Plotka, w którą chce się wierzyć - w przyszłym roku zagramy w Battlefield: Bad Company 3
Plotka, ale ze źródła, które ostatnio spisało się bez zarzutu.
Gdy odbiłem się od Battlefield 1 (to po prostu nie mój konflikt), trzymałem kciuki, by w 2018 roku Dice dało nam po prostu Battlefield 5. Współczesnego BF-a z rozwałką jakiej świat nie widział. Teraz już sam nie wiem za co trzymać kciuki.
AlmightyDaq to gość, który rok temu puścił w świat informacje o tym, że Battlefield cofnie się do czasów pierwszej wojny światowej. I trafił, choć były też inne plotki. Na przykład o odlocie serii w futurystyczne klimaty przy sequelu Battlefielda 2142.
Teraz AlmightyDaq twierdzi, że przyszłoroczny Battlefield to Battlefield: Bad Company 3. Z kampanią fabularną, której akcja toczyć będzie się pod koniec wojny w Wietnamie i na początku zimnej wojny. Gdyby ktoś się zastanawiał - wierność historii nie będzie dla autorów priorytetowa.
AlmightyDaq dodaje, że wraz z powrotem do tej podserii, wróci też charakterystyczna rozgrywka, która nie potrzebuje gigantycznych map i odgrywania wielkich bitew. Powalczymy z wykorzystaniem uzbrojenia z obu wspomnianych konfliktów. Ale system ich dostosowywania i rozwoju ma być bardziej rozbudowany niż w Battlefield 1. Tak samo z postacią i pojazdami.
Powróci Conquest, Rush i inne klasyczne tryby, ale Dice spróbuje wszyć też w nową grę jedną z fajniejszych nowinek tegorocznego Battlefielda - operacje. Pojawi się też zupełnie nowy tryb 5 na 5.
A skoro mówimy o produkcji Dice z Battle w tytule, to warto zaznaczyć, że zdaniem autora przecieku mikrotransakcje nie zepsują tej gry. Wydawca wyciągnął wnioski z zamieszania wokół Star Wars Battlefront 2. Ponoć zniknąć mogą nawet battlepacki. Ciekawe czy oznacza to powrót do poprzedniego modelu sprzedawania dodatków, z kupowaniem karnetu na nie w ciemno. Z dwojga złego...
Trzymamy kciuki czy jednak lepszy byłby jakiś inny sequel?
Maciej Kowalik