Raport: cała Polska gra w Minecrafta
Czy twój znajomy spędził ostatnio cały wieczór szukając żelaza w kopalni? A może ktoś proponował ci, byście razem zbudowali wielki zamek? Nie wiesz o co chodzi? Boisz się o zdrowie psychiczne swoich przyjaciół? Zachowaj spokój: oni tylko grają w Minecrafta.
17 maja 2009 roku pochodzący ze Szwecji Markus Persson, znany także jako "Notch", opublikował pierwszą wersję stworzonej przez siebie gry Minecraft. Nie był to skończony produkt, a jedynie wersja alfa - taka, w którą da się już grać, ale wymaga jeszcze wiele pracy. Jedną z pierwszych stron, które o jego dziele napisały, było popularne wśród miłośników gier niezależnych IndieGames, gdzie użytkownik o pseudonimie blob entuzjastycznie określił grę mianem "niesamowitej". I nie był w tym odosobniony. Pozostałe komentarze w tamtym miejscu to również w większości opinie bardzo pozytywne.
A to był dopiero początek.
Każdy może być architektem Po uruchomieniu Minecrafta gracz budzi się gdzieś na plaży w całkowicie losowo wygenerowanym (a przez to unikalnym), nieskończonym (!) świecie. W pierwszej chwili w oczy rzuca się specyficzna grafika - choć trójwymiarowa, to jednak przypominająca rozpikselowane lata osiemdziesiąte. To jednak celowy zabieg mający umocowanie w mechanice gry. W świecie złożonym z sześcianów każdy z nich oznacza bowiem inny minerał bądź surowiec. Każdy można wydobyć bądź pozyskać w inny sposób. Następnie, zestawiając je w odpowiednim menu, tworzy się różnorakie narzędzia czy przedmioty. Po co? By wydobywać kolejne surowce. I by budować, po prostu ustawiając je obok siebie w dowolnym miejscu. Co budować? Wszystko. Dom. Kopalnię. Zamek. Kopię Gwiazdy Śmierci. Największe konstrukcje, jak ten ogromny dworzec, naprawdę robią wrażenie:
Efekt kuli śniegowej Fan Minecrafta z Sompolna, 16 l.: Grając w Minecrafta mam wrażenie bycia Panem sytuacji, swoistym bogiem całej mapy. Mogę stworzyć coś z niczego, wszystko co zapragnę (...). Jedyne co mnie ogranicza, to wyobraźnia.
Mniej więcej rok po wydaniu pierwszej wersji, pod koniec lipca 2010 roku, Minecraft był produkcją ciągle nie skończoną i pozostającą w fazie rozwoju, ale jednak zdecydowanie bardziej rozbudowaną niż wcześniej. I przede wszystkim już nie darmową - można było kupić jej cyfrową wersję, ściągając ją od razu na dysk. Nie było jeszcze na to wielu chętnych, liczba sprzedanych sztuk nie przekraczała czterdziestu tysięcy. Wtedy grze niespodziewanie bardzo pomogło słynne studio Valve, którego pracownik polecił ją na blogu niezwykle popularnej Team Fortress 2. Jak donosił serwis Kotaku, w ciągu zaledwie trzech następnych dni z cyfrowych półek zniknęły kolejne trzy tysiące egzemplarzy.
Wieża Eiffla autorstwa fanów Minecrafta
Śniegowa kula toczyła się coraz szybciej. Już pod koniec sierpnia z podziwem i zdumieniem informowaliśmy na Polygamii o tym, że sprzedało się już ponad 280 tysięcy sztuk Minecrafta, a jego twórca zarobił na nim ponad trzy miliony euro. Cztery miesiące później liczba sprzedanych gier przekroczyła magiczny milion, a już w kwietniu tego roku z niedowierzaniem pisaliśmy o zyskach, które dobiły do prawie 23 milionów euro.
