Nie ma mocnych na Personę 5
Nie jestem pewny, czy którakolwiek produkcja Atlusa zgarniała lepsze oceny.
Truizmem już jest stwierdzenie, że Japończycy wracają do gry. Bo w zasadzie od kilku miesięcy są na takiej fali, jakiej nie widziałem od początku żywota obecnych konsol. Liczba wartych uwagi premier rozrasta się bez najmniejszej litości dla naszych skromnych oszczędności. Jestem ciekaw, jak do podsumowania 2017 roku zabiorą się w grudniu osoby, którym zupełnie nie po drodze z japońszczyzną (mamy takich w redakcji, mamy).
A teraz jeszcze jedna zwrotka zwycięskiej pieśni Azjatów. Do grona oświetlonych, wybranych przez te paskudne stronki, które decydują o podwyżkach w dużych korporacjach, dołącza ostatnia perełka od Atlusa. Persona 5 może pochwalić się na Metacritic średnią 94/100 z niemal czterdziestu recenzji.
Persona 5 Gameplay Trailer
Dobrze? Wyśmienicie. To najwyższa nota, jaką otrzymała tam którakolwiek produkcja z uniwersum Shin Megami Tensei. Oraz jednocześnie końcówka skali przeznaczona dla największych hitów, rozmiarów Wiedźmina, Uncharted czy Zeldy. Atlus zawsze w nosie ma współczesne trendy, jednak w swoim fachu są mistrzami. Pokazali to światu poza konsolami Nintendo po raz pierwszy od niemal dekady, czyli... ostatniej Persony. A nawet nie chce mi się wyliczać, ile tytułów było w międzyczasie.
USgamer był jednym z portali, jakie zdecydowały się na ocenę maksymalną. Caty McCarthy pisze:
Persona 5 Review "Buy, Wait for Sale, Rent, Never Touch?"
Niższe oceny to granice "dziewiątki" (i tak wow). Wśród nich Game Informer, który wystawił notę 9.25/10. W recenzji czytamy:
Najniższą obecnie notę wystawił głośny ostatnio portal Jimquisition. 8,5/10. Tak, wiecie, o ile to wyżej od Breath of the Wild. Ale recenzję pisała znana nam Laura Kate.
Persona 5 Review
Nie bez powodu cytat Laury Kate wybrałem na koniec. Chcę, żebyście mieli porównanie. Polscy dziennikarze otrzymali Personę 5 w tym tygodniu, a nie w lutym. Recenzje będą przychodzić zapewne bardzo powoli i w różnych odstępach czasu. Naszej spodziewajcie się wtedy, gdy poczuję, że naprawdę wiem wszystko o kolejnym dziele Atlusa. Czyli, wnioskując z tekstów zachodnich, po stu godzinach gry.
Pozostałe warte uwagi recenzje:
Adam Piechota