Season pass i Nintendo? Już tak
To jak długo zamierzacie grać w Breath of the Wild, hm?
Przerywamy audycję, by nadać łamiącą wiadomość. Nintendo ogłosiło dzisiaj, że The Legend of Zelda: Breath of the Wild będzie pierwszym (ręki odciąć sobie nie dam, ale palca małego już tak) tytułem Nintendo, który doczeka się... season passa. Tutaj nazywanego wygodnie Expansion Passem. Znak czasów? Niestety. Najpierw płatna subskrypcja za cioranie po sieci, teraz karnet na dodatki. No ale nie bądźmy hipokrytami - zawsze im doradzamy, by dogonili konkurencję, więc gdy zaczynają to robić, nie ma co wyłącznie krytykować.
Zwłaszcza że były już wewnętrzne pozycje od Ninny, które dostawały płatne DLC. Super Mario Kart 8 na Wii U mogło pochwalić się dwoma dodatkami i szczerze - oba były naprawdę fajne. Co zatem wycięto... to znaczy przygotowuje się dla Breath of the Wild na szalony okres popremierowy? I ile kosztować będzie pełny pakiet? Odpowiedzi - szczęśliwie - już znamy.
The Legend of Zelda: Breath of the Wild – Guardians Trailer
Dwadzieścia euro. Tyle, co dwa Super Mario Runy. Nie tak źle. Porównując - karnecik dla Resident Evil 7 kosztuje 125 zł. A przecież przy ilości zabawy, jaką dostarczyć może nawet "goła" Zelda, mówimy tutaj o czymś do rozważenia po kilku tygodniach szarpania. Gorzej z zawartością. Pierwszy dodatek otworzy Cave of Trials i (uwaga) wyższy poziom trudności dla gry. Niewtajemniczonym przypominam, że Jaskinia pojawiała się już w poprzednich Zeldach (Wind Waker chociażby). Drugi dodatek wystartuje dopiero w okresie świątecznym 2017 roku, do gry dołoży zaś nowy dungeon i świeży wątek fabularny.
"Świat Hyrule, który stworzyliśmy w Breath of the Wild, jest tak duży i żywy, że chcieliśmy zaoferować graczom jak najwięcej doświadczeń w jego granicach. Z nowym Expansion Passem fani będą grali, eksplorowali i cieszyli się grą jeszcze dłużej" - dokłada obowiązkowo Eiji Aonuma, obecny ojciec marki. No cóż. Przynajmniej nie dostajemy pierwszego rozszerzenia w tym samym tygodniu, co podstawową grę. Ponownie odsyłam do siódmego Residenta, bo tak się złożyło, że właśnie przy jego "DLC-ekach" spędzam wieczór.
Co do Zeldy, najpierw sprawdzimy, jak wielki jest tak naprawdę ten świat. Ale fakt pozostaje faktem - Nintendo jeszcze pod jednym względem zaczyna wykorzystywać dzisiejszą rzeczywistość naszej pasji. Oczywiście, pakiet trafi również na Wii U.
Adam Piechota