To są nasze wiaderka... Minecraft nie ma ograniczeń. Gra nigdy się nie kończy, nigdy też niczego nie narzuca. Teoretycznie celem jest przetrwanie, nocą bowiem w sześciennym świecie pojawiają się sześcienne potwory (zombie, szkielety, pająki i najgorsze ze wszystkich - syczące, zielone creepery, których jedynym celem jest wybuchnięcie graczowi prosto w twarz). Gdy jednak zbuduje się już pierwszą siedzibę i wydobędzie się trochę cenniejszych surowców, przeciwnicy przestają być groźni. Gracz z przerażonego rozbitka staje się panem wirtualnego świata. Przy odrobinie uporu jest w stanie nawet tak go zdominować, by śmiertelnie niebezpiecznych wcześniej wrogów dzięki specjalnym machinom masowo przerabiać na cenne surowce. Wtedy nie pozostaje już nic, jak tylko w całości poświęcić się budowaniu. Gra nie narzuca celów - wszystko, co tworzą gracze wynika tylko z ich kreatywności i chęci. Specjalne umiejętności nie są konieczne, bo dzieło Notcha nie jest produkcją trudną do opanowania. Jak mówi Kamil Popielski (znany jako CTSG), jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich fanów Minecrafta:
Jestem przekonany, że żadna inna gra nie ma tak zróżnicowanej grupy odbiorców. I nie mówię tylko o rozpiętości wiekowej, ale o wszystkim, co ich cechuje. Znajdziemy tutaj ojców grających z synami, urzędasów po godzinach, korporacyjnych leni w trakcie godzin pracy, weteranów World of Warcraft i casuali [graczy okazjonalnych- przyp. red.] z Kurnika.
Wspólne granie to esencja Minecrafta
Samotne wydobywanie i budowanie może się jednak w końcu znudzić. Co wtedy? Cóż, nie pozostaje nic innego, jak sieciowa gra wieloosobowa. Podobnie jak w rozgrywce solowej i tu narzucone odgórnie zasady nie są specjalnie rozbudowane. Do jednego świata trafia po prostu kilku graczy, którzy sami decydują, co będą w nim robić. Czy zbudują coś tak monumentalnego, czemu w pojedynkę nigdy by nie podołali? Czy wymyślą jakąś minecraftową konkurencję i spróbują się ze sobą zmierzyć? To zależy tylko od nich.
...a to jest nasza piaskownica W branży gier produkcje cechujące się otwartym światem (czyli takim, który gracze mogą swobodnie zwiedzać) określa się angielskim terminem sandbox. To określenie zarówno w przenośni, jak i dosłownie, idealnie pasuje do Minecrafta, który jest właśnie ogromną piaskownicą, gdzie każdy budować może wymarzone przez siebie zamki. Jest nieskończonym pudłem klocków LEGO. A umówmy się: wszyscy lubią klocki LEGO. Jak mówi dr Mirosław Filiciak, badacz gier:
Budowanie światów zawsze było kuszące dla graczy. Weźmy The Sims: wiele osób w ogóle nie bawi się w wirtualne życie, tylko wpisuje kody na nieskończoną liczbę pieniędzy i projektuje swoje wymarzone domy. Minecraft idzie jednak krok dalej, nie stwarza pozorów, że jest tradycyjną grą, nie daje nagród i nie narzuca celów. Gracz nie buduje tego, co jest optymalne z punktu widzenia założeń twórców, tylko to, na co ma ochotę. Od zera do bohatera Dziś liczba sprzedanych kopii Minecrafta zbliża się do trzech milionów. Oficjalna strona gry, minecraft.net, ma już ponad dziesięć milionów zarejestrowanych użytkowników, którzy mogą grać w uproszczoną wersję darmową. Oficjalny profil na Facebooku - ponad milion fanów. Zainteresowanie tym tytułem dobrze pokazuje też lawinowo rosnąca liczba zapytań na jej temat kierowanych do wyszukiwarki Google:
Fan Minecrafta: Minecraft przede wszystkim urzekł mnie swoją prostotą i wykonaniem. (...) Grając (...) mam świadomość, że dołączyłem do wielkiej społeczności graczy, którzy nie patrzą na grafikę, a świetnie się przy tym bawią.
Gdy Minecraft rósł, jego pomysłodawca założył własne studio deweloperskie - Mojang. Pierwsza rzecz, którą zrobił? Nie udawał, że zna się na czymś, o czym nie ma pojęcia i zatrudnił specjalistę od spraw biznesowych, a sam zajął się programowaniem. Opłaciło się. Teraz może pracować już nie tylko nad swoim pierwszym "dzieckiem" - które, swoją drogą, ciągle nie jest skończone i oficjalnie pozostaje w fazie testów - ale także nad kolejnymi projektami. Powstaje także Minecraft przeznaczony dla Xboksa 360, konsoli Microsoftu. W przeciągu zaledwie dwóch lat Notch z pucybuta stał się milionerem.
A Minecraft? Cóż, jest fenomenem. Także w Polsce.
Minecraftowi celebryci W przestawianie klocków grają kobiety i mężczyźni, rodzice i dzieci. Jak pisze internautka w komentarzach na naszym serwisie*:
Mój syn porzucił PS3, XBOX360, KZ3, CoDy, Uncharted, Halo, ME2 itd. .... jedyna jego grą jest Minecraft, wiekszość kolegów ze szkoły również gra w Minecraft, na moim PC od 3 miesięcy bez przerwy włączony jest serwer .... (...) ten kanciasty swiat ma absolutna grywalnosc i grafike z przelomy lat 80/90 - jak dla mnie powrot do korzenie prawdziwego grania
Minecraft na Obcasach - filmy wyjątkowe, bo nagrywane przez dziewczynę
By samemu przekonać się o popularności gry, wystarczy zajrzeć na polski YouTube. Jest prawie pewne, że na stronie głównej pojawią się odnośniki do filmów opowiadających o świecie Minecrafta. Tak się bowiem składa, że granie to tylko jeden ze sposobów na zabawę tą produkcją - drugą jest pokazywanie swoich konstrukcji innym, tak jak kiedyś z dumą prezentowało się budowle z klocków LEGO. Zdaniem Kamila "CTSG" Popielskiego:
Minecraft jako sandbox nie narzuca graczowi żadnej liniowej fabuły. Instynktownie sami dyktujemy sobie cele takie jak przetrwanie, wydobycie czy rozbudowa. (...). Jeśli ktoś zechce więc nagrać filmik z Minecrafta, to będzie miał okazję stworzyć swoją własną historię, a gra będzie dla niego jedynie wizualnym silnikiem. (...) Minecraft za każdym razem i dla każdego gracza jest inny, w dużej mierze dzięki losowo generowanym światom. Widzowie nie wiedzą czego mogą się spodziewać, przez co śledzą odcinki z wielką uwagą. (...)
Minecraft pozwala także samemu tworzyć skórki postaci. Gracze mogą więc przebrać się za choćby żółwia ninja, Charliego Sheena czy... Lecha Wałęsę.
Prezentujący swoje zbudowane z klocków światy gracze są swoistymi, internetowymi celebrytami - mają swoje strony na Facebooku czy blogi, są proszeni o radę i traktowani jak autorytety. Każdy fan gry chciałby, by zaprosili go do wspólnej rozgrywki. Ponieważ Minecraft nie posiada zasad i instrukcji, a jednocześnie jest produkcją ciągle rozwijaną, zaawansowani gracze pełnią rolę przewodników po świecie. Każdy nowy element jest przez nich omawiany i wykorzystywany do celów, o których być może nie myśleli nawet sami jego twórcy. Mówi o tym dr Mirosław Filiciak:
Oczywiście przy takich tytułach zawsze pojawia się dyskusja, czy to w ogóle jeszcze jest gra. Will Wright [pomysłodawca i główny twórca The Sims - przyp. red.] przekonuje, że takie produkcje to nie gry, lecz zabawki, bo nie stawiają jasnych celów, są otwarte na różne użycia, wszelkie cele są opcjonalne. Ale przecież z grami jest podobnie i ludzie nie zawsze grają w nie tak, jak wyobrażają sobie twórcy. Król polskiego Internetu? Oczywiście same liczby - choć imponujące - to nie wszystko. By poznać skalę całego wydarzenia należy porównać je do innych. Jak pisał portal technologie.gazeta.pl, w 2010 roku najpopularniejszą Polką w Internecie była Doda. Zobaczmy więc, czy Minecraft jest w stanie z nią konkurować. Najpierw zajrzyjmy na Google Trends i zobaczmy, czego częściej szukają polscy internauci:
Jak widać, już w lutym bieżącego roku Minecraftowi udało się przegonić Dorotę Rabczewską w wyścigu na liczbę zapytań. Dziś zaś wyprzedza ją już bardzo znacznie.
Porównajmy także statystyki na serwisie YouTube. Oficjalny kanał Dody, TheDodaTV, ma około 10 tysięcy subskrybentów. Przy prawie 70 tysiącach JJayJokera wygląda to raczej mało imponująco. Sam kanał "królowej polskiej muzyki" wyświetlono do tej pory prawie 350 tysięcy razy. Kanał MinecraftPL - 3,5 miliona razy. Owszem, same teledyski Dody mają często więcej obejrzeń niż filmiki o Minecrafcie. Widać jednak wyraźnie, że Rabczewska zupełnie nie ma oddanych fanów, którzy byliby zainteresowani subskrybowaniem jej kanału czy w ogóle przeglądaniem go - słuchają tylko pojedynczych kawałków, a potem znikają. Zupełnie inaczej niż w przypadku gry studia Mojang, której miłośnicy są o wiele bardziej zaangażowani niż słuchacze Dody.
To oczywiście tylko jeden przykład. Jeśli jednak Minecraft pod wieloma względami jest lepszy od najpopularniejszej Polki w Internecie ubiegłego roku, od kogo mógłby być gorszy?
Cała Polska gra w Minecrafta Nie tylko społeczność YouTube potwierdza fenomen tej gry - jeśli przyjrzymy, się, co internauci wpisują w wyszukiwarkę Google, zobaczymy, że hasło "minecraft" jest wyszukiwane w Polsce bardzo często - w google.com nasz kraj jest na siódmym miejscu pod względem ilości zapytań. Pierwsze w zestawieniu polskie miasto, Warszawa, lokuje się już na miejscu dziewiątym. Ciekawie wypada porównanie Minecrafta z innymi popularnymi w Polsce tytułami - liczba zapytań na temat gry studia Mojang przewyższa już te dotyczące polskiej superprodukcji Wiedźmin 2, Tibii (popularna w Polsce gra sieciowa), symulacji rodziny - The Sims - jednej z najczęściej kupowanych gier wszechczasów, czy symulatora piłki nożnej FIFA 11.
Należy jednak zauważyć, że internauci mają dodatkowe powody, by szukać informacji o Minecrafcie w sieci - z uwagi na brak jakiejkolwiek instrukcji wewnątrz gry, bez fanowskich poradników i filmów ciężko jest się w niej początkowo odnaleźć. O ile jednak wyniki z Google Trends w przypadku produkcji Mojang mogą być odrobinę zawyżone, o tyle w zestawieniu z innymi liczbami (choćby tymi z YouTube'a) nie można mieć wątpliwości, że jest ona jednym z najbardziej obecnie popularnych w Polsce tytułów. Więcej faktów? Polski jest jednym z ośmiu języków, w których redagowana jest oficjalna encyklopedia gry - Minecraft Wiki. Jedno z największych polskich forów skupia ponad 11 tysięcy użytkowników. Zupełną ciekawostką są także firmy, które sprzedają gotowe serwery do gry wieloosobowej, już z zainstalowanym Minecraftem. Czy fakt, że produkcja Mojang może być pomysłem na biznes, nie jest najlepszym wyznacznikiem jej popularności?
Twoi znajomi też Minecraft, jak już wspominaliśmy, ciągle nie jest jeszcze grą skończoną. Graczy z pewnością czeka jeszcze wiele uaktualnień i dodatków, które uczynią ją jeszcze bardziej przystępną, rozbudowaną i najprawdopodobniej także popularną. Rozejrzyjcie się po portalach społecznościowych, na których jesteście obecni, zobaczcie, ilu Waszych znajomych już gra. Ilu grać będzie za dwa, trzy, cztery miesiące? Naszym zdaniem: tylko więcej.
Co w takim wypadku zrobić? Uciekać? Udawać, że nie wie się, o co chodzi? Rękami i nogami bronić się przed sześciennym szaleństwem? Cóż, może najlepiej się po prostu do niego przyłączyć. Na oficjalnej stronie Minecrafta możecie za darmo wypróbować mocno ograniczoną wersję gry, znajdziecie tam także odnośnik zachęcający do kupna już tej najbardziej obecnie aktualnej (teraz kosztuje piętnaście euro, w przyszłości cena wzrosnąć ma do dwudziestu). Do zobaczenia w świecie sześcianów.
Tomasz Kutera, Paweł Kamiński
*Zachowano oryginalną pisownię komentarzy.