Nowy Motorstorm nazywa się Onrush
I wcale nie jest tytułem na wyłączność PS4.
Kilka lat temu na wieść, że autorzy Motorstormów zapowiedzą swój nowy tytuł na konferencji Sony, nie byłoby wątpliwości, że na innych platformach nie zagramy. Ale Evolution Studios już przecież nie ma, bo Sony je zamknęło. A mimo to dzieło tej samej ekipy zostało zaprezentowane wczoraj w Paryżu. Dzięki Codemasters, które błyskawicznie zatrudniło większość zwolnionych z Evolution ludzi. Wygląda na to, że nie pomyliłem się pisząc rok temu, że dla obu stron to znakomity ruch. Zwłaszcza, że ekipa zachowała sporą niezależność i miała tworzyć to, w czym czuje się najlepiej.
DNA studia wyraźnie widać na pierwszym trailerze Onrush.
ONRUSH // ANNOUNCEMENT TRAILER [EU]
Ale nie będzie to klon Motorstorma. Formułę full contact wyciągnięto tu na pierwszy plan i sami autorzy piszą, że nie chodzi tu tylko o wyścig do linii mety.
Walka na torze była nieodzownym elementem Motorstormów, ale miała pewne granice. Onrush zdaje się stawiać na czyste szaleństwo. A choć wyglądem póki co bardziej kojarzy mi się z Trackmanią, to kto wie - może znajdziemy w nim też zaginiony pierwiastek rozwałki Burnouta, którego fani zręcznościowych ścigałek nie mogą się doczekać. Wiem, że wkładam teraz na barki Paula Rustchynsky'ego spory ciężar, ale jeśli jego ekipa go udźwignie, spełni marzenia wielu osób.
Fajnie, że Codemasters roztoczyło nad tą utalentowaną grupą swój parasol ochronny i dało spokojnie pracować. Pamiętajmy, że ostatnią grą studia Evolution przed jego zamknięciem był Driveclub. Po męce z tym tytułem i jego popremierowej rozbudową, szaleństwa ze zwiastuna Onrush już tak nie dziwią. Widocznie ekipa musiała odreagować. W swoim stylu.
Premiera latem na PS4 i Xboksie One.
Maciej Kowalik