Nintendo dba o graczy. Dlatego karty z grami na Switcha smakują ohydnie
Detale są ważne.
02.03.2017 11:47
Japończykom nie śpieszyło się z oddaniem nowej konsoli w ręce dziennikarzy. Premiera za moment, a grają głównie największe serwisy na zachodzie. Cóż, przynajmniej robią dobrą robotę, dzięki czemu wiemy, że kart z grami lepiej nie wsadzać do buzi.
Starsi stażem gracze wiedzą, że kiedyś zapach otwieranego pudełka z nową grą był ważną częścią konsumenckiego rytuału. Nawet nie pudełka, a pudła, bo przecież dawniej w kartonie (z pecetową grą) często była przypominająca książkę instrukcja i inne gadżety, które teraz są zarezerwowane dla wydań kolekcjonerskich. Zapach też się zmienił. Po rozfoliowaniu nowej gry i otwarciu pudełeczka z płytką, w nozdrza uderza nas tylko zapach farby, który co słabszych może na moment osłabić.
Switch nie łyka płytek, łyka karty pamięci. Odpowiedzialny za spożywczy cykl Snacktaku na Kotaku Rob Fahey postanowił sprawdzić jak smakują.
Nintendo Switch Cartridges Taste Really Bad: A Snacktaku Special Report
Próbował też szef GiantBomb.
Medal za wyjątkowe oddanie robocie otrzymuje też Oli Welsh z Eurogamera.
Wnioski? Karty smakują potwornie. Ale to nie koniec historii. Pukacie się teraz w głowy i zastanawiacie się po co w ogóle o tym pisać. Ale skoro czytacie Poly, to pewnie jesteście fajnymi chłopakami i dziewczynami, i nigdy nie przyszłoby wam do głowy, by jeść gry.
Fajne chłopaki i fajne dziewczyny mają jednak to do siebie, że prędzej czy później zakładają rodziny, a bocian przynosi im dziecko. Dziecko ciekawe świata, które nie musi jeszcze wiedzieć co nadaje się do jedzenia, a co nie. I tu z pomocą przyszedł wujaszek Nintendo, który zadbał o to, by karty nie były dla dzieciaków smakołykiem.
To oficjalne potwierdzenie ze strony japońskiej firmy, która zastosowała na swoich grach tę samą substancję, którą zohydza się smakowanie substancji toksycznych, mogących znaleźć się w zasięgu dziecka (płynu do naczyń, szamponów, odmrażaczy). Jak podpowiada Wikipedia, nie ma na świecie bardziej gorzkiej substancji, niż benzoesan denatonium.
Dzięki ci, Nintendo!
Maciej Kowalik