Forza Horizon 4 albo „jak przebić ideał?”
Playground Games ma pomysł.
10.06.2018 | aktual.: 11.06.2018 07:21
To było tak oczywiste. „Trójka” pomiędzy podstawką a pierwszym DLC zrobiła bardzo ładny eksperyment - przerzuciła terenowe zawody z dżungli czy pustyń na zaśnieżoną, oblodzoną górę. Blizzard Mountain był zapewne taką wprawką przed wizją, jaką mieli wobec Horizon 4. Możliwość zmiany pory roku. Ta sama wielka lokalizacja, ale w czterech odmiennych płaszczykach. Najpiękniej to widać w krótkiej scence, gdzie wataha skacze z wielkiego wzniesienia w lecie, by wylądować już w zaspach białego puchu. Jesień to deszcze, a wiosna sprawi, że wyścigi na asfalcie oczarują zmysły. No cóż, kocham ten pomysł i tyle.
Forza Horizon 4 E3 Gameplay Demo Reveal - IGN First
A także, wręcz fanbojsko, już teraz kocham samą grę. Nie mam powodu do zmartwień - ta sama ekipa, ten sam model jazdy, po prostu nowy świat i motyw z porami roku. A przecież poprzednia odsłona była jedną z najdoskonalszych arcade'ówek w historii całego gatunku. Co tutaj może się nie udać? Już nie zepsują niczego skrzyniami z lootem, na pewno Microsoft dostał nauczkę w zeszłym roku. Świeża piaskownica to… Wielka Brytania. Mniej egzotycznie, jasne, ale w gatunku od dawna nie mogliśmy pobujać się rajdowo po „naszych” widokówkach, więc jak najmocniej to łykam.
Zwiastun próbował, jak tylko mógł, zrobić podobny krater w mojej głowie, co dwa lata temu na E3 „trójka”. I był niemalże o włos. Data premiery 2 października, gra od godziny zero dostępna w Xbox Game Pass. Ideolo, tyle. Maksymalny pewniak.