Killer is Dead - recenzja

Świszcząca katana, fontanny krwi i półnagie dziewczęta. Czego chcieć więcej? Hm, może lepszej gry?

Killer is Dead - recenzja
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Ocena: 3/5 o ile Killer is Dead powinien przypaść do gustu fanom niebanalnych azjatyckich klimatów, którzy wolą dziwactwa od kolejnej strzelaniny, tak reszta powinna się mieć na baczności jeśli chodzi o zawarty tu ładunek zabawy.

Goichi Suda, znany również pod pseudonimem Suda 51 (bo "go" to po japońsku 5, a "ichi" - 1), nie robi gier zwyczajnych. Jako jeden z niewielu twórców tworzy produkcje z wyraźnym autorskim zacięciem. Jak baseball na Kinecta (Diabolical Pitch), to z ufokami, gadającą krową i demonicznymi zwierzakami. Jak szlachtowanie przeciwników mieczem (No More Heroes), to z zachowywaniem stanu gry na sedesie i krwią tryskającą tak absurdalnie, że sceny walk w "Kill Billu" wydają się odcinkiem „Ulicy Sezamkowej”. Jak siekanka z zombiakami (Lollipop Chainsaw), to z cheerleaderką w roli głównej, wspieraną przez głowę swego chłopaka przytwierdzoną do paska.

Na tym tle Killer is Dead wygląda względnie normalnie. To siekanka, której najbliżej do No More Heroes, wystylizowana w sposób przypominający inną unikalną produkcję od Sudy, Killer 7. Japoński sztukmistrz doprowadził do tego, że widząc pielęgniarkę z wielkimi a) biustem; b) strzykawką, walcząc z gigantyczną istotą przypominającą piankowego ludzika z "Pogromców duchów" czy stawiając czoła demonicznemu pociągowi, myślałem sobie: "Hm, dość zwyczajne jak na Sudę".

Ale tylko jak na Sudę.

Killer is Dead

Po drugiej stronie Księżyca Zlikwidowanie tytułowego zabójcy, a właściwie zabójców, to zadanie Mondo Zappy, gwiazdy agencji trudniącej się usuwaniem z powierzchni globu takich szumowin. Agencja to specyficzna. Z szefem, z lekka cybernetycznym Brianem, uroczą Vivienne, która wydaje się zupełnie normalna do momentu, kiedy z jej ciała nie wysunie się 7 par rąk z pistoletami, oraz klasyczną azjatycką, rozkraczoną piszczałkę Mike, rozklejającą się z byle powodu, ale potrafiącą nas reanimować na polu walki.

Historia w KiD rozkręca się powoli, ale kryje w sobie kilka tajemnic, na dodatek jest podana w rzadko spotykany w grach słownych - nie na tacy. Brak tu dosłowności, nawiązania do książek i filmów są subtelne zamiast walić po oczach, a największe sekrety musimy sami wygrzebać z tego, co na ekranie. Podoba mi się takie podejście.

Killer is Dead

System walki jest prosty, ale dźwięk śmigającej z sykiem katany sprawia sporo radości. Zupełnie jak w NMH, mimo że nie musimy wymachiwać Wiilotem, a jedynie naciskamy przycisk odpowiedzialny za ciosy. Podobnie jak tam podstawowy sposób na przeciwnika to unik i atak. Mimo tego, że ten manewr powtarzamy przez całą grę, realizacja pozwala się nim cieszyć. Zwłaszcza gdy idealnie trafiony w czasie unik pozwala zafundować rywalowi morderczą kombinację. Po drodze Mondo zdobywa nowe umiejętności, ale żadna z nich znacząco nie zmienia sposobu gry.

Wprawdzie nasz heros ma jeszcze na podorędziu cyberrękę, która potrafi siać różnymi typami pocisków, ale na dobrą sprawą przydaje się tylko jeden z nich - podstawowy. Oczywiście wygodnie obstrzelać wroga z dystansu, niemniej z bliska liczy się tylko katana. Przeciwnicy różnią się gabarytami, wytrzymałością i garniturem ciosów, bo jak już napisałem, metoda na każdego jest podobna. Niemniej jest coś pięknego w ruszeniu z odsłoniętą klingą w szpaler przeciwników i zafundowanie im baletu pełnego celnych trafień i udanych bloków. Bezbłędne manewry to wyższa ocena na końcu poziomu, a także więcej pieniędzy na wydatki.

