Sly Cooper: Złodzieje w czasie - recenzja

Dawno, dawno temu trójwymiarowe platformówki były niemalże synonimem grania na konsolach. Czasy się jednak zmieniły. Dzisiaj przedstawicieli tego szlachetnego gatunku albo zwyczajnie nie ma, albo są słabi (patrz ostatnie odsłony Ratcheta i Clanka). W takim środowisku Sly Cooper: Złodzieje w czasie to totalny ewenement, prehistoryczna skamielina, która okazała się diamentem.

Sly Cooper: Złodzieje w czasie - recenzja
marcindmjqtx

Powrót do przeszłości Ocena: 4/5 - Warto Jako gra dla dzieci - praktycznie perfekcyjna. Jako gra dla starszych - relaksujący, niezwykle przyjemny przerywnik.

Formalnie czwarta część przygód szopa Slya to, zgodnie z nazwą, podróże w czasie. Główny bohater i jego złodziejski (ale szlachetny) gang odwiedzają pięć historycznych epok: feudalną Japonię, dziki zachód, czasy prehistoryczne, średniowieczną Anglię i bliski wschód z czasów czterdziestu rozbójników. Każda z nich to otwarty teren, który można swobodnie zwiedzać - może nieszczególnie dużych rozmiarów, ale za to pełen poukrywanych znajdziek. Oprócz tego nie ma tam jednak żadnych dodatkowych zadań czy pobocznych wyzwań.

Otwarty świat może sugerować, że gra daje graczom jakąś swobodę, tak jednak nie jest. Sama struktura misji jest, z jednym chyba wyjątkiem, zupełnie liniowa. W czym oczywiście nie ma niczego złego, ale niech nikt też nie ma wrażenia, że to jakiś kreskówkowy klon GTA, bo to nieprawda.

Sly Cooper: Złodzieje w czasie

Chyba największą zaletą Złodziei w czasie jest różnorodność misji. Gang Slya składa się z kilku członków, a każdy z nich to zupełnie inny styl zabawy - główny bohater preferuje ciche wykańczanie przeciwników i wspinaczkę rodem z, nie przymierzając, Assassin's Creed, żółw Bentley w ogóle unika pojedynków, za to dysponuje mnóstwem gadżetów, natomiast hipopotam Murray to mięśniak, który załatwia wszystko siłą. Członków drużyny nie można wybierać dowolnie, są przypisani do swoich misji, ale twórcy umiejętnie nimi rotują i nie pozwalają zapomnieć o żadnym z nich. Do tego dochodzą jeszcze przodkowie tytułowego szopa, którymi z grubsza gra się podobnie jak nim, ale każdy dysponuje jakąś unikalną umiejętność. Oraz przebrania Slya dające mu dodatkowe zdolności. Oraz najrozmaitsze minigry, którymi twórcy postanowili ubarwić zabawę: jest tu i gra rytmiczna, i strzelanka 2D, i strzelanka na dwie gałki pada, i zabawa w śledzenie przeciwnika zdalnie sterowanym pojazdem, i cała masa innych atrakcji.

Choć, oczywiście, Złodzieje w czasie to przede wszystkim trójwymiarowe skakanie po platformach, najczęściej w wykonaniu Slya albo jego przodków. Mechanika w tym wypadku jest bardzo prosta: naciśnięcie kółka powoduje, że szop przyczepia się do wybranych elementów otoczenia - to pozwala mu bezpiecznie chodzić po linach czy wspinać się na budynki. Okazjonalnie trzeba się także gdzieś przekraść, coś komuś ukraść albo śledzić jakiegoś delikwenta. Walka, owszem, także się zdarza, ale rzadko - co jest akurat zaletą, bo nie jest specjalnie porywająca, sprowadza się do mechanicznego walenia w przyciski. Teoretycznie jest bardziej rozbudowana, za pomocą znajdywanych wszędzie monet można odblokowywać rozmaite ulepszenia czy nowe ciosy, ale ich przydatność jest zwykle bliska zeru. Najlepiej bezpośrednich starć w ogóle unikać.

