Sony przyznaje, że PlayStation VR będzie słabsze od Oculusa, ale z drugiej strony – co z tego?
Czy przystępna cena usprawiedliwia niższą jakość produktu? Nie zawsze, ale w przypadku PlayStation VR ma to naprawdę dużo sensu. Swoją drogą ciekawe, czy wytworzy się coś na kształt "VR Master Race" i wojenek między posiadaczami gogli pecetowych i konsolowych?
11.03.2016 | aktual.: 14.03.2016 16:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie ma wątpliwości, że 2016 będzie rokiem wirtualnej rzeczywistości. Zostaje co prawda pytanie, czy będziemy pisać o sukcesie, czy spektakularnej klapie, ale nie zmienia to faktu, że będzie głośno. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby miała nastąpić katastrofa. Zarówno Rift jak i HTC Vive wyprzedały się w kilka chwil od startu zamówień przedpremierowych, jednak sprzęt to nie wszystko, bo potrzebne są jeszcze gry. Mamy kilka interesująco zapowiadających się tytułów, na przykład Adr1ft, czy polskie Alice VR i Detached, podobnie jak ciekawostki pokroju The Climb, a wiele już istniejących produkcji będzie obsługiwało gogle, ale czy to wystarczy?
Pieniądze włożone w rozwój i promocję wcale nie tak nowej technologii są olbrzymie i szkoda by było, gdyby reaktywacja okazała się klapą. Agencja SuperData przewiduje co prawda, że rynek wirtualnej rzeczywistości jeszcze w tym roku osiągnie wartość 5,1 miliarda dolarów, jednak aż 70% z tego stanowić będą tanie rozwiązania pokroju Google Cardboard.
Właśnie to jest największym zagrożeniem dla startu gogli od, śmiało możemy to powiedzieć, trzech największych graczy: Oculusa, HTC i Sony. Rift kosztuje 600 dolarów, Vive jest jeszcze droższy, bo zapłacimy za niego 800 dolców. To jednak nie wszystkie wydatki, bo do obsługi obu sprzętów potrzebny jest naprawdę mocny komputer, a te tanie nie są.
Tutaj jest szansa dla Sony i PlayStation VR, bo choć nie znamy jeszcze ceny japońskich gogli, producent twierdzi, że będą one kosztować podobnie, jak nowa platforma do grania. PS4 na start kosztowało 400 dolarów, zatem możemy celować w podobną kwotę, szczególnie że ostatni wyciek z czeskiego sklepu internetowego mówi o około 490 dolarach.
Nadal drogo, ale jednak taniej niż w przypadku konkurencji. Pamiętajmy też, że PlayStation 4 posiada już ponad 36 milionów użytkowników, a dzięki specjalnej przystawce dodawanej do PS VR nie trzeba niczego dokupywać czy modernizować. No chyba, że kontrolery Move, ale te również wiele osób posiada. Dochodzi też kwestia gier, Kaz Hirai chwalił się na początku stycznia, że na gogle powstaje ponad 100 tytułów, choć do tej informacji, podobnie jak Dominik, podchodziłbym sceptycznie.
Niższa cena to jednak kilka wyrzeczeń. Pecetowe gogle są drogie nie tylko dlatego, że to nowość, ale też ze względu na zaawansowaną technologię. Rift i Vive wyświetlają obraz w wyższej rozdzielczości i z większym polem widzenia niż PlayStation VR. Dodatkowo gogle od HTC potrafią rozpoznawać położenie gracza w pomieszczeniu. Z tego faktu zdaje też sobie sprawę Masayasu Ito, wiceprezes Sony Computer Entertainment, który w wywiadzie dla Polygona mówi tak:
Ciężko się z nim nie zgodzić. Wojny platformowe między pecetami a konsolami trwają od zawsze, czasem w formie humorystycznej, kiedy indziej zupełnie na poważnie, ale prawda jest taka, że liczy się frajda z grania. Na konsolach mamy wiele świetnych tytułów i tak, czasem wyglądają one gorzej niż na komputerach osobistych, tylko co z tego? Jeśli niższa cena gogli Sony zapewni rozpowszechnienie „poważnego VR”, nawet kosztem nieco gorszej jakości (która i tak powinna być zadowalająca), to tym lepiej.