Killer is Dead

Laleczki z saskiej porcelany Niestety, po otrzepaniu krwi i oleju z ostrza Killer is Dead gubi charakter. Rozglądamy się dookoła i widzimy obszerne lokacje - idealne do pojedynków, ale jednocześnie puste i boleśnie nieinteraktywne. Część obiektów możemy zniszczyć, inne pozostaną niewzruszone. Wrażenie sterylności jest dojmujące i może niezbyt nowe w grach Sudy 51, ale przy tej oprawie wizualnej uderza podwójnie. Killer is Dead jest bowiem, hm, "porcelanowy" - w specyficzny sposób połyskuje wszystko, od postaci po otoczenie. Skojarzenia z peesdwójkowym Killer 7 jak najbardziej na miejscu. Mnie ta stylistyka nie przeszkadza, wspomniana sterylność - już tak. W schyłkowej fazie tej generacji konsol możemy chyba oczekiwać nieco bardziej wyrafinowanego modelu zniszczeń, niż wybuchające beczki.

Również pomysły na misje poboczne są raczej słabe. Strzelanie z działka do pojawiających się celów lub eliminowanie wrogów na czas nie urwało mi żadnej części ciała ani zawiasów w szczęce. Szkoda, bo na przykład walki z bossami, zazwyczaj świetnie zaprojektowanymi, to już konkretne doświadczenie. Podobnie jak wygląd niektórych poziomów - choćby domostwo, gdzie wszystko stoi do góry nogami lub na opak. Ale to jedynie wygląd, bo puste, proste korytarze nie zachęcają.

Killer is Dead

Ekipa Sudy tradycyjnie próbowała zaszczepić w swojej produkcji trochę erotyki i tradycyjnie zrobiła to w tandetny sposób. O ile w opowiadaniu serii stawia na chwalony przeze mnie minimalizm i otoczkę tajemnicy, w temacie golizny wali prosto między oczy. Szczególnie słabe jest podrywanie dziewcząt między misjami. Za zdobyte fundusze kupujemy prezenty, a potem ruszamy na łowy. Siedzi sobie dziewoja, a naszym zadaniem jest spoglądanie w jej dekolt i na nogi, gdy odwraca wzrok - dzięki temu pompujemy krew do mózgu (że co?), by na końcu wręczyć obiektowi zainteresowania lizaka lub płytę z muzyką. Udany podryw to lepsza broń do kolekcji. Dziewczęta klepią te same formułki, wydają dziwne jęki i wdzięczą się do bohatera w taki sposób, że Lollipop Chainsaw nagle wydało mi się głębokim studium psychologicznym bohaterki.

Wynika to również z tego, że KiD nie jest tak przerysowaną grą, jak LC czy NMH. Pomijając piski Mike, jest dość wiarygodny w kreowaniu wizji świata przyszłości, w którym ludzie zasiedlili Księżyc. Mondo jest bohaterem niezwykle powściągliwym, więc gdy nagle musi punktować zaglądając w intymne miejsca towarzyszkom, robi się dziwnie.

Killer is Dead

Dziwny jest zresztą cały Killer is Dead. Udany system walki i niezłe starcia z bossami, ale nudne i powtarzalne zadania poboczne. Ciekawa historia, ale jednocześnie przykry prymitywizm towarzyszący relacjom damsko-męskim. Oryginalna, stylowa oprawa, ale i sterylne, puste lokacje. Tu i tam Killer, tu i tam Dead.

Lubię gry Sudy, ale o ile No More Heroes czy Shadow of the Damned broniły się większością zawartości, tak przy Lollipop Chainsaw i właśnie KiD-zie zbyt często piasek trzeszczy w zębach. Za dużo w nich przerostu formy nad treścią, a nawet najciekawsza formuła nie zachwyci tłumów, gdy swoje bolączki ma rozgrywka. I dlatego o ile Killer is Dead powinien przypaść do gustu fanom niebanalnych azjatyckich klimatów, którzy wolą dziwactwa od kolejnej strzelaniny, tak reszta powinna się mieć na baczności jeśli chodzi o zawarty tu ładunek zabawy.

Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka.)

Marcin Kosman

  • Premiera: 30.08.2013
  • Platformy: PS3, Xbox 360
  • Producent: Grasshopper Manufacture
  • Wydawca: Deep Silver
  • Dystrybutor: Cenega
  • PEGI: 18

Testowano na Xboksie 360.

Killer Is Dead Fan Edition (X360)

  • Kategoria wiekowa: od 18 lat

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne