Project Méliès mógłby być najlepszym horrorem krakowskiego Bloober Team
Tak, tych od Layers of Fear I Observera. Z krótkiej zajawki bucha bowiem fantastyczny klimat, ale nadal niewiele o niej tak naprawdę wiemy.
Strasząca twórczość tych deweloperów to nie do końca moja bajka, ale fenomenalnie wpisuje w bieżące trendy, w te popularne mieszanki symulatora spacerowicza i horrorodoświadczenia (które narodziły się gdzieś na styku gier Frictional Games oraz świętej pamięci P.T., nadal często służącego mi do straszenia słabszych psychicznie znajomych). Są w gruncie rzeczy jednorazowe. Gdy sprzedadzą już swoje pomysły na wprawianie odbiorcy w niepokój - na przykład Layers of Fear ze swoimi arkhamowymi „zmianami, gdy nie patrzysz w ich kierunku”) - magia ewentualnych powtórek rozpływa się w powietrzu. Niemniej Observer był znaczącym skokiem jakościowym, więc kto wie - może Project Méliès stanie się żelaznym klasykiem gatunku?
Project Méliès: Yet He Stands
Z całą pewnością ma taki potencjał. Pisał o tym już Krzysiek, napiszę też i ja, skoro pojawił się kolejny zajawkowy filmik. Koncepcja stylistyki a’la filmy z początku XX wieku byłaby na dłuższą metę cholernie trudna do stuprocentowego utrzymania - co z dialogami, zagadkami logicznymi, oskryptowanymi pasażami, jak to wszystko sensownie tam wepchnąć, o ile, rzecz jasna, Méliès będzie czymś więcej niż czterdziestominutowe doświadczonko lub godzinna aplikacja na gogle VR - niemniej GDYBY, to ja, jako maksymalny fan gatunku, mógłbym delikatnie popuścić.
Ale też już chyba pora na coś więcej, Blooberzy. Jakiekolwiek potwierdzenie, że gra będzie wyglądać właśnie tak. Że robicie nam growego Caligari lub Nosferatu z hołdem dla Georgesa Mélièsa. Tymczasem deweloperzy absolutnie milczą. O grze nie wiemy niczego. Nie tylko, czy prezentować będzie wizję ze swoich krótkich zajawek, lecz również na jakie platformy oraz w którym roku się ukaże. I jaj zazwyczaj cierpliwości mi nie brakuje, tak tutaj wolałbym choć jeden konkret.