To raczej pewne - Mario i Kórliki w jednej grze, którą ogramy tej jesieni
RPG? Strzelanka? A może coś pomiędzy?
O tym, że Ubisoft grzebie nad połączeniem uniwersum Mario i swoich (szczęśliwie ostatnio nieużywanych) Kórlików, czytaliśmy już ponad pół roku temu. Roboczo zatytułowane Mario RPG: Invasion of the Rabbids, dzieło zostało zaspoilerowane przez Laurę Kate Dale w gorącym dla jej kariery okresie switchowych przecieków. Długo Ubisoft milczał w sprawie tej pozycji, w sumie zdążyłem już nawet o niej zapomnieć. Ale każda plotka ma w sobie nasionko prawdy, pamiętajcie. Tym razem to nasionko rodem z pierwszego odcinka Rick & Morty. Poznajcie Mario + Rabbids Kingdom Battle.
W Internecie wrażenia są wyjątkowo mieszane. Po pierwsze - Kórliki. Jakie są, jakie były, na pewno każdy pamięta. Osobliwe. I nie każdemu dobrze zapisały się w pamięci. Po drugie - ta grafika (powyżej). Bo sugeruje nie role-playa, a kolejną wariację "hero shootera", wspólną odpowiedź Nintendo i Ubisoftu na Overwatcha. Okej, rozumiem, rzadko widywaliśmy hydraulika z bronią palną (Yoshi za to wygląda tak, jak gdyby za wybijaniem obcego ścierwa z karabinu laserowego bardzo tęsknił, zauważcie). Ale z tym obrazkiem wyciekła też reszta prezentacji marketingowej nowego produktu.
"Osiem grywalnych postaci, każda ze odmiennymi umiejętnościami" - to pachnie Blizzardem, fakt. Ale procentowe rozłożenie rozgrywki nieco uspokaja. 35% gry zajmować ma eksploracja czterech światów wypełnionych zagadkami logicznymi. Pozostałe 65% z kolei turowe walki z taktycznym posmakiem. I... kooperacją dla dwóch graczy. Tak, to na pewno będzie dziwna produkcja. Sam Ubisoft w rubryczce "gatunek" pisze "crazy combat adventure", unikając terminu "RPG". Ale zapewnia, że tryb fabularny zajmie około dwudziestu godzin. Ach, jest też data premiery - sierpień/wrzesień 2017. Pięknie, przed Super Mario Odyssey.
Ja czekam. Wszelkie erpegowe inkarnacje Mariana idealnie trafiają w mój gust. Jasne, że chciałbym perłę na poziomie Super Mario RPG. Ale czymś w stylu Mario & Luigi także nie pogardzę.
Ach, myślicie, że Nintendo się sprzedało? Bez przesady. Od lat Mario zarabia we wspólnej serii sportowej z Sonikiem, która ma już pięć odsłon (większość na dwie konsolę, stacjonarną i przenośną), nikomu nie dzieje się krzywda. Tylko że tam rzeczywiście znajdziemy same minigierki.
Adam Piechota