Reżyser ekranizacji Metal Gear Solid zrobi wszystko, by nie zawieść fanów
Serio. W ramach testu każe przyszłym scenarzystom grać w większość gier Kojimy. I jest bezwzględnym nerdem.
Hej, fani Metal Geara, od ilu lat jesteście zmęczeni plotkami o ekranizacji dzieła Kojimy? Bo ja tak od plus-minus dekady ignoruję większość takich wiadomości. Ale wygląda na to, że po latach projekt jest rzeczywiście w pewnych dłoniach. Jordan Vogt-Roberts, reżyser niedawnego "Konga", w wywiadzie z Glixelem przyznaje, że o możliwość przeniesienie MGS-a na ekrany kin walczył bardzo długo. Prywatnie jest graczem z krwi i kości, wypowiada się jak zawodowy nerd, nigdy nie ukrywa, iż bez konsol nie byłoby go tam, gdzie jest.
MGSV: THE PHANTOM PAIN - E3 2014 Trailer (CHN)
Jordan spędził niedawno kilka dni z Hideo Kojimą (generalnie odradzam śledzenie Japończyka na Twitterze, ale w naszej robocie czasem - CZASEM - się przydaje). Jak wielu przed nim, rzecz jasna, był zachwycony nawet sposobem myślenia swojego idola. Ale rozmawiali dużo o MGS-ie. To taki moment, w którym sobie uświadamiasz "hej, to naprawdę będzie gość, który to zrobi". Wiecie, jak wygląda proces sprawdzania scenarzystów do tego projektu? Spodoba się Wam na pewno.
To pewnie także dobra odpowiedź na pytanie "Dlaczego Hideo Kojima tak bardzo zachwycił się "Kongiem: Wyspą Czaszki"". Pozostaje trzymać kciuki. Facet na pewno wie, z czym ma zamiar się zmierzyć. Szczęśliwie żyjemy w czasach, gdy żaden film nie musi sobie radzić w pojedynkę. Od wszystkich oczekuje się budowania wieloletnich uniwersów ("Kong" także do takiego się zalicza). Bez tego nawet prawdziwy cudotwórca nie przełożyłby MGS-a na język filmowy.
Adam Piechota