Prawie co drugi posiadacz Switcha w USA, dokupił do niego Mario Kart 8 Deluxe. Jest rekord
Nintendo zwęszy zaraz kolejny trend, który zachodnim graczom zdążył się już znudzić.
02.05.2017 15:20
Breath of the Wild było pewniakiem. Mimo równoczesnej premiery na Wii U, gdzie w dodatku działało lepiej, każdy gracz będący przy zdrowych myślach dorzucał do konsoli pudełko z Zeldą. Ba, w marcu w USA na 100 posiadaczy Switcha przypadało... 102 posiadaczy tej wersji Breath of the Wild. Piszący o grach dla Forbesa Paul Tassi przyznawał wtedy, że czegoś takiego jeszcze nie widział.
Ale nawet w redakcji głowiliśmy się, jak pójdzie wzbogaconemu portowi Mario Kart, bo w gruncie rzeczy to ta sama gra, która na Wii U wyszła w 2014 roku. Czy po 3 latach ludzie naprawdę mieli się na to rzucić?
Krótka odpowiedź: tak. Dłuższa - Mario Kart 8 Deluxe pobiło rekord prędkości sprzedaży serii w USA, należący do Mario Kart Wii. W 2008 roku gra znalazła w dniu premiery blisko 434 tysięcy nabywców. Tegoroczna premiera była lepsza o 25 tysięcy sztuk.
To powinno uświadomić nam dwie rzeczy. Po pierwsze - premierę Switcha można z pewnością uznać za udaną, skoro gry biją rekordy ustanowione przy okazji Wii. Po drugie - Nintendo może chętniej sięgać po dopisek Deluxe, by przenieść na nową platformę wszystkie ważniejsze tytułu z Wii U.
Zgadzam się tu z Patrickiem Klepkiem z Vice Gaming, że w obliczu tak małej liczby poprzedniej konsoli Nintendo w domach graczy, takie wydania wielu traktowałoby jak każdą inną nowość, a nie żaden port, kotlet czy reedycję. Rekordowa sprzedaż Mario Kart powinna tylko zachęcić firmę do kolejnych wersji Deluxe. Choćby Super Mario 3D World, Super Smash Bros czy Super Mario Maker, któremu fani majstrują już własne zwiastuny. Jestem w stanie wyobrazić sobie gracza, któremu Switcha sprzedałaby nowa wersja drugiej Bayonetty.
Super Mario Maker Deluxe - Nintendo Switch Trailer
A powody do świętowania ma nie tylko Nintendo w USA. W Wielkiej Brytanii też dzieją się historyczne rzeczy. Idę o zakład, że mięsko na kotleciki już się mieli.
Maciej Kowalik