Mistrzostwo trollingu: Magikarp przez 2 minuty rządził Białym Domem
Piękna opowieść o tym, jak mały czasem może wiele, a w walce często nie chodzi o to, by wygrać, ale żeby coś przekazać.
Tak, wiem, że to już trzeci dzisiaj news o Pokemon Go, ale co zrobić. Gra zawładnęła umysłami graczy casualowych, hardkorowych i wszystkich pomiędzy na całym świecie. Naszymi też. A poza tym ta wiadomość jest zbyt piękna, by ją pominąć.
Otóż przez całe cudowne, wspaniałe 2 minuty Magikarp (jak się ostatnio dowiedziałem najbardziej bezużyteczny z Pokemonów) był prezydentem USA. No, może nie dokładnie prezydentem USA, ale siedział na tronie najbardziej pożądanego Gyma w Stanach Zjednoczonych, znajdującego się na terenie Białego Domu.
Jeżeli nie gracie (czemu!?), kilka słów wyjaśnienia. Gymy to w grze specjalne lokacje, które trenerzy Pokemonów mogą przejmować dla swojej drużyny. Po pokonaniu określoną liczbę razy (zależną od poziomu Gyma) wszystkich stacjonujących w nim stworków, można przejąć go dla swojej drużyny i umieścić własnego Pokemona w charakterze strażnika.
Oczywiście im wyższy poziom pozostawionego tak stworka (i innych, których dołożyć mogą sojusznicy z drużyny), tym trudniej przejąć daną lokację konkurencji. Przynajmniej w teorii, w praktyce bowiem Gymy tak popularne jak Biały Dom przechodzą z rąk do rąk co chwila i nie ma realnej metody na przeciwdziałanie temu. Tak po prostu działa ta gra.
I tutaj pojawia się wesoła praktyka, nazwana Karping. Polega ona na przejęciu Gyma i umieszczeniu na jego tronie Magikarpa. Pokemona znanego z tego, że nie robi nic poza bezradnym podskakiwaniem na ziemi. Jaki jest więc cel w robieniu z niego głównego obrońcy lokacji? Poza czystą radością, śmiechem i wzruszeniem? A czego więcej Wam trzeba?
Zwykły Karping nie wystarczył jednak Joshua Shullowi, który postanowił wynieść go na zupełnie nowe wyżyny. Jak donosi Kotaku, Amerykanin dodatkowo wykorzystał swojego Magikarpa do swoistego „performance’u”. Nazwał go więc „The Donald” (oczywiste odniesienie do jednego z kandydatów na prezydenta USA) i po przejęciu „Białego Domu” uczynił z niego króla.
Magikarp The Donald rządził Białym Domem przez całe dwie minuty, co jest i tak niezłym wynikiem. Udało się go osiągnąć dzięki wsparciu innych członków teamu, którzy - tak długo, jak byli w stanie - podnosili poziom Gymu, walcząc o utrzymanie ryby na prestiżowym stanowisku.
Wszystko, co dobre, oczywiście musi się w końcu skończyć. Nie ominęło to i rządów Magikarpa.
Tłumaczy Shull. I dodaje:
Nie pozostaje nic innego, jak z szacunkiem skłonić głowę.
Dominik Gąska