Sly Cooper: Złodzieje w czasie

Dzięki całej tej różnorodności zastosowanych rozwiązań Złodziejami w czasie naprawdę nie sposób się znużyć - tym bardziej, że poszczególne misje są zwykle dość krótkie (co jest, prawdopodobnie, ukłonem w stronę Vity, na którą gra także wychodzi). Ale ma to także pewien minus, czyli wszechobecne ekrany ładowania, których jest zdecydowanie za dużo - a samo ładowanie trwa zdecydowanie za długo. Pod koniec gry miałem go już szczerze po dziurki w nosie.

Młodsi już nie będziemy Sly Cooper: Złodzieje w czasie to gra łatwa. I kropka. Elementy skradankowe są porażająco proste, skakanie po platformach nie wymaga małpiej precyzji (wręcz przeciwnie, margines błędu jest duży), a walka - zupełnie żadnej taktyki, wystarczy szybko naciskać przyciski. Jeśli spodziewacie się jakichś większych wyzwań, to, niestety, trafiliście pod zły adres. Wszystkie misje poziomem trudności (którego nie można w żaden sposób podwyższyć) ocierają się o totalny banał i nawet walki z bossami - choć spektakularne i sprawiające satysfakcję - nie są wyjątkiem. Ale! To wada tylko z punktu widzenia gracza starszego stażem i wiekiem, a mamy przecież do czynienia z - nie ukrywajmy - grą dla dzieci. Młodsi miłośnicy elektronicznej rozrywki takiego problemu prawdopodobnie w ogóle nie zauważą i będą się przy Złodziejach w czasie wyśmienicie bawić.

Sly Cooper: Złodzieje w czasie

Tym bardziej, że nie będą mieć problemu ze zrozumieniem fabuły. Gra została całkowicie zlokalizowana, w dodatku dubbing momentami ociera się o geniusz, patrz Jarosław Boberek w roli tytułowej. Co jest o tyle ważne, że opowiedziana historia jest, jak na konwencję, naprawdę niegłupia. W niczym, jak sądzę, nie ustępuje niektórym filmom animowanym od największych wytwórni. Dodajmy do tego jeszcze kolorową, naprawdę śliczną oprawę graficzną i otrzymamy, nie mam żadnych wątpliwości, perfekcyjną grę dla dzieci.

Natomiast, skoro przy oprawie jesteśmy, starszym graczom na pewno warto zwrócić uwagę na rewelacyjną ścieżkę dźwiękową. W całości stanowią ją loungowe, jazzowe kawałki - dla każdej epoki historycznej przygotowano jednak inny zestaw, za każdym razem "w klimacie" danych czasów. Słucha się tego z ogromną przyjemnością i nie pogardziłbym jakimś dedykowanym albumem do kupienia w sieci.

Sly Cooper: Złodzieje w czasie

Werdykt Sly Cooper: Złodzieje w czasie potrafi zachwycić - to świetna, różnorodna, wciągająca trójwymiarowa platformówka. I choć po ok. 15 godzinach, które zajęło mi ukończenie gry (zaznaczam, że bawiłem się w szukanie znajdziek - ale wszystkich nie znalazłem) byłem nią już jednak, mimo wszystko, trochę znużony, to nie mam problemu z poleceniem jej praktycznie każdemu, kto lubi ten gatunek. Miejcie tylko na względzie bardzo niewygórowany poziom trudności. Ale jeśli macie już potomstwo albo choćby młodsze rodzeństwo, to może warto zainwestować w niespodziewany prezent, z którego samemu także chętnie skorzystacie...

Jako gra dla dzieci - praktycznie perfekcyjna. Jako gra dla starszych - relaksujący, niezwykle przyjemny przerywnik.

Ocena: 4/5 - Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które dają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów).

Tomasz Kutera

  • Data premiery: 27.03.13
  • Producent: Sanzaru Games
  • Wydawca: SCE
  • Dystrybutor: SCEP
  • PEGI: 7

Gra dostępna jest na PS3 i PS Vita, ale kupując wersję na PS3 automatycznie dostaje się dostęp do tej drugiej. Nie działa to w drugą stronę.

Egzemplarz recenzencki dostarczył dystrybutor.

Testowano na PlayStation 3.

Sly Cooper: Złodzieje w czasie (PS3)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 7 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzjeps3sony
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.