Niektórzy mają już nowy radar w Pokémon Go
Narazie są to tylko wybrańcy, którzy testują wersję beta systemu.
Niantic nie próżnuje. Pojawiła się kolejna aktualizacja Pokémon Go, a jej największą zaletą jest fakt, że grupa wybrańców otrzymała dostęp do nowego systemu namierzania Pokémonów. Was ominęło? Nie martwcie się, mnie też. Ale od czego mamy internet?
Tak, dobrze widzicie, najnowszy system oparty jest na tropieniu Pokémonów w odniesieniu do pobliskich PokéStopów. Widzimy, jakich stworków możemy spodziewać w okolicy danego punktu, a po zaznaczeniu konkretnego Pokémona na mapie pojawia się znacznik z jego lokalizacją. Idziemy, łapiemy, gotowe. Tak, podobnie jak w przypadku PokéVision, mamy wskazane palcem, gdzie ukrywa się nasza przyszła zdobycz, ale tyczy się to tylko okolicy, w której akurat jesteśmy. Część osób testujących nowy system donosi, że działa znakomicie i sprawia, że z ekscytacją wędrujesz po mieście od punktu do punktu. No właśnie - po mieście...
W parze z pochwałami idzie krytyka i narzekanie graczy żyjących poza wielkimi miastami. Wielu użytkowników aplikacji w swojej okolicy ma jeden PokéStop na krzyż, a niektórzy nie mają ich w ogóle. W jaki sposób mieliby teraz bawić się w tropienie Pokémonów? Czy wychodzi na to, że polowanie na Charizardy w dziczy stanie się jeszcze bardziej bezcelowe?
[fbpost url="post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FPokemonGO%2Fposts%2F944807605665798&width=500" width="500" height="300"]
Czas pokaże. Nie ma co przedwcześnie wieszać psów - po pierwsze to dopiero testy beta, do których dostęp ma tylko grupa odbiorców, nie zaś ostateczna wersja. Nie wiemy, jak wygląda plan Niantic, ale trudno uwierzyć, że studio tak bardzo zignorowałoby ogromną część swojej bazy odbiorców. Po drugie nowy system wciąż uwzględnia tzw. "Sightings", które zdają się tym, co mamy teraz - informacją, jakie Pokémony są w pobliżu bez żadnej podpowiedzi gdzie ich szukać. Betatesterzy mają zatem oba systemy - zarówno ten oparty na PokéStopach, jak i aktualny, felerny, oparty na niczym. Może i on doczeka się poprawek?
Byłby to z pewnością idealny złoty środek - ci, którzy nie chcą mieć podanej na tacy lokalizacji Pokémonów, trzymaliby się tego ogólniejszego sposobu. Łapki w swojej klasycznej wersji już pewnie nie wrócą, ale może znajdzie się coś innego? A jeśli cała zabawa rzeczywiście miałaby się opierać na PokéStopach, to świat na gwałt potrzebuje ich znacznie więcej...
Najważniejsze jednak, że coś się dzieje, a Niantic nauczyło się na swoich błędach. Komunikacja ze studiem jest, aktualizacje pojawiają się regularnie... Oby tak dalej.
Nowa mechanika ma w sobie duży potencjał. Jeśli zaliczacie się do wybrańców, którzy ją testują, dajcie znać, jak się sprawdza. Aktualizacja Pokémon Go to jednak nie tylko upragniona wizja radaru:
- dodano możliwość jednorazowej zmiany nicku (zostać przy Poly Ogierze czy nie? oto jest pytanie);
- opcja oszczędzania baterii została naprawiona i wróciła na iOS-a;
- liderzy poszczególnych drużyn otrzymali swoje grafiki;
- podkręcony Poké Ball będzie teraz dokładniejszy;
- wyeliminowano błąd, w którym gracz nie dostawał punktów doświadczenia za dobry rzut Poké Ballem;
- osiągnięcia nie idą już w parze ze złymi ikonkami medali;
- wprowadzono niezawodne "drobne poprawki tekstu".
Patryk Fijałkowski