Moto Racer 4 - recenzja. Ryk wspomnień
Moto Racer to poza Road Rash jedyna seria o jednośladach, której poświęciłem w swoim życiu uwagę. Jest po co wracać?
21.11.2016 14:00
Odpowiedź na to pytanie, niestety, nie będzie szalenie zaskakująca. Moto Racer robi kilka rzeczy dobrze i czasem udaje mu się sprzedać graczowi fajnego, arcade'owego kopa adrenaliny. Ale częściej wkurza i wykłada się na dziwnych decyzjach.
Platformy: PC, PS4, Xbox One
Producent: Anuman
Wydawca: Microids
Dystrybutor: cdp.pl
Data premiery: 04.11.2016
Wymagania: Intel Core 2 Duo CPU E6550 @ 2.33GHz; 4GB RAM; karta graficzna 1GB
Graliśmy na PS4. Grę do recenzji udostępnił dystrybutor, zdjęcia pochodzą od wydawcy.
Na pierwszy rzut oka Moto Racer 4 ma wszystko, czego potrzeba. Kilka postaci o zróżnicowanej charakterystyce do wyboru. Tuning motorów, zarówno wizualny jak i wydajnościowy. No i mieszankę wyścigów ścigaczy na asfalcie z motocrossowymi driftami i skokami na trasach przełajowych. Nudno na pewno nie jest, a trudno chyba o lepszą deklarację zręcznościowych tradycji serii niż odpalanie dopalacza przez jazdę na jednym kole. Miłośnicy symulacji nie mają tu czego szukać. A jak z wariatami?Bywa przyjemnie. Zwłaszcza gdy ścigamy się po bezdrożach, zakręty pokonujemy efekciarskim zarzuceniem tylnego koła, a gigantyczne hopki umożliwiają popisywanie się trikami i nadają zabawie zdrowego rytmu, urozmaicając pęd na złamanie karku. Faktycznie bije od tej gry jakieś dalekie echo czystej frajdy z prędkości, sztuczek i walki - całkiem dosłownej - z innymi kierowcami.Gorzej wypadają wyścigi ścigaczy, które rozpędzamy do absurdalnych szybkości - podczas nich musimy myśleć nie tylko o zbliżającym się zakręcie, ale też nadjeżdżającej z naprzeciwka ciężarówce. Gra głośno domaga się od gracza precyzji, lecz sama jej nie oferuje. I to jeden z moich dwóch głównych zarzutów w stosunku do Moto Racer 4.
Superszybkie, zręcznościowe ściganie zawsze smakuje najlepiej w momentach, gdy gracz walczy o lepszy wynik na granicy utraty kontroli nad pojazdem. Tam rodzą się emocje i adrenalina. Moto Racer 4 najczęściej rodzi frustrację, bo sterowanie ma tu niedopuszczalne luzy, którym wtóruje płynność animacji, fundująca sobie przejażdżkę na kolejce górskiej. Na dłuższą metę trudno tak grać, nawet jeśli trasy zaprojektowano naprawdę ciekawie, a gra krótkimi momentami wygląda nieźle.Nie pomaga też wariująca fizyka motoru, która każe nam ciągle modlić się do bogów prędkości o to, by pojazd wylądował po skoku zgodnie z planem. Zgadywanka dotycząca tego, jak mocno i czy w ogóle odbije się on od zahaczanej przypadkiem przeszkody na trasie, często zaskakuje na minus.
Musicie też wiedzieć, że - i to druga główna wada - Moto Racer 4 jest grą wyjątkowo nieprzyjazną graczowi. Arcade'owe serducho obudowano kiepską warstwą techniczną, a jeśli jakiś cwaniak przymknie na nią oko, i tak będzie musiał zmierzyć się z trybem kariery, w którym gwiazdki konieczne do odblokowania kolejnych zawodów można stracić. Przed każdym wyścigiem obstawiamy, ile ich zarobimy (3 za I miejsce itd.). Nie uda się? No to będzie minus. Dodam jeszcze, że przeciwnicy zaliczają potężny skok umiejętności pomiędzy 2 i 3 gwiazdkami, a gra zmusza do grindu, by obraz był kompletny.W jej działaniu widzę od momentu premiery lekki postęp, ale to wciąż za mało, bym odrywał się od ważniejszych rzeczy na szybki wyścig czy dwa. Czyli egzamin oblany. W sieci ani razu nie udało mi się znaleźć chętnych do zabawy i naprawdę mnie to nie dziwi. Moto Racer 4 nie jest fatalną klęską czy żadną plamą na dobrym imieniu serii. Ale też trudno tę grę rekomendować. Potrzebę prędkości i harców na wysokościach zaspokaja na zbyt krótko. I zbyt dużo z nią problemów.