We Happy Few - not happy anymore. A przynajmniej nie w Australii
Oryginalna gra przygodowa może mieć problem z powodu obecności narkotyków w fabule.
24.05.2018 | aktual.: 24.05.2018 11:27
We Happy Few to przygodowa gra akcji, przenosząca gracza do alternatywnej rzeczywistości, w której wszyscy są podejrzanie szczęśliwi. Głównym bohaterem jest cenzor, który decyduje o tym, jakie artykuły mają pojawić się w gazecie (jego praca jest zatem podobna do roli Winstona Smitha z "Roku 1984" Orwella). W pewnym momencie jeden z tekstów uruchamia coś w umyśle mężczyzny - jakieś skojarzenie, które wytrąca go z równowagi i, jak się okazuje, wywraca życie do góry nogami. Zaczyna on dostrzegać, że rzeczywistość, w której żyje, jest co najmniej chora, a już na pewno zakłamana.
We Happy Few – Announce Trailer | PS4
Studio Complusion Games przygotowało zatem grę frapującą i poruszającą ciekawe wątki. Tytuł znajduje się we wczesnym dostępie od 26 lipca 2016 roku, a w tym roku we wrześniu nastąpi jego premiera. Ale nie wszędzie.
Australijska komisja zajmująca się przyznawaniem certyfikatów (Australian Classification Board) nie określiła ratingu gry. Oznacza to, że w tym konkretnym kraju gra nie zostanie w ogóle dopuszczona do dystrybucji.
Podobne przypadki już się zdarzały, że wspomnę chociażby Fallout 3 i wykorzystanie morfiny w postaci leku. Gra została oskrażona o propagowanie narkotyków. Bethesda zmieniła nazwę na Med-X i sprawa rozeszła się po kościach.
W przypadku We Happy Few może nie być tak łatwo. Owszem, została ona zablokowana z tego samego powodu, co Fallout 3. W grze znajduje się narkotyk o nazwie Joy, który zmienia percepcję mieszkańców i wywołuje u nich stan permanentnego szczęścia. Kiedy tylko gracz wychodzi spod wpływu Joy, wszystko robi się szare, ponure i wrogie. Jest on kluczowym aspektem gry, bez którego nie ma ona racji bytu, bo całe jej założenie znika.
Autorzy We Happy Few mają jednak szanse na to, że gra pojawi się w Australii. Po pierwsze, musieliby odwołać się od decyzji komisji i wyjaśnić, że spożywanie narkotyku nie wiąże się z żadnymi nagrodami, a cel gry sprowadza się do walki ze sztucznym szczęściem, które Joy wywołuje. Po drugie, można jeszcze mieć nadzieje na to, że zmiana nazwy na jakąś mniej "sugestywną" skłoni komisję do nadania grze kategorii 18 +. Tak czy inaczej, jak zapowiadają na swoim blogu, twórcy będą walczyć o australijskich graczy, bo Australia wcale takim małym rynkiem nie jest.
A przy okazji zapraszam do przypomnienia sobie artykułu o australijskim rynku gier, który napisał rok temu Jacek Głowacki.