Twórcom ReROLL marzy się cały świat przeniesiony do gry - wezwali więc drony na pomoc
Chcą sfotografować wszystko.
04.02.2014 | aktual.: 05.01.2016 15:47
Plan studia Pixyul, które składa się m.in. z byłych pracowników Ubisoftu, brzmi jak science fiction:
Naszym celem jest wykorzystanie tych dronów do zmapowania całej planety, kilometr kwadratowy po kilometrze (...) Ich zdaniem gry zawierały już wiele imponujących światów, jednak zawsze były to tylko interpretacje naszej rzeczywistej planety. Marzy im się prawdziwy świat - w czym mają pomóc niewielkie cywilne bezzałogowe samoloty, które wykonają tysiące zdjęć. A te zostaną przez odpowiednie programy przekształcone w środowisko 3D. I w takim świecie będzie dziać się ReROLL - RPG akcji z elementami survivalu.
To nie jedyne ciekawe założenie - postacie w grze mają być zawsze aktywne, więc gracz będzie musiał dbać o zarządzanie ich czasem za pomocą komputera lub urządzenia mobilnego. Bohater musi jeść, spać, zbierać zasoby, uczyć się nowych rzeczy, ale przede wszystkim przetrwać na Ziemi, którą dotknęła kolejna katastrofa.
fot. mat promocyjne ReROLL
I choć brzmi to ambitnie i zazwyczaj bardzo cenię deweloperów z wizją, to zastanawiam się - czy kopia całego świata jest nam w ogóle do szczęścia potrzebna? Nawet jeśli uda się do zmapować, trzeba by go jeszcze wypełnić obiektami, a potem znaleźć dość graczy, by go zaludnili. Mówimy tu o całym olbrzymim świecie, a przecież już Czarnoruś z DayZ, Los Santos czy wyspy z Army 3 potrafią być zbyt duże jak dla przeciętnego gracza. Wielkość nie przekłada się na jakość niestety - poza pomysłem na świat ich gra wpisuje się póki co w nurt kolejnych survivalowych sandboksów, które zaczęły pączkować po Minecrafcie, a trend nasilił się po sukcesie DayZ.
No i nie napawa optymizmem, że twórcy chcą całą swoją wizję oprzeć na crowdfundingu. Nie mają co prawda Kickstartera, ale wymyślili sobie zgrabny system dziękowania wirtualnymi przedmiotami za wsparcie i liczą na graczy.
Podziwiam rozmach, ale nie do końca jestem przekonany, czy jest potrzebny. Niemniej będę obserwował.
Paweł Kamiński
[Kotaku]