Octopath Traveler to „kompletny produkt”, dlatego nie będzie miał żadnych DLC
Ekstra! Ale i tak coś mi tutaj brzydko pachnie.
W wywiadzie z Dengeki Online, jakiego udzielił niedawno Masashi Takahashi, a zatem producent Octopath Traveler, padły właśnie te magiczne i cieszące Was zapewne słowa. „Produkt skończony”, przemyślany, pełny od dnia premiery, a zatem 13 lipca. Przypominam, że ta wspaniale wyglądająca laurka dla szesnastobitowych erpegów ukaże się na wyłączność Switcha (przynajmniej początkowo, choć jeszcze nigdy żaden deweloper nie pisnął o portach), a do dyspozycji odbiorcy odda osiem powiązanych ze sobą ścieżek fabularnych dla ośmiu postaci. Nie będzie DLC z dziewiątym herosem, nie będzie nowych wątków pobocznych. Aktualizacje to ewentualne łatki rozkwaszające bugi, które umknęły testerom.
OCTOPATH TRAVELER - E3 2018 Trailer (Nintendo Switch)
Wspaniała wiadomość. Jednak też - przepraszam, bo po prostu muszę - nieco dziwna. Po pierwsze - to już nie te czasy, że RPG musi obligatoryjnie być „pełne” - nawet na konsoli Nintendo zdarzają się wyjątki, choćby ich wewnętrzne Xenoblade Chronicles 2, które na jesieni otrzyma wielkie rozszerzenie fabularne. Po drugie - Octopath Traveler powstaje pod skrzydłami Square Enix. A ci mają już całkiem niezłe doświadczenie w dojeniu swoich hitów, czego najlepszym przykładem nadal rozbudowywane (czy też „kończone”) Final Fantasy XV. Ktoś powie, że Traveler to dużo mniejszy produkt. No to przypomnę Bravely Default, podobnego w założeniach malucha, który bezwstydnie żerował na niecierpliwości graczy, podsuwając opcję dodatkowych mikrotransakcji „psujących” niełatwy system walki.
Przy okazji spóźnialskim przypominam, że w eShopie pojawiło się drugie demo Octopath. Zobaczycie w nim sam początek gry, a save’a przerzucicie z łatwością do wersji sklepowej w lipcu. Dobry pomysł na nudny początek wakacji.