W "darmowe" gry na Switcha zagracie tylko przez miesiąc. Później znikną
Bardzo istotna różnica między płatną usługą Nintendo a PlayStation Plus czy Xbox Live Gold.
Przy okazji konferencji Nintendo, która odbyła się w piątek rano, dowiedzieliśmy się, że japońska firma wprowadzi wraz ze Switchem własną płatną usługę online. Podobnie jak na Xboksie czy PlayStation 4, granie w sieci wymagać będzie uiszczania comiesięcznego abonamentu (nieznanej jeszcze wysokości). I, znów podobnie jak u konkurencji, Nintendo osłodzi ten fakt graczom, dając im co miesiąc jedną "darmową" grę.
Na razie brzmi to wszystko standardowo, nawet jeżeli oferowane w ten sposób tytuły pochodzić mają ze starszych konsol firmy (na razie mówi się o NES-ie i SNES-ie). Te są jednak przez graczy tak uwielbiane, że raczej nikt się na to nie obrazi. W przeciwie do drugiej informacji, która obiegła sieć dzięki redaktorowi serwisu Wired.
Jak napisał Chris Kohler na Twitterze, amerykański oddział Nintendo potwierdził, że gry oferowane w ramach comiesięcznego abonamentu dostępne będą tylko przez dany miesiąc. I to nie tylko do pobrania - również do grania. W odróżnieniu od usług Sony i Microsoftu, gdzie odblokowana w ten sposób gra dostępna jest dla użytkownika już "na zawsze" (pod warunkiem, że będzie wciąż opłacał abonament), u Nintendo na zagranie będziemy mieli tylko miesiąc.
Oczywiście informacja ta wywołała bardzo negatywne reakcje graczy. Trudno też zrozumieć, czemu właściwie Nintendo chce podejść do sprawy w ten sposób - nie żeby gier z NES-a i SNES-a miało im w jakimkolwiek rozsądnym czasie zabraknąć (a przy takim postawieniu sprawy mogą przecież powtarzać udostępniane tytuły). Oczywiście ich pełne prawo kształtować własną usługe online według swojego widzimisie, a gracze mogą z niej skorzystać bądź nie - nikt tu nikogo do niczego nie zmusza. Ale tak czy inaczej - krok dziwny.
Tym bardziej, że jeżeli się powiedzie, mogą na niego spojrzeć Sony i Microsoft, również zmieniając swoje warunki.
Dominik Gąska