, które dostępne były na PS3 i Xboksie 360 nie strasząc pikselozą czy jakimiś wyjątkowymi archaizmami jest jednak ten problem, że teraz, na PS4 i Xboksie One nie robią wrażenia. Spójrzcie na remaster pierwszych Gearsów, zapowiedzi Modern Warafre Remastered - przecież te gry wspominamy tak, jak teraz wyglądają na PS4, prawda?
Tyle,że to bzdura, co boleśnie wychodzi na bezpośrednim porównaniu dwóch wersji. Człowiek z natury idealizuje wspomnienia, szkoda więc, że dla podkreślenia efektu 2K nie zdecydowało się na włączenia gdzieś obok oryginału. Zamiast tego dostałem konsolę z odpalonym BioShock: The Collection i 30 minut czasu wolnego z paroma save'ami z każdej części. Więcej było więc pstrykania niż grania, ale dzięki temu dowiedziałem się ciekawej rzeczy.Wszystkie trzy części BioShocka wraz z dodatkami nie zmieściły się na jedną płytkę Blu-ray, wydawca nie popełnił jednak błędu Deep Silver, które wydając remastera serii Dead Island drugą grę załączyło w formie kodu.
Zamiast tego 2K wkłada do każdego pudełka z kolekcją dwie płyty. Na pierwszej znajdują się dwie historie ulokowane w Rapture wraz z single'owymi dodatkami (czyli tymi z "dwójki"). Na drugiej płytce jest natomiast BioShock: Infinite wraz z DLC.Co jednak ciekawe, wydawca póki co nie planuje sprzedawać pojedynczych odsłon w cyfrowych kanałach dystrybucji Sony i Microsoftu. Trzeba będzie od razu kupić całość. Co innego na PC, gdzie mając na Steamie któregoś z dwóch pierwszych BioShocków za darmo zaktualizujemy sobie wersję do remastera. "Trójka" na PC nie ma remastera, bo jest zbyt świeża i go nie potrzebuje. Konsolowy Infinite to natomiast poziom PC na Ultra w 60 fps-ach. Co też przewrotnie pokazuje, gdzie dziś konsole są pod względem technicznym w porównaniu do PC...
Najdłużej na gamescomie grałem w dwa pierwsze BioShocki, rzecz o której zaraz napiszę dotyczy jednak wszystkich trzech - te gry są ponadczasowe. Nie tylko ze względu na pomysł, fabułę czy kreację świata, ale też jego wykonanie. Podczas gdy większość działających na Unreal Engine 3 gier dosyć brzydko się postarzała, BioShock wciąż się może podobać. Od początku prezentował nieco uproszczone modele obiektów i postaci. Dalekie do cel-shadingu, ale jednak bliższe tego typu estetyce niż fotorealizmowi. Realistyczna gra światłem i animacja wody nadawała jednak serii wyrazistości, tworząc niepowtarzalny do dziś klimat. Lekko podciągnięty do Full HD wciąż wciąga i intryguje.Uproszczenia geometrii gry może rzucają się w oczy troszkę bardziej niż kiedyś, a nigdy nie należący do najbardziej dopracowanych model strzelania może wypadać nieco drewnianie, ale to i tak nic w porównaniu z innymi grami sprzed lat, które są dziś właściwie niegrywalne. Serio rozważam ponowny powrót do Rapture.Remaster to wszystkie wydane dotąd fabularne dodatki, a także szereg dokumentów o serii. Z odblokowanych rzeczy obejrzałem kawałek wywiadu Geoffa Keighleya z ojcami serii. Pospacerowałem też chwilkę po stylizowanym na kolejny budynek Rapture muzeum, gdzie można obejrzeć grafiki koncepcyjne z gry i modele postaci. Nawet te, które nie trafiły do produktu końcowego.Jest dobrze, nie da się jednak ukryć, że mogło być lepiej. Moim zdaniem aż prosiło się o większe odświeżenie "jedynki". Nie tyle graficzne, tu nie można grze nic zarzucić, co techniczne. W pierwszej części BioShocka albo używamy plazmidów, albo strzelamy ostrą amunicją (ewentualnie machamy kluczem francuskim). W "dwójce" i kontynuacji rozwiązano to lepiej, plazmidami i ostrą amunicją można walić równocześnie, za każdą akcję odpowiada po prostu jedna ręka. Sądzę, że mechanizm ten w połączeniu z dodatkowym zbalansowaniem rozgrywki bardzo fajnie by się w pierwszym BioShocku sprawdził.2K jednak tak nie sądzi, a gdy podpytałem o to przedstawiciela wydawcy, zaczął mówić coś o chęci przeniesienia na nowe platformy oryginalnej gry ze wszystkimi jej elementami, bez ingerencji w tego typu rzeczy. Rozumiem i doceniam, ale jednak wciąż uważam, że mogłoby być lepiej. Tak jak zreduksowany Hard Reset jest lepszy od podstawki ze względu na elektromagnetyczną katanę zapożyczoną z Shadow Warriora, a Metal Gear Solid 3: Subsistence czy jego porty na PS3 i Vitę wygrywają dzięki kamerze TPP, której brakowało oryginałowi z 2004 roku (był niepraktyczny tryb quasi-izometryczny).Będąc przy Konami, cieszę się, że 2K w przeciwieństwie do Japończyków zdaje sobie sprawę z marki swojej serii i zaangażowania fanów, z należytym szacunkiem podchodząc do BioShocka. Amerykańska firma popada jednak w drugą skrajność nie chcąc w żaden sposób ingerować w grę. Nie jestem fanem takiego kurczowego trzymania się oryginału, zwłaszcza gdy niektóre poprawki wydają się wręcz oczywiste.Na szczęście tych potencjalnych i oczywistych poprawek dużo nie ma, a BioShock broni się dziś sam, nawet bez żadnych remasterów. Dwupłytowe kompletne wydanie z odświeżoną grafiką i piękną okładką jest natomiast łakomym kąskiem dla fanów serii i kolekcjonerów, albo po prostu tych, którzy jakimś cudem BioShocka dotąd ominęli. Trochę im zazdroszczę, to jedna z tych gier, którą chciałbym zapomnieć i przejść sobie teraz w zremasterowanej wersji na świeżo.